Artysta nie narzeka na brak zamówień malarskich: - Ludzie mają niezwykłe życzenia. Na przykład dostaję zamówienia na obrazy, na których ma się znaleźć okazała willa jakiegoś nowobogackiego. Wiele zamówień dotyczy historii rodów. Chodzi o prace, które zawisną na ścianach domostwa i będą podziwiane przez gości, a wtedy dobrze byłoby, aby na obrazie był ktoś w surducie, ktoś, kto przypominałby zamawiającego. Ja staram się te zwariowane pomysły realizować, bo to moja praca.
A zaczęło się banalnie. Na przełomie stycznia i lutego 2008 r. Jerzy Kaja, rodowity bydgoszczanin, będąc u znajomych w Krakowie, skorzystał z ich zaproszenia i wpadł na chwilę do Dobczyc. Owa chwila przeistoczyła się w długotrwałe zauroczenie miasteczkiem nad Rabą, które skutkuje ciekawymi pracami plastycznymi.
Absolwent poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych, mający w swoim życiorysie m. in. 2 lata studiów na krakowskiej ASP, od tamtej pory bywał w Dobczycach nie raz i nie dwa. Za sprawą pewnej pięknej dobczycanki zakotwiczył tu bowiem na stałe. - Serce nie sługa - ze śmiechem mówi artysta, mający w swoim dorobku wiele wystaw w kraju i za granicą.
Kraków oczarował go podczas krótkich studiów, ale w sercu dominują Dobczyce. Jego prace przedstawiają najczęściej urokliwe zakątki miasta nad Rabą - wypiętrzający się nad wodami zalewu zamek oraz równie urokliwe Wzgórze Zamkowe. - To miasteczko ciągle mi się śni - tłumaczy popularny „Kajman” - ten sen dzieje się już na jawie, a ja staram się po swojemu zapisać, najczęściej pastelami, niepowtarzalną atmosferę tego miasteczka. Ciągle coś nowego odkrywam w nim, coś urzekającego!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?