Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pastorałko nieś się biała

Redakcja
Jakie były pierwsze zapamiętane święta? - tego Maja powiedzieć nie potrafi; nałożyły się na siebie wrażenia z dziecięcych lat w to jedno najważniejsze - że zawsze byli najbliżsi, czyli mama z tatą i rodzice taty, i ciocia Basia, czyli siostra taty, z mężem, a potem także córką. I zawsze - to jedno wolne miejsce przy stole. Do tego oczywiście prawdziwa choinka, przy której długo śpiewano kolędy… Najważniejsze jednak - że panowało poczucie bliskości, jedności, serdeczności, które sprawia, iż znikają wszelkie zadry…

Andrzej Sikorowski z córką Mają o świętach i kolędowaniu

Że ością w____gardle nic nam nie stanie
nie będzie dziury w____niebie
bo najważniejsze świąteczne danie
to przecież danie siebie.
- Jesteśmy rodziną mizerną liczebnie; cała rodzina Charikli wróciła do Grecji, moja siostra od lat mieszka we Francji. Gdy ostatnio Karol Strasburger zapraszając mnie do udziału w "Familiadzie", mówił "przywieź całą rodzinę", zapowiedziałem, że będą to żona i córka, ewentualnie jeszcze pies - śmieje się Andrzej Sikorowski.
Ta najdawniejsza Wigilia Mai na pewno odbyła się w krakowskim mieszkaniu dziadków i była bardzo tradycyjna - z choinką, pod którą układano dla wszystkich prezenty. Podawały je aniołki, czyli Maja i młodsza o 5 lat kuzynka. Wcześniej dziadek sygnalizował dzwoneczkiem, że przyleciał aniołek z prezentami, zatem pora udać się pod choinkę…
Aż kiedyś przez szparę w drzwiach Maja zobaczyła rodziców, jak pchali przez hol paczki pod tę choinkę i tak oto aniołek utracił niebiańską metafizyczność… Maja jednak nie ukrywa, że także teraz, już dorosła, czeka na tego aniołka i tę chwilę rozdawania prezentów - rozpakowywania, wspólnego oglądania, przymierzania. - I niezmiennie to ja z Joasią jesteśmy aniołkami - śmieje się. - Niezmiennie też cały dom zasłany jest papierami i wstążkami - dorzuca z uśmiechem tata.
Dostarczenie choinki to jego powinność. - Musi to być jodła i to solidna. Większa ode mnie i naturalnie żywa, bo nigdy ani w domu rodziców, ani w moim nie stanęło sztuczne drzewko. To byłby zamach na świętość, tak jakby podać na stół karpia z plastiku - podkreśla Andrzej.
Choinkę, na dwa dni przed Wigilią, ubiera córka. I, jak mówi, ta jej choinka jest upstrzona wszystkimi rodzajami baniek, cukierków, łańcuchów, suszonych owoców. Im więcej, tym lepiej! A pod nią stoi szopka…
Przybył nam córko
talerz na____stół
z____szopki się gapi
wół jak tobół
garnek na____piecu
kolędę gra
do____barszczu wpada
twa pierwsza łza
- tą "Pastorałką dla córki" witał przed ćwierć wiekiem paromiesięczną Maję Andrzej Sikorowski. - Rodzina już zasiadła do stołu, a ja pojechałem do telewizji na Krzemionki, by w "Kronice", bodaj o 17.30, zaśpiewać tę piosenkę. A potem taksówka wiozła mnie przez pusty Kraków do domu wzruszonych rodziców i Frani, czyli Charikli, bo tym polskim imieniem nazywają ją od lat najbliżsi.
- Gdy po raz pierwszy świadomie odebrałam tę pastorałkę, byłam bardzo wzruszona i do dziś łza kręci mi się w oku, gdy jej słucham - przyznaje Maja.
- Coś jest w tej pastorałce, bo Jurek Oliwa, kiedyś realizator dźwięku Grupy Pod Budą, od lat pracujący z Perfectem, rockman całą gębą, nadal mi opowiada, że ilekroć ją słyszy, to łzy mu lecą… - dodaje Sikorowski.
Powtórzył więc tę pastorałkę przed kamerami krakowskiej TVP i teraz, w programie, który zostanie pokazany w Wigilię o 18.30. To w nim zabrzmią pastorałki i kolędy nagrane przez krakowskiego artystę z Mają na uroczą płytę, która jutro będzie dostępna wraz z "Dziennikiem Polskim".
- Pierwszych kolęd uczyli mnie tata i nieżyjący już dziadzio, który bardzo lubił je śpiewać i w ogóle przywiązywał niezwykłą wagę do tradycji. Do dziś śpiewam mnóstwo kolęd znając nie tylko pierwsze zwrotki - mówi Maja Sikorowska. - Dzięki temu, gdy kolędujemy w większym gronie, bywa, że inni muszą sięgać po śpiewniki, a nam z tatą wystarcza nasza pamięć. Mam nadzieję, że z moimi dziećmi będzie kiedyś podobnie…
- Niejeden organista by przy nas wymiękł - śmieje się Andrzej. - Dla mnie tradycja to rzecz święta, dlatego należy ją przekazywać z pokolenia na pokolenie; kolędy, dzielenie się opłatkiem, dekorowanie drzewka - to przejawy tradycji, które nie muszą się kojarzyć z Panem Bogiem - mówi już serio, niejako nawiązując do swej piosenki sprzed lat - "Moje wyznanie".
- Życzyłabym wielu rodzinom, by ich święta były tak samo tradycyjne jak nasze. Nie wyobrażam sobie Wigilii bez kolęd albo tylko z pastorałkami słuchanymi z płyt. My kolędujemy zawsze bardzo długo, bo i babcia lubi śpiewać, i mama - opowiada córka.
- Moja żona zna pewnie więcej kolęd niż niejeden Polak katolik - dodaje Andrzej Sikorowski, który tego wieczoru zamienia gitarę na pianino.
A w pierwszy dzień świąt kolędowanie przenosi się do domu Anny Dymnej, gdzie zbierają się okoliczni mieszkańcy - a że to i cała Grupa Pod Budą, i Bożena Zawiślak-Dolny, i jeszcze kilka osób, śpiew niesie się na całą ich Rząskę…
Bo tylko jednajest noc wtakiej bieli
Kiedy do____okien sfruwają anieli
By się nowiną radosną podzielić
Byśmy wiedzieli
- jak napisał Andrzej Sikorowski w pastorałce "Śniegu cieniutki opłatek", która nadała tytuł "Dziennikowej" płycie.
- Wszystko, co pisałem, było odniesieniem się do tradycji, czerpało z niej, ona zawsze była dla mnie najważniejsza, o niej opowiadam w piosenkach, bo przecież one mówią o mnie, o moim życiu, o codzienności. Zatem i pastorałki są takim komentarzem, acz pewnie więcej w nich teraz ironii, która dochodzi z wiekiem, podobnie jak i większy dystans do świata. To, co dla Mai jest kolorowe, dla mnie ma już i posmak dziegciu, którym na starość obrastamy - tłumaczy Andrzej Sikorowski. - I jestem przekonany, że jeśli ludziom od lat podobają się moje piosenki, to także dlatego, że dotyczą nas…
By rzeczywistość zmienić ponurą
stuknęli się pokrywkami
Robert Makłowicz, Pascal i____Kuroń
gotują barszcz z____uszkami
(...)
Świąteczne gotowanie
tylko na____małym ekranie
patrzą panowie, zerkają panie
co się za____chwilę stanie.
Teraz tata Sikorowski ma również tę satysfakcję, czego nie kryje, że może pisać piosenki dla Mai.
- Tata pisze, ale to świat zdecydowanie mój, taki, z którym się identyfikuję; nie potrafiłabym śpiewać czegoś, co nie jest mi bliskie - dodaje córka.
Za to kolędy, te tradycyjne, wybrała na płytę głównie sama. - To moje ulubione, bo bardzo lubię takie liryczne, spokojne - "Gdy śliczna Panna", "Cicha noc", "W żłobie leży", "Mizerna cicha", "Gdy się Chrystus rodzi". Tata nadał im trochę żywszy charakter, ale tak, by nie naruszać ich klimatu. To tak piękne kolędy, że nie ma sensu ich zmieniać…
- Nie lubię kolęd udziwnionych, niemniej chciałem, aby to były nasze kolędy, by to była moja opowieść. I dlatego "Gdy się Chrystus rodzi" jest w wersji trochę gospel, a "W żłobie leży" śpiewamy lekko swingowo… Grane są akustycznie, w małym gronie muzyków, którzy towarzyszą nam z Mają na płycie "Kraków Saloniki" i koncertach - wyjaśnia Andrzej Sikorowski, który zakłada, że płytę kupi kilkadziesiąt tysięcy osób, a tym samym dotrze ona w ich domach do jeszcze większej liczby odbiorców i będzie mu miło, że zechcą śpiewać z nim oraz Mają.
I nie kryje, jak na ojca przystało, że chce, aby jak najszersze grono usłyszało, jak śpiewa córka. - Maja nie tylko skończyła średnią szkołę muzyczną, ale naprawdę umie śpiewać, robi to piekielnie sprawnie, ma idealny słuch (- Tatusiu, trochę przesadziłeś… - wtrąca skromnie córka), zatem z radością piszę dla niej piosenki. A że los wyposażył mnie w dar tworzenia przebojów, zatem Maja nie musi się o nie martwić… I dopóki będzie śpiewać to, co napiszę, będę stał koło niej na estradzie - deklaruje tata, zatem nie przypominam mu, jak to przed laty mówił, że po pięćdziesiątce wycofa się z estrady, by nie zostać Foggiem. Zresztą, już kilka lat temu napisał piosenkę, że życie zaczyna się po pięćdziesiątce. Przewrotnie, bo przecież lubi, aby tych przysłowiowych pięćdziesiątek było więcej.
- Ale śpiewanie wcale nie jest sprawą życia i śmierci. To może być piękna przygoda i tyle… Najważniejsze w życiu człowieka są równowaga i spokój, a to gwarantuje rodzina, a nie tak zwana kariera, która przypomina sinusoidę. Jestem szczęśliwy nie z tego powodu, że w domu wiszą platynowe płyty, ale że tworzymy udaną rodzinę, że mam zdrową, zdolną córkę, która, mam nadzieję, przejmie ode mnie tę naukę. Dla niej również nie platynowa płyta będzie najważniejsza, choć... będziemy o nią zabiegać - kontynuuje Andrzej Sikorowski, wracając do kwestii rodziny, tradycji, świąt.
- Urodziłem się 57 lat temu, w czasach niebogatych, zatem i Maję nauczyłem cieszyć się drobiazgami, nawet maskotką… - mówi Sikorowski. - I do dziś bardzo lubię przytulanki - uzupełnia córka. A on przywołuje otrzymany od niej srebrny długopis Parkera, który - nawet, jak nim nie pisze - lubi mieć w zasięgu wzroku.
Chariklia wspomina z kolei rysunki córki, które były dla niej ważnymi prezentami…
Jako Greczynka, acz urodzona w Polsce, święta Bożego Narodzenia przeżywała w pełni dopiero przy Andrzeju, w domu przyszłych teściów. W Grecji najważniejszym świętem jest wielkanocna Pascha, Boże Narodzenie nie jest tak ważne, a przede wszystkim Grecy nie znają naszej wigilii, nie kolędują, podobnie jak nie uznają ryb słodkowodnych, czyli również karpia.
Oczywiście, u państwa Sikorowskich karp w czasie wigilii być musi, podobnie jak zupa grzybowa z łazankami, jak kapusta z grochem, gołąbki z ryżem i grzybami, i pierogi z grzybami, i kompot z suszu, i oczywiście ciasta - z makowcem na czele…
- Dorastałem w czasach, kiedy opowieści o 12 daniach były abstrakcją, ale nigdy nie brakowało ciepła rodzinnego, poczucia wspólnoty, więzi, bliskości… I choć mnie powodzi się teraz znacznie lepiej, wciąż pamiętam, że to nie jadło jest przy świątecznym stole najważniejsze - mówi Andrzej Sikorowski.
Gwiazdy wyglądanie
Stołu nakrywanie
Drzewka migotanie
Wielkie pojednanie
- zapisał w pastorałce. Zresztą - jeśli zna się piosenki Grupy Pod Budą (w nadchodzącym roku 30-lecie!), a któż ich nie zna - łatwo dostrzec, że o tym samym pisał Andrzej Sikorowski od dawna. On zawsze czerpał ze swej niezwyczajnej słabości do tradycji - tej krakauerskiej, ukrytej w rodzinnych bibelotach, na starych strychach, a przede wszystkim w pamięci. Ot, "naftalinowy świat". Nic to, że staroświecki, nienowoczesny. Taki świat łatwiej pozwala marzyć. Ot - na przykład:
Że już skarbce napełniono
po____największym urodzaju
stoły wszystkie zastawiono
wnaszym kraju, wnaszym kraju.
Choć pewnie ważniejsze są życzenia:
Pastorałko nieś się biała
nasypało tego roku
inaziemię osowiałą
przynieś spokój, spokój, spokój.
Acz specjalnie na tę płytę Andrzej Sikorowski ułożył inną rymowankę:
Niech wnoc grudniową miasta iwioski
Pod____swoje dachy przyjmą te piosnki
Iniech kolejka po"Dziennik Polski"
Szczelnie owinie wszyściutkie kioski
Niech wam się przyśni rynek krakowski
Niech was łaskocze paluszek boski
Niech znikną kłótnie, odejdą troski
Oto życzenia od____Sikorowskich.
Oby się spełniły!
WACŁAW KRUPIŃSKI
\Wszystkie cytaty wyróżnione kursywą pochodzą z**tekstów ze wspomnianej płyty*

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski