MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Pasy" prowadziły, ale to JKH wraca do walki o mistrzostwo

ANDRZEJ STANOWSKI
JKH JASTRZĘBIE - COMARCH CRACOVIA 5:4 (1:3, 3:0, 1:1)

HOKEJ. O wygranej Jastrzębia przesądziły huraganowe ataki w drugiej tercji. Dzisiaj piąty mecz.

0:1 Dudasz (L. Laszkiewicz) 12, 0:2 Fojtik 13, 1:2 Urbanowicz (Salamon) 17, 1:3 D. Laszkiewicz (Besch) 20, 2:3 Górny 24, 3:3 Zatko (Kral) 27, 4:3 Prohazka (Kral) 35, 5:3 Danieluk (Prohazka, Górny) 50, 5:4 Słaboń (Piotrowski) 58.

Sędziowali: Przemysław Kępa i Jacek Rokicki. Kary: 22 min (w tym kara 10 min dla Zatki) - 10 min. Widzów 1800, w tym 300 z Krakowa. Stan play-off 3-1 dla Cracovii.

JKH: Sopko (20 Kosowski) - Zatko, Górny, Danieluk, Kral, Prohazka - Mateusz Rompkowski, Karliczek, Lipina, Zdenek, Bordowski - Bryk, Dąbkowski, Urbanowicz, Salamon, Kapica - Labryga, Pstryk, Kogut, Maciej Rompkowski, Kulas.

Cracovia: Radziszewski - Dudasz, Besch, D. Laszkiewicz, S. Kowalówka, L. Laszkiewicz - A. Kowalówka, P. Noworyta, Valczak, Dvorzak, Fojtik - Kłys, Zieliński, Chmielewski, Rutkowski, Piotrowski - Kmiecik, Słaboń, Cieślicki.

Nie udało się wczoraj hokeistom Cracovii zrobić ostatniego kroku i zapewnić sobie tytuł mistrza Polski. Po dramatycznym meczu przegrali w Jastrzębiu 4:5, choć prowadzili już dwoma bramkami.

Gospodarze, mając "nóż na gardle", zaczęli mecz bardzo nerwowo, a krakowianie grali spokojnie, z polotem, raz po raz stwarzając groźne sytuacje pod bramką słowackiego golkipera Ramona Sopki, który w tym meczu zastąpił reprezentanta kraju Kamila Kosowskiego.

Słowakowi dopisywało szczęście, ale w 12 min był bezradny. Martin Dudasz z dystansu przymierzył tuż przy słupku i było 1:0 dla gości. 60 sekund później z własnej tercji urwał się Josef Fojtik na pełnej szybkości pojechał sam na bramkę, położył na lodzie Sopkę i skierował krążek do siatki.

Dopiero po tej bramce jastrzębianie zerwali się do ataku, parę razy "zamieszali" pod bramką Rafała Radziszewskiego i w 17 min Maciej Urbanowicz z dobitki zdobył kontaktowego gola. Na 10 sekund przed końcem tercji krakowianie, kiedy grali w przewadze, zdobyli gola. Spod linii niebieskiej uderzył Nicolas Besch, a pod bramką lot krążka zmienił Daniel Laszkiewicz. - Zaskoczyliśmy rywala szybkimi bramkami, to nas podbudowało. Ale to nie koniec meczu, musimy być dalej skoncentrowani - mówił po pierwszej tercji Sebastian Kowalówka.

I początek drugiej tercji należał do gości, bliski zdobycia gola był Aron Chmielewski, który jednak z 2-3 metrów przestrzelił, krążek trafił w zewnętrzną stronę siatki. Ale oto w 24 min padł trochę nieoczekiwany gol dla JKH, Kamil Górny z powietrza trafił w krążek i ten wpadł do bramki.

Sytuacja na lodzie odwróciła się diametralnie. Gospodarze zaatakowali z furią, raz po raz gorąco było pod bramką gości, w 27 min strzale Zdenka Prohazki krążek zatrzymał się na słupku. Ale chwilę potem był remis, z dystansu strzelał Miroslav Zatko, a zasłonięty Radziszewski przepuścił krążek do siatki.

Nie ustawały ataki gospodarzy, którzy w tej tercji mieli olbrzymią przewagę w strzałach (17 do 3). W 35 min 42-letni napastnik Richard Kral (jest rekordzistą w lidze czeskiej, rozegrał aż 923 mecze) wrzucił krążek przed bramkę Cracovii, ręką chciał go zbić Martin Dudasz, ale nie trafił w "gumę", doskoczył do niej Prohazka i z metra pokonał Radziszewskiego. - W szatni po pierwszych 20 minutach powiedzieliśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia, musimy zagrać va banque. Trochę dopisało nam szczęście przy bramkach - mówił po drugiej tercji Maciej Urbanowicz z JKH.
W ostatniej odsłonie "Pasy" starały się atakować, pozycje mieli Patrik Valczak, Jarosław Kłys. Gospodarze nastawili się na grę na kontrę i po takim zagraniu w 50 min Mateusz Danieluk podwyższył na 5:3. Krakowianie nie poddali się, walczyli, atakowali, ale bramkarz Kosowski był bardzo dobrze dysponowany, obronił strzały Chmielewskiego, Leszka Laszkiewicza. Trzeba przyznać, że udał się trener JKH. Jirzi Reznar miał nosa, wprowadzając tego zawodnika na lód w miejsce Sopki.

Dramatycznie zrobiło się w ostatnich dwóch minutach. Kiedy gospodarze grali w przewadze, stracili krążek i po dwójkowej akcji Michał Piotrowski - Damian Słaboń, ten drugi zdobył kontaktowego gola. W ostatniej minucie kotłowało się pod bramką JKH, "bombę" Kłysa wspaniale sparował Kosowski. W ostatnich 30 sekundach trener Rudolf Rohaczek ściągnął z lodu Radziszewskiego, ale nie dało to rezultatu.

Świetny, pełen zwrotów sytuacji mecz, bez happy endu dla krakowian. "Pasy" są jednak nadal w lepszej sytuacji, bo w play- off prowadzą 3:1. Dzisiaj w Jastrzębiu dojdzie do piątego spotkania.

POMECZOWE OPINIE

Jirzi Reznar, trener JKH:

- Bardzo cieszę się, że wracamy do gry. Powiedzieliśmy sobie, że przy stanie 0:3 nie mamy nic do stracenia, że trzeba zagrać odważnie. Chłopcy pokazali charakter, walczyli, choć mecz początkowo nie układał się po naszej myśli. Już w Krakowie graliśmy dobrze, ale trochę bez szczęścia. W dzisiejszym meczu stworzyliśmy dużo sytuacji bramkowych, tym razem fortuna była po naszej stronie.

Rudolf Rohaczek, trener Cracovii:

- Spotkanie zaczęliśmy bardzo dobrze, prowadziliśmy, kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na lodzie. W tym momencie nasi zawodnicy za bardzo uwierzyli w to, że mecz mają już wygrany. Zaczęły się mnożyć błędy, po zdobytych golach rywal odzyskał wiarę. Znam dobrze play-off i wiem, że nawet prowadząc 3:0, nie wolno ani na moment zdekoncentrować się.

Wiesław Jobczyk, trzykrotny olimpijczyk:

- Krakowianie zapomnieli, że mecz trwa 60 minut. Gospodarze odbudowali się w II tercji. Zaatakowali z niebywałą furią, ta odsłona w ich wykonaniu była świetna. I krakowianie do końca nie mogli się już odnaleźć, choć w końcówce walczyli bardzo dzielnie. W obu zespołach wyróżniam bramkarzy Radziszewskiego i Kosowskiego, ten drugi bardzo dobrze wszedł w mecz, choć zaczynał go z ławki rezerwowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski