Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Jaroszyński: Cracovia to jest mój klub

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Paweł Jaroszyński znów jest w Cracovii
Paweł Jaroszyński znów jest w Cracovii Michał Gąciarz
Paweł Jaroszyński grał w pierwszym zespole Cracovii w latach 2013 – 2017. Rozegrał 62 mecze w ekstraklasie, zdobył 1 gola. Teraz wrócił do „Pasów”, został wypożyczony do końca sezonu z Salernitany.
Kibice Cracovii

Kibice Cracovii na meczu z Rakowem Częstochowa ZDJĘCIA

Jak to się stało, że trafił pan do Cracovii? Salernitana chętnie pana puściła?

Dostałem informację, że klub będzie chciał przeprowadzić jeszcze jakiś transfer i dostałem sygnał, że jeśli będę miał jakąś opcję, to dobrze, żebym skorzystał.

Cracovia zgłosiła się do pana ze względu na kontuzję Kamila Pestki.

Na pewno tak. To idealny klub dla mnie. Długo zastanawiałbym się nad inną propozycją, gdyby to nie była Cracovia. Ale jest to Cracovia, mój klub, nie miałem więc wątpliwości, od razu się zgodziłem.

Zwiedził pan trochę Włochy, występując w kilku klubach. Miał pan inne propozycje stamtąd?

Miałem, ale nie były takie konkretne, jak ta z Cracovii.

Jak Cracovia zmieniła się przez te pięć lat, od chwili, kiedy pan wyjechał do Włoch?

Na pewno stadion wypiękniał, a drużyna nie jest ta sama, która była pięć lat temu. Trener Zieliński wrócił, ja wróciłem. Było kilka transferów tego lata. Po grze w meczu z Rakowem było widać, że rośniemy w siłę i mam nadzieję, że to będzie dobry prognostyk na następne spotkania.

Miał pan jakieś obawy przed występem? Trenował pan, był pan cały czas w „gazie”, ale nie był pan w rytmie meczowym.

Niedawno zaczęliśmy sezon, tak naprawdę niedawno skończyliśmy okres przygotowawczy. Cały czas byłem w treningu, na ostatni mecz byłem na ławce rezerwowych. Nie czuję, żebym nie grał długo. To nie wpływa na moją dyspozycję.

Dostał pan kilka minut w meczu z Rakowem i trener Zieliński wpuścił pana do gry na pozycję numer „10”.

Tak, też byłem zaskoczony. Tam gdzie trzeba, należy się zaadaptować i to dość szybko. Teraz będę miał cały mikrocykl treningowy do przepracowania, do zapoznania się z kolegami. Nic, tylko wychodzić i grać.

Jakichś rad udzielił pan Krzysztofowi Piątkowi, który trafił teraz na wypożyczenie do Salernitany?

No właśnie nie. Nie słyszeliśmy się. Ale jak się odezwie, to chętnie mu coś powiem.

Gdzie pan się czuł najlepiej, przebywając we Włoszech?

W Salerno. Salernitana to bardzo bliski mojemu sercu klub. Mam tam wielu przyjaciół, wielu kibiców, których bardzo dobrze znam. Cała otoczka wokół klubu, jak żyją futbolem w tym mieście jest niesamowita. Jeszcze takich fanów nie spotkałem, z całym szacunkiem dla kibiców Cracovii. Tam trzeba być, trzeba to zobaczyć i przeżyć calcio w Salerno. Ciężko wyjść z domu niezauważonym.

Wrósł pan we włoską kulturę?

Mówię po włosku i niektóre nawyki zostały. To bardzo fajna kultura, ciepli ludzie, tym bardziej na południu kraju. Na pewno będę się jeszcze widział ze znajomymi i przyjaciółmi z Włoch.

Trzeba być cierpliwym do Włochów, mają specyficzne podejście do życia.

Na pewno tak, ale nie powiem, żeby mi to przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, chciałbym tak wyluzować, jak oni.

Celem jest powrót do Włoch?

Nie, nie myślę w takich kategoriach. Zmiana klubu to był też wybór życiowy. Dzieci dorastają, trzeba je posłać do szkoły.

Zaskoczony był pan wynikiem waszego meczu z Rakowem?

Widziałem ostatnie wyniki Cracovii, gra się zachwiała i ciężko było o punkty, natomiast w spotkaniu z Rakowem zagraliśmy fenomenalnie. W pierwszej części meczu gra toczyła się na naszej połowie, ale to, co daje bramki i punkty, czyli kontrataki i skuteczność, były dobre. Jest 3:0, są trzy punkty, idziemy w górę tabeli. To jest najważniejsze.

Jak pan podchodzi do tematu reprezentacji Polski? Wiadomo, że to odległy temat. Ale kiedyś mówiło się, że może pan dostać powołanie… Czy myślał pan w ten sposób, że idąc do ligi polskiej łatwiej się będzie przypomnieć trenerowi Michniewiczowi?

Zawsze jest szansa (śmiech). Szczerze mówiąc, to w ogóle o tym nie myślałem w takich kategoriach. Chcę na pewno wejść w rytm, by z tygodnia na tydzień grać po 90 minut. A później, wiadomo, jak będę dobrze grał, to jest taka szansa, by się pokazać selekcjonerowi. Na razie muszę powalczyć o pierwszy skład i to jest moim celem.

A jak pan wspomina szalony miniony sezon i uporczywą walkę o utrzymanie?

Z pewnością zapisaliśmy się w historii włoskiej piłki. Nie pamiętam w ostatnich latach, by zespół, który po pierwszej rundzie miał tak mało punktów, był w stanie się utrzymać. To ewenement. Drugie półrocze minionego sezonu było tak emocjonujące, że ciężko się było „odkręcić”. Miło wspominam pobyt w Salernitanie. Trzy lata tam spędziłem i nie żałuję. Wręcz przeciwnie, zadeklarowałem, że jak tylko będę mógł, to będę wracał.

Euforia była większa po awansie do Serie A, czy po utrzymaniu w niej?

Po utrzymaniu, na pewno.

We Włoszech nauczył się pan taktyki?

Na pewno tak. Mam wiedzę i już pewne nawyki. Mam nadzieję, że przy dobrej komunikacji, uda się coś przemycić.

Czy Cracovię stać w tym sezonie na walkę o europejskie puchary?

Oczywiście, jeśli będziemy grać z taką konsekwencją jak w meczu z Rakowem i z takim zaangażowaniem, to jestem przekonany, że tak. Trzeba sobie wysoko zawieszać poprzeczkę.

Oceniamy piłkarzy Cracovii za mecz z Rakowem Częstochowa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Paweł Jaroszyński: Cracovia to jest mój klub - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski