Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Brożek stawia dwa piwa...

Bartosz Karcz, Poznań
Napastnik Wisły mecz mógł rozstrzygnąć w I połowie. Grał jednak nieskutecznie. Dopiero w końcówce Wilde Donald Guerrier strzelił decydującego gola. I to właśnie jemu „Brozio” dziękował po spotkaniu.

LECH POZNAŃ 2 (0)
WISŁA KRAKÓW 3 (2)

Bramki: 0:1 Garguła 17, 0:2 Garguła 28, 1:2 Wołąkiewicz 59 karny, 2:2 Douglas 83, 2:3 Guerrier 87.

Lech: Burić 5 – Wołąkiewicz 5, Arajuuri 4 (68 Kamiński), Wilusz 4, Douglas 4 – Trałka 5, Jevtić 5 – Lovrencsics 4 (46 Pawłowski 6), Hamalainen 5, Keita 6 – Teodorczyk 3 (46 Kownacki 5).

Wisła: Buchalik 5 – Burliga 5, Głowacki 5, Dudka 6, Sadlok 5 – Uryga 5 – Garguła 6, Jankowski 5, Stilić 6 (90+4 T. Zając), Boguski 6 – Brożek 4 (78 Guerrier 6).

Sędziowali: Paweł Raczkowski oraz Michał Obukowicz i Kamil Wójcik (wszyscy z Warszawy)

Widzów: 16 264.

Wisła Kraków sprawiła niespodziankę i pokonała Lecha w Poznaniu po meczu pełnym zwrotów akcji. Takim, w którym krakowianie mogli załatwić sprawę już po pierwszej połowie, a ostatecznie trzy punkty zapewnili sobie dopiero w samej końcówce.

Na pomeczowej konferencji prasowej trener Wisły Franciszek Smuda, uśmiechnięty od ucha do ucha stwierdził m.in.: – Bardzo podobała mi się pierwsza połowa. Już wtedy powinien być koniec meczu. Gdyby Paweł Brożek wykorzystał wszystkie swoje sytuacje, a były to nie setki, a dwusetki, to byłoby po sprawie.

W tym samym duchu wypowiedział się kilka minut później szkoleniowiec Lecha, Mariusz Rumak. – W pierwszej połowie mieliśmy dużo szczęścia. Graliśmy bardzo słabo – stwierdził trener „Kolejorza”.

O co chodziło obu szkoleniowcom? O sytuacje, które miały miejsce już wtedy, gdy Wisła prowadziła 2:0, a dwie świetne szanse na podwyższenie wyniku zmarnował Paweł Brożek. Mało tego, już w drugiej połowie „Brozio” miał dwie kolejne szanse i znów się nie popisał. Trudno zatem się dziwić, że gdy po meczu zapytaliśmy napastnika Wisły czy postawi piwo Wilde Donaldowi Guerrie­rowi za to, że ten swoją bramką zapewnił gościom trzy punkty, Brożek odparł: – Postawię nawet dwa duże piwa Donaldowi. Nie ma co ukrywać, że zawiodłem w tym spotkaniu. Miałem kilka sytuacji stuprocentowych. Mogłem sprawić, że ten mecz skończyłby się już w pierwszej połowie. Nie ma dla mnie usprawiedliwienia. Nawet fakt, że nie trenowałem kilka dni z drużyną mnie nie tłumaczy. Powinienem w tym meczu strzelić przynajmniej dwa gole.

To, że Paweł Brożek tych swoich goli nie strzelił, paradoksalnie, zapewniło emocje w przy ul. Bułgarskiej do samego końca. Lech zaczął ten mecz lepiej. W pierwszym kwadransie całkowicie zdominował Wisłę. Krakowianie momentami mieli problem z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy, a popełniali też fatalne błędy. Taki przytrafił się choćby Arkadiuszowi Głowackiemu, który w 5 min tak wyprowadzał piłkę, że zabrał mu ją Kasper Hamalainen. Fin odegrał do Łukasza Teodorczyka, ale ten nie trafił w bramkę.

Wisła przebudziła się po nieco ponad kwadransie, ale za to od razu wyprowadziła mocny cios. Wszystko zaczęło się od przechwytu Arkadiusza Głowackiego, a później poszło już błyskawicznie. Semir Stilić do Łukasza Burligi, ten strzela, piłka wraca do niego, odgrywa do Łukasza Garguły i gol.

Na trybunach zapanowała konsternacja, a po kolejnych jedenastu minutach zamieniła się ona już we wściekłość poznańskich kibiców. Tym razem ostatnim podającym był Rafał Boguski, a drugiego swojego gola strzelił Łukasz Garguła, który wepchnął piłkę z metra do pustej bramki.

Gospodarze sprawiali wrażenie, jakby dostali obuchem w głowę, a Wisła stwarzała sobie kolejne okazje, które jednak zmarnował wspomniany Brożek, a także Semir Stilić.

Gdyby krakowianie prowadzili trzy, cztery do zera pewnie byłoby rzeczywiście po sprawie, a tak Lech spróbował jeszcze powalczyć po przerwie. Długo poznaniakom niewiele jednak wychodziło. Dopiero w 58 min dwa błędy popełnił Michał Buchalik, który najpierw nie utrzymał piłki w rękach po strzale, a później sfaulował Łukasza Trałkę.

Hubert Wołąkiewicz po chwili karnego zamienił na gola, a Lech poczuł, że jeszcze może odwrócić losy spotkania.

– W drugiej połowie czułem, że Lech musi odrobić straty. A jak pan sędzia podyktował ten rzut karny, to myślałem nawet, że możemy to spotkanie przegrać – mówił po meczu Smuda. Przeczucie „Franza” nie myliło jednak tylko w tym fragmencie, w którym mówił o odrobieniu strat przez „Kolejorza”. Do remisu 2:2 doprowadził po pięknym strzale z rzutu wolnego Barry Douglas.

– Chcieliśmy ten mecz wygrać. Poszliśmy do przodu, a straciliśmy kuriozalną bramkę. Mamy aut na wysokości pola karnego Wisły, a dajemy sobie strzelić gola – kręcił po meczu głową Rumak.

W ten sposób wspomniał o decydującej akcji meczu, w którym świetnym podaniem znów popisał się Rafał Boguski. Posłał prostopadle piłkę do Guerriera. Haitańczyk w polu karnym ograł Huberta Wołąkiewicza, a następnie kopnął piłkę między nogami Jasmi­na Buricia.

Do końca Wisła kontrolowała już sytuację na boisku, a mimo że sędzia przedłużył mecz aż o pięć minut, Lech nie zdołał już nawet poważniej zagrozić bramce Buchalika. Krakowianie wygrali zatem po najlepszym do tej pory spotkaniu w tym sezonie. Czy to oznacza, że „odpalili” i zaczną teraz seryjnie gromadzić punkty? – Spokojnie, przed nami kolejne ciężkie spotkania – studził nieco optymizm Franciszek Smuda.

OCENIAMY WISŁĘ

MICHAŁ BUCHALIK – 5

Grał poprawnie, a nawet dobrze do 58 min, gdy zaliczył jeden błąd po drugim, co skończyło się karnym i dało Lechowi nadzieję na odwrócenie losów meczu. Gdyby nie ta minuta, ocena byłaby wyższa.

ŁUKASZ BURLIGA – 5

Nie przebierał w środkach w obronie, a do tego dorzucił asystę. Miewał już jednak lepsze mecze.

ARKADIUSZ GŁOWACKI – 5

To on zaczął akcję na 1:0. Kilka razy przerywał też skutecznie akcje Lecha. Ale też zanotował parę wpadek, szczególnie na początku meczu, gdy dał sobie odebrać piłkę Hamalainenowi.

DARIUSZ DUDKA – 6

W obronie Wisły był tym razem najpewniejszym punktem, choć i on raz popełnił błąd, który o mały włos nie zakończył się golem.

MACIEJ SADLOK – 5

Wyglądał odrobinę lepiej niż Burliga, ale że nie zaliczył asysty, tak jak „Bury”, to ocenę dostają taką samą.

ALAN URYGA – 5

Tak jak reszta drużyny, zagrał najlepszy mecz w tym sezonie. Wychodzi na to, że trzeba dać mu szansę i konsekwentnie na niego stawiać przez kilka spotkań.

ŁUKASZ GARGUŁA – 6

Niby strzalał łatwe bramki, jedynie dokładając nogę do praktycznie pustej bramki (szczególnie przy drugim golu). Sztuką jest jednak być tam, gdzie piłka spadnie, a „Guła” to właśnie robił.

MACIEJ JANKOWSKI – 5

Plus za wygrywane seryjnie pojedynki „główkowe”. Ciągle jednak spodziewamy się po nim więcej w kreowaniu gry.

SEMIR STILIĆ – 6

Smuda ocenił jego grę w swoim stylu: – Chciał zakładać wszystkim „siaty”, nawet nam...

Nawet jeśli w tej ocenie „Franza” jest sporo prawdy, to też trzeba wspomnieć, że poznaniacy mieli sporo problemów z byłym piłkarzem Lecha.

RAFAŁ BOGUSKI – 6

O nim z kolei Smuda powiedział, że był wszędzie. I też dużo w tym prawdy, a do tego idą na jego konto aż dwie asysty. – W końcówce już mi brakowało paliwa. To podanie do Donalda poszło już „na oparach” – spuentował swój występ „Boguś”.

PAWEŁ BROŻEK – 4

Niech jak najszybciej zapomni o tym meczu, w którym mógł ustrzelić hat trick, a został z zerowym dorobkiem.

WILDE DONALD GUERRIER – 6

Wprowadzil na boisko odrobinę szaleństwa. Wystarczyło mu jednak parę minut, żeby strzelić gola.

TOMASZ ZAJĄC – BEZ NOTY

Wszedł jedynie na taktyczną zmianę.

Oceniał Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski