Nasz ekspert - Stefan Białas
Może spętała ją świadomość, że tak łatwo jest w stanie pokonać drużynę pretendującą do mistrzowskiego tytułu, z którą na dodatek nie wygrała od dłuższego czasu? Tak, właśnie w tym upatrywałbym przyczyny porażki - w braku wiary w sukces, a nie w umiejętnościach. Bo przecież Cracovia grała w piątek fantastycznie! Oprócz gola stworzyła 4-5 czystych sytuacji bramkowych. Psychicznie dużo silniejsi byli jednak legioniści, którzy większość meczu musieli grać w dziesiątkę. Jan Urban dobrą zmianę zrobił pod koniec pierwszej połowy, wprowadzając Kiełbowicza, ale prawdziwe "wejście smoka" miał Szałachowski. To piłkarz pechowy, nękany kontuzjami, ale zawsze gra z nastawieniem, by strzelać bramki, dać korzyść drużynie, wygrywać. W piątek strzelił gola i zaliczył asystę przy golu Grzelaka, który też grał dobrze - tyłem do bramki, toczył pojedynki z obrońcami Cracovii. Z nich najbardziej podobał mi się Wasiluk. Pretensje można natomiast mieć do Tupalskiego - złamał linię obrony, to przez niego Grzelak nie znalazł się na pozycji spalonej, no i za moment zdobył zwycięską bramkę dla Legii.
Tak jak gra Cracovii naprawdę mogła się podobać, tak o Wiśle tego samego nie można powiedzieć. Najsmutniejsze jest to, że zespół tracący gola w drugiej minucie meczu, nie jest w stanie strzelić bramki przez następne 90 minut. A mówimy tu o liderze tabeli, mistrzu Polski. Nie wiem, jakim cudem swojej okazji nie wykorzystał Diaz, on musiał ją wykorzystać. Przestraszył się?
W Bełchatowie potrafi strzelać Dawid Nowak. Przypomina mi Tomka Frankowskiego z młodszych lat, na pewno taki piłkarz przydałby się Wiśle.
Notował (BOCH)
Stefan Białas był trenerem m.in. Cracovii, obecnie jest telewizyjnym ekspertem