Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Małecki: Oby szczęście wróciło już do nas na dobre

Rozmawiał Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Rozmowa. PATRYK MAŁECKI dawno nie zagrał tak dobrego meczu. Piłkarz Wisły nie tylko strzelił bramkę, ale zaliczył również dwie asysty przy trafieniach kolegów. To było prawdziwe odrodzenie „Małego”, który przypomniał swoje dobre występy sprzed lat.

- Długo kazał Pan czekać na tak dobry występ. Bramka, dwie asysty. Przypomniał się stary, dobry Patryk Małecki, który przesądzał o zwycięstwach Wisły.

- Cieszę się przede wszystkim ze zwycięstwa, bo dawno jako Wisła nie wygraliśmy meczu. Moja radość jest podwójna, gdyż strzeliłem gola i zanotowałem te dwie asysty. Najważniejsze jednak, że na trudnym terenie zdobyliśmy trzy punkty.

- Wygraliście w efektowny sposób, ale sami w tym spotkaniu sprowadzaliście na siebie problemy, tracąc kontaktowe bramki po prostych błędach.

- Musimy nad tym popracować. Musimy przeanalizować to spotkanie, bo nie powinniśmy sobie sami robić tyle problemów. Te gole padały po naszych błędach, w niektórych sytuacjach powinniśmy się lepiej zachować. Mecz trwa jednak 90 minut, są lepsze i gorsze momenty. My mieliśmy tych lepszych więcej, strzeliliśmy cztery bramki i możemy cieszyć się z wygranej. To jest najważniejsze. Wiemy jednak, że wiele musimy poprawić.

- Mieliście też sporo szczęścia. Dwa razy ratował was słupek, sędzia nie odgwizdał też drugiego karnego dla Termaliki.

- I oby to szczęście wróciło już do nas na dobre, bo we wcześniejszych meczach potrafiliśmy strzelać bramki, prowadzić do przerwy, a później coś złego się z nami działo. Nie potrafiliśmy długo wygrać meczu. Tym razem graliśmy konsekwentnie. Oczywiście nie ustrzegliśmy się błędów, o których wspomniałem i które trzeba będzie wyeliminować, ale najważniejsze po końcowym gwizdku jest to, że wygraliśmy.

- Zagraliście w bardzo ofensywnym ustawieniu. To chyba wam pasuje?

- Wisła słynie z tego, że lubi taką piłkę. Mimo że jesteśmy na samym dole tabeli, to mamy takich piłkarzy, że każdy potrafi sam wygrać mecz. Każdy potrafi kiwać, świetnie podawać. Mamy do tego zawodników i jesteśmy stworzeni do tego, żeby tak grać. Dzisiaj trener postawił na ofensywę i to się powiodło.

- Wspomniał Pan o trenerze. Co się udało Dariuszowi Wdowczykowi zmienić w tak krótkim czasie?

- Przyszedł nowy trener, jak to się mówi - „nowa miotła”. Wczoraj mieliśmy trening, dzisiaj odprawę. Trener przekazał nam swoje uwagi, żebyśmy grali po jego myśli i mimo że przeprowadził z nami tylko jeden trening, to efekty było widać na boisku. Przede wszystkim chciał, żebyśmy grali w piłkę.

- To będzie dla Wisły moment przełomowy w rozgrywkach ekstraklasy?

- Taką mam nadzieję, bo potrzebowaliśmy takiego meczu. Blisko było z Piastem, blisko było w Kielcach. Teraz wreszcie się udało. Przed nami jednak kolejny mecz, z Jagiellonią, i trzeba zrobić wszystko, żeby w nim również zgarnąć komplet punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski