Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk potrzebuje pomocy. Nie pozwólmy, aby glejak go pokonał

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Patryk Galia, jak każdy chłopiec, lubi piłkę nożną i samochody
Patryk Galia, jak każdy chłopiec, lubi piłkę nożną i samochody Fot. Katarzyna Hołuj
Akcja charytatywna. Patryk Galia skończy jutro 6 lat. 15 lutego ma razem z tatą wsiąść do samolotu do USA, gdzie lekarze podejmą się walki o jego zdrowie i życie. Żeby mógł odbyć to leczenie, potrzeba aż 1,2 mln zł. Fundusze na ten cel będą zbierane także w Gdowie. Już za tydzień.

U Patryka zdiagnozowano glejaka, czyli złośliwy nowotwór mózgu. Odpowiada on za to, że mały mieszkaniec Dobczyc, nie widzi na lewe oko, bo umiejscowiony jest dokładnie tam, gdzie nerw wzrokowy.

Dwa lata temu, podczas rutynowego badania, pielęgniarka zasłoniła Patrykowi prawe oczko, by zbadać mu wzrok. Okazało się, że lewym nie jest w stanie poradzić sobie z rozpoznaniem obrazka. Dostali skierowanie do okulisty, który natychmiast wysłał ich do centrum okulistycznego w Katowicach i tam usłyszeli tragiczną diagnozę. - Okazało się, że guz jest ogromny, bo 9-centymetrowy. Lekarze byli zaskoczeni, a nawet przerażeni jego wielkością. Wydawali się zdumieni tym, że Patryk z czymś takim w ogóle żyje - wspomina Iwona Galia, mama chłopca.

To był szok

Dla całej rodziny był to szok tym większy, że Patryk był okazem zdrowia, a przynajmniej tak wyglądał. Nigdy się na skarżył na ból głowy. - Po diagnozie wiele razy słyszałam od lekarzy pytanie, czy nie odwracał głowy w bok oglądając coś, co mogłoby wskazywać, że gorzej widzi na jedno oko. Ale nic takiego się nie działo. Po urodzeniu dostał 10 punktów w skali Apgar i rozwijał się dobrze. Nic nie budziło podejrzeń - mówi kobieta.

W marcu 2015 roku Patryk przeszedł operację w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jak się później okazało pierwszą, bowiem guz zaczął odrastać i w kwietniu ubiegłego roku znów trafił na salę operacyjną. Jesień przyniosła złe wieści, bowiem po kontrolnym rezonansie magnetycznym okazało się, że guz znów rośnie.

Od lekarzy usłyszeli, że z dostępnych metod leczenia została chemioterapia. Nie zgodzili się, aby Patryk otrzymał „chemię”. - Wiązało się to ze zbyt wieloma negatywnymi konsekwencjami, natomiast nie dawało żadnych gwarancji na wyleczenie - mówi pani Iwona. Dodaje, że, o lekarzach, którzy operowali Patryka i ratowali mu życie, nie może powiedzieć złego słowa. - Usłyszeliśmy tylko, że to nasza - rodziców decyzja - mówi.

Natychmiast zaczęli szukać innego rozwiązania, pomocy, rady. Nadziei. Ktoś podpowiedział im, że istnieje terapia protonowa. Nowoczesna, stosowana w niewielu ośrodkach na świecie. Dająca duże szanse na wyleczenie przy maksymalnym bezpieczeństwie, ochronie zdrowych tkanek.

Dotarli do lekarzy w USA. Przesłali im dokumentację medyczną. - Doktor, z którym korespondowaliśmy odpisał, że z takim przypadkiem jeszcze nie miał do czynienia. Że leczył już glejaki, ale guz Patryka jest inny, dlatego musiał jego przypadek konsultować z innymi lekarzami - mówi pani Iwona. Dał jednak nadzieję, a nawet coś więcej. - Dodał, że choć to przypadek niepodobny do innych, to do wyleczenia! Podczas internetowego połączenia wideo kilka razy dopytywała, czy rzeczywiście tak jest, czy to prawda. - Lekarz ze spokojem odpowiedział mi, że są w stanie to zrobić, że wiedzą jak. To daje nadzieję i taką radość…

Zza oceanu przyszła przesyłka. Termin wizyty: 19 lutego br. I kosztorys: 271 000 USD. Biorąc pod uwagę kurs dolara amerykańskiego daje to ponad 1,1 mln zł. Dla zwykłej, przeciętnej rodziny takiej jak ich, kwota astronomiczna. Wtedy postanowili prosić o pomoc. - Wcześniej o chorobie Patryka wiedzieli tylko ci, którzy nas znają. Nie mówiliśmy o tym, chcieliśmy sobie radzić sami - mówi pani Iwona.

Jest nadzieja

Ludzie nie pozostali obojętni. - Różne osoby zaczęły same wychodzić z inicjatywą pomocy nam i Patrykowi - opowiada pani Iwona, która wszystkie wysiłki skierowała na znalezienie fundacji, która wzięłaby Patryka pod swoje skrzydła i przez którą można by wpłacać pieniądze na jego leczenia w USA. Udało się. Odezwała się krakowska fundacja „Wygrajmy siebie”.

Rodzicom Patryka nadzieję daje Ksawery z Bysiny. Choć wiedzą, że chorował na inny rodzaj nowotworu, to sił do walki dodaje im to, że choć był w podobnej sytuacji, to wszystko skończyło się dobrze. Bo po pierwsze udało się zebrać (i to szybko) pieniądze na jego leczenie, a po drugie - i najważniejsze - leczenie okazało się skuteczne i dziś cieszy się on pełnym zdrowiem.

Jedną z pierwszych osób, która zaczęła organizować pomoc dla Patryka była Natalia Lińczowska, uczennica zakochana w bieganiu. Niespełna dwa lata temu przebiegała trasę z Krakowa do Warszawy, żeby pomóc choremu Piotrusiowi, a teraz szykuje się do kolejnego biegu. Dwa razy dłuższego, bo z Ustki do Stadnik, skąd pochodzi. Start już jutro. Natalia zamierza pokonać trasę od morza do (niemalże) gór zachęcając po drodze do pomagania dwójce dzieci: Patrykowi oraz 4-letniemu Krzysiowi z Brzegu (woj. opolskie).

W pomoc zaangażowały się też gmina, M-GOKiS, a nade wszystko Przedszkole Samorządowe nr 1 w Dobczycach, do którego chodzi Patryk. Teraz nie przychodzi na zajęcia i jak mówi jego mama, brakuje mu kontaktu w dziećmi i paniami, które bardzo lubi.

Choroba go nie zmieniła

- Patryk wie, że jest chory, ale jest też wesołym, energicznym pięciolatkiem. Trudno jest mu zrozumieć, że nie może skakać na trampolinie, robić przewrotów i innych wymagających wysiłku rzeczy. Choroba go nie zmieniła, ale nas tak. Nauczyła nas cierpliwości. Zaczęliśmy doceniać pewne rzeczy bardziej niż do tej pory - mówi pani Iwona.

O pomoc dla Patryka zaapelowali także muzycy (Zakopo-wer na swoim oficjalnym funpage’u na Facebooku) i sportowcy: kierowca wyścigowy Radek Ćwięczek i były reprezentant Polski w piłce nożnej Jerzy Dudek, który niedawno odwiedził Dobczyce.

- Na pewno będę trzymał kciuki za Patryka, bo gramy w jednej drużynie. Pamiętajcie, że indywidualnie można osiągać niesamowite rzeczy, ale dużo łatwiej jest, jeśli wszyscy jednoczymy się i robimy coś we wspólnym celu. To tak jak z wygrywaniem meczów. Przecież Jerzy Dudek lub Robert Lewandowski nie wygra sam meczu. Potrzebuje do tego wsparcia całego zespołu. Aby pomóc Patrykowi też potrzebujemy wsparcia całego zespołu - mówił Jerzy Dudek przybijając „piątkę” z Patrykiem.

W niedzielę Patryk ma urodziny. Jego mama mówi, że od wielu dni nie ma dla niego ważniejszego tematu niż impreza z tej okazji. Wreszcie spotka się z kolegami. Nie może się tego doczekać. Każdy z nas ma szansę zrobić mu urodzinowy prezent, pomagając zebrać kwotę potrzebną na leczenie w USA. O tym, jak to zrobić - poniżej.

Jak pomóc patrykowi?

- www.siepomaga.pl/patrykgalia
- Fundacja „Wygrajmy siebie” Nr konta: 80 1240 4650 1111 0010 7184 5718 z dopiskiem „Dla Patryka”
- Można przekazywać 1% swojego podatku. W formularzu PIT należy wpisać nr KRS: 0000 420 987. Cel szczegółowy : „Dla Patryka”

Zbiórki i imprezy charytatywne:

  • 5 lutego, podczas Maratonu Sportowego dla Patryka w hali sportowej przy gimnazjum w Gdowie (w godz. 15-18). W programie m.in. mecz piłkarski OSP Gdów kontra policjanci, spotkanie z mistrzem świata w kickboxingu Rafałem „Bacą” Szaflarskim, licytacje cennych gadżetów sportowych
  • 29 stycznia w Centrum Kultury w Świątnikach Górnych odbędzie się koncert dla Patryka. Wystąpi Big Band Dobczyce i przyjaciele (godz. 16.30). Bilet cegielka - minimum 10 zł
  • 4 lutego w hali sportowej w Wiśniowej wystąpią Tadek (godz. 15) oraz zespół Parzenica (godz. 19), a o godz. 16 odbędzie się charytatywny maraton zumby
  • 5 lutego - bieg „Piątka dla Patryka” na terenie dawnej giełdy samochodowej w Dobczycach (godz. 13).
  • 12 lutego w Dobczycach (pod zaporą, godz. 10) odbędzie się „Rajdowa Walentynka dla Patryka”.
  • 18 lutego w Nowej Wsi (w domu weselnym) odbędzie się bal charytatywny dla Patryka. Bilety w cenie 75 zł od osoby.
  • Na Facebooku działa „bazarek” (Licytacje dla Patryka - bazarek charytatywny). Można tam wylicytować m.in.: warsztaty robienia mydła, sesję fotograficzną, korepetycje z matematyki, lekcje nauki pływania, maskę wenecką, usługę wymiany opon, szkolenie z pierwszej pomocy, albo… zrzut „z nieba” cukierków przez motolotniarza (np. na uczestników urodzinowego przyjęcia)… Są też vouchery do restauracji, salonów kosmetycznych i fryzjerskich. Fanty na licytacje przekazują znane osoby i zwykli mieszkańcy. Pochodząca z Dobczyc dziennikarka Joanna Podsadecka oferuje książkę pt. „Dasz radę. Ostatnia rozmowa”, która jest zapisem jej rozmowy ze zmarłym niedawno ks. Janem Kaczkowskim. Obiecała specjalną dedykację. Pomaga też Agnieszka Szwarnóg, lekkoatletka i olimpijka z Dobczyc - licytacja znaczków Re-prezentacji Olimpijskiej z igrzysk w Londynie i Rio de Janeiro.

fundacja doręczy list św. mikołajowi

Tomasz Guzik, prezes zarządu Fundacji „Wygrajmy Siebie”:
Historia Patryka bardzo nas poruszyła i chwyciła za serca. Do tego stopnia, że choć profil fundacji był nieco inny, bo nastawiony na wspieranie młodzieży, to zmieniliśmy misję organizacji i utworzyliśmy Fundusz Wsparcia Osób Najbardziej Potrzebujących, tak aby móc zbierać pieniądze dla chłopca. Czynne jest subkonto, na które spływają wpłaty. Postanowiliśmy, że ani złotówka z tych pieniędzy nie będzie przeznaczona na koszty własne Fundacji i 100 proc. wpłat zostanie przekazane dla Patryka. Komitet Społeczny i rodzice chłopca mają wgląd do konta, tak więc jest pełna transparentność. 1 lutego wyruszamy z kilkoma wolontariuszami na zaplanowaną już kilka miesięcy temu wyprawę na Koło Podbiegunowe, a dokładnie do Rovaniemi. Kiedy poznaliśmy historię Patryka postanowiliśmy, że nadamy jej pomocowy ton. Będziemy szukać firm, które zechcą wesprzeć jego leczenie, a ponieważ w Rovaniemi mieszka Święty Mikołaj obiecujemy dostarczyć mu list od Patryka.

pomagają nawet przedszkolaki

Agnieszka Stasik, wychowawczyni Patryka, współzałożycielka Komitetu Społecznego „Przedszkole samorządowe nr 1 dla Patryka”.
Patryk to chłopak… do rany przyłóż. Wesoły gaduła, który w mig łapie słowa piosenek i śpiewa najgłośniej ze wszystkich. Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdybym mu nie pomogła, albo chociaż nie spróbowała pomóc. Nie sama, bo pomagają wszyscy. Otwierają serca i portfele tak, że brakuje nam już puszek i musimy zamawiać dodatkowe. Jestem pod wrażeniem inicjatyw takich jak np. kiermasz słodkości. Ktoś inny drukuje za darmo plakaty, dziewczyny prowadzą na Facebooku „bazarek”, pomagają władze: burmistrz, wicestarosta. Choć stajemy na głowie, to Dobczyce same nie dadzą rady. Dlatego potrzebujemy pomocy innych. Wierzę, że razem uratujemy wzrok Patryka, uratujemy jego. Wierzę… Czekamy na niego w przedszkolu. Czekamy my, czekają koledzy i koleżanki. Jedna z nich przyniosła niedawno pieniądze i wrzuciła do puszki. Dowiedziałam się, że odłożyła je na nowe rolki, ale kiedy dowiedziała się, że Patryk potrzebuje pomocy, postanowiła przekazać je dla niego.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski