Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasowanie dłutem

Redakcja
W niedzielę przy kościółku na Woli Justowskiej krakowscy pszczelarze obchodzili swoje święto. Jak stary zwyczaj każe, pszczelarze spotykają się co roku, by pochwalić się swymi dokonaniami i przyjąć do swego grona nowych adeptów tej trudnej sztuki. Koło Pszczelarzy Kraków Śródmieście-Krowodrza organizuje Krakowski Dzień Pszczelarstwa od siedmiu lat. Pierwsze obchody odbyły się na Bieżanowie. Tym razem pszczelarze spotkali się na Woli Justowskiej, tam bowiem rezyduje ks. kanonik Stanisław Kolarski, archidiecezjalny kapelan pszczelarzy, który współorganizował imprezę. Sam ks. kapelan pochodzi z rodziny od lat związanej z hodowlą pszczół, a jego dwaj bracia prowadzą własne pasieki.

Kto nie kocha pszczół, ten nigdy nie będzie prawdziwym pszczelarzem

 - To nie jest taki zawód jak wiele innych. Tu nie patrzy się tylko na zysk. Kto nie kocha pszczół, ten nigdy nie będzie prawdziwym pszczelarzem - twierdzi Kazimierz Żółty, dyplomowany mistrz pszczelarski. Hodowli tej uczył się od swego dziadka i ojca. - Ja zajmuję się pszczelarstwem od 60 lat, moja rodzina - od 180 - mówi.
 Na zorganizowanym w pobliżu kościółka kiermaszu można było kupić produkty pszczele: miód, propolis, wosk pszczeli, a także sprzęt. Pomiędzy straganami kręcili się zarówno organizatorzy, którzy wymieniali między sobą uwagi i doświadczenia, jak i niezrzeszeni miłośnicy pszczół, a także przypadkowi przechodnie. Wybór różnych rodzajów miodu mógł naprawdę zachwycić: słoje i słoiczki zawierające miody spadziowe, z drzew owocowych, lipowe, akacjowe, wreszcie rzepakowe i mniszkowe mieniły się wieloma barwami: od słomkowożółtej, przez złocistą, jasnobursztynową do czerwonobrązowej. Wielu klientów interesowały przede wszystkim lecznicze właściwości pszczelich produktów, inni rozkoszowali się wyłącznie smakowymi zaletami miodów, których degustację proponowali sprzedawcy.
 Na wystawie starego i nowego sprzętu pszczelarskiego można było zobaczyć, jaki postęp dokonał się w tej dziedzinie w ostatnich latach. W arkana sztuki hodowania pszczół wprowadzali posiadacze własnych pasiek, którzy wygłaszali też pogadanki na temat zbawiennego wpływu pszczelich produktów na ludzki organizm.
 - Przyrzekam, że będę przestrzegał tradycji ojców naszych: uczciwości, prawdomówności i etyki pszczelarskiej - szanować będę całą przyrodę, której nierozerwalną częścią jest
pszczoła - takie m.in. słowa wyrzekło w rocie swego przyrzeczenia pięciu młodych członków koła, którzy zostali przez prezesa Edwarda Kolarskiego uroczyście pasowani na pszczelarza symbolicznym, wielkim dłutem pszczelarskim. Mistrz ceremonii, ubrany w kapelusz z siatką, okadził świeżo upieczonych pszczelarzy specjalnym miedzianym ceremonialnym podkurzaczem, co według tradycji ma zapewnić zdrowie w ich domach i pasiekach. Obyczaj pasowania ma bardzo długą tradycję. Pierwszy przekaz, z którego dowiadujemy się o tej ceremonii, pochodzi z 1750 r. Ówcześni bartnicy także zrzeszali się w stowarzyszeniach i posiadali zespół własnych zasad, praw i obowiązków. Cieszyli się również licznymi przywilejami, nie musieli np. przyrzekać w sądzie. - Pragniemy powrócić do tradycji naszych ojców i przywrócić dawne znaczenie słów etyka pszczelarska - zapowiada Kazimierz Żółty. - Etyka ta wiąże się z przestrzeganiem higieny w pasiece, zakazem fałszowania miodu, solidarnością z innymi pszczelarzami.
 W październiku śródmiejsko-krowoderskie koło rozpoczyna kurs pszczelarski. Choć co roku przyjmowanych jest kilku nowych pszczelarzy, większość członków koła to ludzie starsi. - Musimy wyszkolić nowe pokolenia adeptów tego pięknego zawodu - stwierdza Kazimierz Żółty.

(DOER)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski