Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paulo Coelho „Hipis”, przekład Teresa Tomczyńska, Drzewo Babel 2018, 244 str.

Wlodzimierz Jurasz
Wlodzimierz Jurasz
Fot. Archiwum
Paulo Coelho wspomina swą hipisowską mlodość

Choć frenetyczna niemal popularność Paula Coelho należy już do przeszłości, kolejne pojawiające się na rynku tytuły i wznowienia pozwalają przypuszczać, że ten brazylijski pisarz, który sprzedał już 220 milionów egzemplarzy swoich książek, nadal ma liczne grono wyznawców. Niezwracających uwagi na (mówiąc oględnie) sceptycyzm krytyków, zarzucających autorowi „Alchemika” grafomanię i intelektualną hochsztaplerkę, ocierającą się wręcz o intelektualne oszustwo – ergo sprzedawanie czytelnikowi banalnych ogólnikowych i nic nie znaczących „prawd”, ubranych w kostium niezrozumiałych, pozorujących głębię frazesów.

Mimo wszystko ze względu na wspomnianą popularność pisarstwa Coelho nie można ignorować. Choć więc w pełni zgadzam się z przywołanymi ocenami, sięgnąłem po jego najnowszą powieść, zatytułowaną „Hipis”, odwołującą się do przeżyć autora z czasów (przełom lat 60. i 70. XX wieku), kiedy i on był jednym z dzieci-kwiatów. I spotkało mnie (wspaniałe początkowo) rozczarowanie. Coelho opisuje świat hipisów bez zadęcia, mitologizowania (widocznego chociażby w słynnym filmie Milosza Formana „Hair”), wręcz z ironią i dystansem. Jedna z bohaterek wybiera się po poradę do wróżki, a… „u wróżki było jak zwykle pusto – we wrześniu 1970 roku wszyscy posiadali zdolności nadprzyrodzone albo je właśnie w sobie rozwijali”.

Osią fabularną powieści jest podróż, jaką podejmuje grupa nieznających się wcześniej wyznawców ideologii dzieci-kwiatów, wyprawiających się słynnym naówczas Magic Busem, kursującym z Amsterdamu do Nepalu, gdzie pragną doznać oświecenia. Wyprawa jest pretekstem do opisania losów kilkorga ludzi, w tym samego autora, występującego w powieści pod imieniem Paulo. Jedna z bohaterek liczy, że odzyska tam zdolność kochania albo wręcz przeciwnie – zaszyje się w samotni. Inna, rewolucjonistka, szuka kontaktu z nepalskimi maoistami, mającymi ponoć receptę na zbawienie niszczonego przez kapitalizm świata. Jej ojciec, były funkcjonariusz korporacji, po przeżyciu śmierci klinicznej postanawia całkowicie odmienić swe życie. Te historie są naprawdę interesujące, tworząc ciekawą panoramę środowiska tytułowych hipisów. Niestety, Coelho nie byłby sobą, gdyby w ten ciekawie zarysowany świat nie próbował wpisać typowych dla siebie, mętnych, imitujących głębię parafilozoficznych banałów: „Widzialne „ja”, to kim wierzymy, że jesteśmy podlega ograniczeniom i jest dalekie od naszego prawdziwego „ja”. Dlatego wielu ludzi nie potrafi wsłuchać się we własną duszę”. Albo: „Miłość do Boga jest znacznie silniejsza niż powody, które nas do niego zaprowadziły”.

Ale może właśnie w przypadku tej powieści podobne twierdzenia są niezbędne? Może właśnie one w pełni oddają sposób myślenia intelektualnie i emocjonalnie zagubionych dzieci-kwiatów? Bo przecież, jak stwierdza sam autor, świat, w którym wszyscy żyliby pod działaniem LSD rychło by zginął…

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski