Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Sokołowski, pomocnik Cracovii: Chciałbym jeszcze pograć długo na wysokim poziomie

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Patryk Sokołowski podpisał kontrakt z Cracovią do końca czerwca 2025 r.
Patryk Sokołowski podpisał kontrakt z Cracovią do końca czerwca 2025 r. cracovia.pl
Patryk Sokołowski to pierwszy nabytek Cracovii podczas zimowej przerwy. Do grudnia był zawodnikiem Legii Warszawa.

Dlaczego wybrał pan akurat Cracovię? Domyślam się, że więcej klubów o pana zabiegało.

Myślę, że z wielu względów. Przede wszystkim była zdecydowana na to, żebym przyszedł. Cracovia to jest klub z tradycją, ma świetne warunki do treningów, stadion, kibiców. Wszystko się zgadza. To jest bardzo fajny klub, żeby grać w nim.

Były pogłoski, że Górnik Zabrze zabiegał o pana.

Były różne pogłoski, także te, że starał się o mnie Radomiak. Latem też było zainteresowanie mną. Koniec końców Cracovia była najbardziej zainteresowana i mnie przekonała do przyjścia z powodów, o których już mówiłem.

Jesień była niezbyt udana dla pana ze względu na to, że nie grał pan w ekstraklasie, a wszedł na boisko tylko symbolicznie na chwilę podczas meczu z Cracovią. Zaliczył pan tez epizod w meczu pucharowym. Grał pan natomiast w drugiej drużynie. Trener tłumaczył jakoś panu to, że był pan pomijany jeśli chodzi o mecze ligowe?

Próbowałem cały czas walczyć i trener na początku rundy przekonywał mnie, że dostanę swoją szansę. I tak było w kilku meczach. Byłem, można powiedzieć, przewidziany do gry, ale jednak w ostatniej chwili wszystko się zmieniało z niewiadomych dla mnie względów. Po prostu trener postawił na innych zawodników, którzy mieli dłuższe kontrakty. Tak mi to tłumaczył. Byłem więc pomijany, ale byłem cały czas w formie, grałem w drugiej drużynie, strzelałem też bramki. Byłem cały czas pod prądem, nie byłem kontuzjowany, trenowałem z pierwszą drużyną. Jestem więc w rytmie, mimo że praktycznie nie grałem przez ostatnie pół roku w pierwszym zespole. Cały czas czuję się dobrze fizycznie, jestem przygotowany i nie będzie problemu, żeby wejść szybko do drużyny.

Praktycznie większość piłkarskiej kariery spędził pan w Legii, choć grał pan też w Piaście Gliwice. Na debiut w ekstraklasie jednak nie doczekał się pan w stołecznym zespole, którego jest pan wychowankiem...

Tak, wiele lat spędziłem w Legii, przeszedłem wszystkie szczeble w jej akademii. Nie miałem jeszcze 6 lat, jak trafiłem do Legii. Musiałem poczekać do 27 roku życia żeby wrócić i zadebiutować w Legii w pierwszym zespole. Pierwszy mecz w ekstraklasie rozegrałem w Piaście. Spędziłem w nim 3,5 roku, z mojej perspektywy to były fajne lata, rozwinąłem się tam jako piłkarz. Zdobyłem mistrzostwo Polski, 3. miejsce. Nabrałem na pewno bardzo dużo doświadczenia. Podobnie w Legii, w której na początku grałem dużo. Zdobyłem Puchar Polski, Superpuchar, 2. miejsce. Grałem w europejskich pucharach w Piaście i Legii. Mam nadzieję, że będę mógł z tego korzystać w Cracovii, także pomagać drużynie i młodszym chłopakom, by też się rozwijali.

W tej dorosłej piłce zawsze grał pan jako defensywny pomocnik?

Raczej na tej pozycji – sześć, osiem, czasami na dziesiątce. Zdarzały się epizody na innych pozycjach, ale moja docelowa to ta w środku pomocy. Nie musi to być typowo defensywny pomocnik, ale w tym miejscu boiska najlepiej się czuję.

Przychodzi pan do drużyny, która pozycję defensywnego pomocnika ma nie najgorzej obsadzoną w porównaniu do innych – są Karol Knap, Takuto Oshima, Jani Atanasov, wraca po kontuzji Mathias Hebo Rasmussen. Robi się trochę ciasno w środku pola.

Myślę, że zdrowa rywalizacja tylko będzie sprzyjała temu, by podnosić umiejętności, by prezentować jak największą jakość. To jedna z kluczowych pozycji na boisku i zabezpieczenie kilkoma zawodnikami jest bardzo ważne, bo wiadomo, że zdarzają się kontuzje jak u Hebo Rasmussena, który jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale niestety większość ostatniego czasu musiał się skupić na rehabilitacji.

Wielu piłkarzy ma spory dorobek w ekstraklasie, a nie każdemu jest dane być mistrzem Polski. Pan już nim jest, ma mistrzostwo z 2019 r., ale powiedzieć, że jest pan spełnionym piłkarzem byłoby zapewne nadużyciem?

Tak, to prawda. Myślę, że jeszcze mam sporo do zrobienia, nie jestem jeszcze taki stary. Chciałbym jeszcze długo pograć w piłkę, na jak najwyższym poziomie. W Cracovii chciałbym to udowodnić. Chciałbym też dokładać „liczby”, jestem to w stanie zrobić.
Mimo tej pozycji, defensywny pomocnik to nie jest pozycja na której piłkarz strzela najwięcej goli. Pan ma już dziesięć trafień w lidze, ale to pierwsze było szczególne – w meczu z Wisłą Kraków. Zyskał pan tym zapewne dodatkowe plusy u kibiców Cracovii.
Pamiętam ten mecz, było to na stadionie Piasta Gliwice, w sezonie mistrzowskim. Fajnie smakowała ta bramka i mecz wygrany 2:0. Został w mojej pamięci. Strzeliłem gola lewą nogą.

Gdy pojawiła się propozycja z Cracovii nie miał pan rozterek, że idzie do zespołu, który w tym sezonie spisuje się na razie delikatnie mówiąc średnio i był przez pewien czas nawet w strefie spadkowej. Nie bał się pan, że wiosną może być uporczywa walka o utrzymanie?

Powiem szczerze, że chyba zawsze do takich zespołów przychodzę, bo jak trafiłem do Piasta Gliwice to chwilę wcześniej ledwo utrzymał się po zwycięstwie w ostatnim meczu z Termalicą, a w kolejnym sezonie było mistrzostwo. Podobnie było w Legii, która była w dużych tarapatach, na miejscu bliskim spadkowego, przyszedłem, dźwignęliśmy się i w następnym sezonie było drugie miejsce.

Czyli w przyszłym sezonie mistrzostwo dla Cracovii…

Nie chcę tu snuć szumnych zapowiedzi, ale mam nadzieję, że będziemy się piąć w górę tabeli i skończymy jak najwyżej, a w przyszłym sezonie powalczymy o coś więcej.

Jak pan więc prognozuje, o co pan będzie walczył z Cracovią wiosną?

To trochę wyświechtane, ale trzeba się skupić na każdym meczu, żeby punktować. Szczególnie w sytuacji w której wiele drużyn jest bardzo blisko siebie w tabeli. Od siódmego miejsca jest bardzo ciasno prawie do samego końca. Jeśli będzie dobry początek rundy, to napędzi nas to do końca sezonu. Trzeba się skupiać na każdej kolejnej grze, jedynie na to patrzeć, bo jak się patrzy za dużo w tabelę, to na pewno to nie sprzyja. Zwłaszcza, jak się walczy o mistrzostwo, puchary czy utrzymanie. Mam doświadczenie z każdej takiej sytuacji i patrzenie zbyt często w klasyfikację i rozważanie, co by było, gdyby było, nie sprzyja. Trzeba się skupić na kolejnym meczu i tyle.

Mówi pan, że chce służyć radą, pomocą młodym zawodnikom. Jakie są więc pańskie najlepsze cechy piłkarskie?

Myślę, że świadomość taktyczna i ustawienie na boisku – to z pewnością są rzeczy w których chciałbym pomóc młodszym zawodnikom. Jest w stanie pomóc zespołowi dzięki tym cechom. Mam nadzieję, że to pomoże nam wszystkim grać lepiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Patryk Sokołowski, pomocnik Cracovii: Chciałbym jeszcze pograć długo na wysokim poziomie - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski