Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pasy" bezradne w Łęcznej

JACEK ŻUKOWSKI
`                                                                                                                                                                                                                                                                                                         `                                                                                                                                                                                                                                                                                                         `                                                                                                                                                                                                                                                                                                         `
` ` ` ` Andrzej Banas
Cracovia przegrała 0:1 z Górnikiem Łęczna w meczu 14. kolejki ekstraklasy.

Górnik Łęczna – Cracovia 1:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Bonin 41.
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa) oraz Marcin Lisowski (Warszawa), Bartosz Heinig (Gdańsk). Żółte kartki: Bonin (76, faul), Mierzejewski (90+1, faul), Piesio (90+3, niesportowe zachowanie) - Polczak (27, faul). Wołąkiewicz (67, faul), Jaroszyński (82, faul), Sandomierski (90+3, niesportowe zachowanie). Widzów: 4009.
Górnik: Rodić – Mierzejewski, Bozić, Bielak, Leandro – Bonin (88 Sasin), Tymiński (46 Bednarek), Nowak, Pruchnik, Piesio – Śpiączka (84 Świerczok).
Cracovia: Sandomierski – Rymaniak, Polczak, Wołąkiewicz, Jaroszyński – Rakels, Dąbrowski, Cetnarski, Covilo (46 Budziński), Kapustka (64 Zjawiński) – Jendrisek (82 Dialiba).

Krakowianie jechali na mecz do Łęcznej po wygraną. Nie mogło być inaczej, skoro ostatnio (w maju) wygrali tu 3:0, a w tym sezonie nieźle spisują się na wyjazdach. Choć trener Jacek Zieliński nie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, bo zabrakło kontuzjowanego Jakuba Wójcickiego, to nie miał kłopotów z zastępcą, stawiając na Bartosza Rymaniaka.
Jeszcze dobrze nie zaczęło się to spotkanie, a już Grzegorzowi Sandomierskiemu dopisało szczęście. Po stracie piłki przez Bartosza Kapustkę do podania z prawej strony doszedł Grzegorz Piesio, strzelił zza linii pola karnego mocno, ale trafił w słupek!

Cracovia długo nie mogła się przebić na przedpole bramki Silvio Rodicia. Dopiero w 13 min strzelał Mateusz Cetnarski, po rykoszecie piłka wyszła na róg. Niebawem Grzegorz Bonin wpadł w pole karne i strzelał w kierunku dalszego słupka, ale na szczęście dla krakowian minimalnie się pomylił.
W 21 min kapitalnie z dystansu strzelał Erik Jendrisek, po uderzeniu z woleja bramkarz Górnika z kłopotami, ale jednak, wybił piłkę na róg. Gospodarze najgroźniejsi byli po kontratakach. Nie kwapili się za bardzo do ataku pozycyjnego, zostawiając inicjatywę Cracovii, natomiast starali się wychodzić z szybkimi akcjami. Krakowianie męczyli się, niezbyt często zagrażając bramce miejscowych. Ale w 31 min na indywidualną akcję zdecydował się Bartosz Rymaniak, którą zakończył niecelnym strzałem. W rewanżu strzelał Grzegorz Bonin, ale wybił piłkę Sandomierski.
Gra nie była porywająca, oba zespoły więcej miejsca poświęcały asekuracji, niż konstruowaniu akcji zaczepnych. Przed przerwą miejscowi dopięli jednak swego. W 41 min po prostopadłym podaniu Tomasza Nowaka do Bonina, ten drugi wykorzystał niezdecydowanie Pawła Jaroszyńskiego i Polczaka, wpadł w pole karne i strzałem przy słupku pokonał Sandomierskiego.
- Gramy zbyt wolno, zbyt przejrzyście, Górnik zagęścił środek pola, a my nie stwarzamy sobie dogodnych sytuacji - komentował w przerwie Piotr Polczak, obrońca Cracovii. - Musimy bardziej grać skrzydłami, wykazać się cierpliwością, bo Górnik z pewnością się cofnie do obrony.

W II połowie nie poprawiła się gra gości. Mało tego, o mało co na początku nie stracili gola, gdy Polczak za krótko podawał do bramkarza, piłkę mógł przejąć Bartosz Śpiączka, ale w porę z bramki wybiegł Sandomierski. Golkiper „Pasów” musiał się mocno postarać po chwili, by obronić groźne uderzenie Tomasza Nowaka. Trener Zieliński szukał różnych rozwiązań na poprawę gry swojego zespołu. Wpuścił na boisko Marcina Budzińskiego, potem Dariusza Zjawińskiego. Krakowianie grali mało przekonująco, nie potrafili zaskoczyć rywali jakąś składną akcją. Grali przede wszystkim zbyt wolno i schematycznie.
W 73 min mogło być po meczu. P nieudanej pułapce ofsajdowej w wykonaniu przyjezdnych Śpiączka znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem Cracovii, który udanie interweniował poza polem karnym i wybił mu piłkę. Próbował poderwać kolegów do ataku Budziński, który przeprowadził ładny rajd, ale zakończył go uderzeniem wysoko nad poprzeczkę.

Krakowianie nieco ożywili się w końcówce meczu. Wprowadzony do gry Boubacar Dialiba główkował, ale wprost w ręce bramkarza. Gościom ewidentnie brakowało pomysłu na strzelenie bramki. Czyżby byli zmęczeni pucharowym meczem z Zagłębiem, który rozegrali we wtorek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Pasy" bezradne w Łęcznej - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski