Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Stolarski: Nad morzem czuję się już jak w domu

Bartosz Karcz
Wiosną Paweł Stolarski zagrał w trzech ligowych meczach Lechii
Wiosną Paweł Stolarski zagrał w trzech ligowych meczach Lechii Fot. Przemysław Świderski
– Widać różnice w funkcjonowaniu obu klubów. Lechia jest dzisiaj bardziej poukładanym klubem – mówi Paweł Stolarski piłkarz Lechii Gdańsk, były gracz Wisły Kraków. W środę obie drużyny zagrają ze sobą na PGE Arenie w ramach 36. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

– Zbliża się kolejny mecz Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków. Jest u Pana mały dreszczyk emocji, związany z tym spotkaniem?
– Jest, bo to będzie mecz z drużyną, do której mam duży sentyment. Wisła zawsze będzie w moim sercu. Z drugiej strony trzeba do tej konfrontacji podejść, jak do kolejnego meczu o punkty, które są nam bardzo potrzebne.

– Wiele wskazuje jednak na to, że będzie Pan to spotkanie śledził z ławki rezerwowych. Gdy odchodził Pan zimą do Lechii, mówił Pan, że chce przede wszystkim więcej grać. Wyszło na razie jednak tak, że w Gdańsku gra Pan mniej niż w Wiśle. Czy w związku z tym nie żałuje Pan, że przeniósł się do Lechii?
– Nie mam wątpliwości, że to był dobry ruch. Oczywiście przechodząc do Lechii liczyłem na to, że będę grał więcej. Taka jest jednak piłka nożna. Nie wszystko można w niej przewidzieć. W moim przypadku na razie wszystko potoczyło się trochę inaczej niż zakładałem. Obecna sytuacja nie załamuje mnie jednak. Jest wprost przeciwnie. To jest dla mnie motywacja do ciężkiej pracy. Na każdym treningu staram się przekonywać do siebie trenera i liczę, że w końcu dostanę swoją szansę. Ciągle jestem młodym zawodnikiem, ciągle wszystko jest jeszcze przede mną, choć nie ukrywam, że chciałbym dostać szansę częstszej gry jak najszybciej.

– Gdy odchodził Pan do Lechii, trenerem był w niej Michał Probierz. Teraz prowadzi was holenderski szkoleniowiec, Ricardo Moniz. Co się zmieniło pod jego kierunkiem?
– Przede wszystkim poprawiły się wyniki, ale też sposób gry. Prezentujemy teraz bardziej agresywny futbol. Nastawienie jest takie, żeby za wszelką cenę wygrywać każdy mecz. Jak na razie takie podejście przynosi skutki. Zajmujemy aktualnie piąte miejsce w tabeli, mamy tyle samo punktów co czwarty Górnik Zabrze i pięć punktów straty do trzeciego Ruchu Chorzów. Zostały jeszcze dwie kolejki, więc wszystko może się zdarzyć.

– A jest ciśnienie w Gdańsku już teraz na wywalczenie miejsca w europejskich pucharach?
– Nie wiem czy można mówić o ciśnieniu. Jest raczej świadomość, że zostały nam dwa mecze do końca sezonu i jeśli je wygramy, to być może wywalczymy miejsce w europejskich pucharach. Koncentrujemy się jednak przede wszystkim na tym, żeby rozegrać jak najlepsze dwa mecze.

– Pan zagrał na razie w trzech ligowych meczach Lechii i jednym pucharowym, ale ostatnio regularnie zasiada Pan na ławce rezerwowych. Czy to oznacza, że miejsce w meczowej kadrze ma Pan już pewne?

– Można tak powiedzieć.

– Trener Moniz zwróci uwagę na fakt, że jest Pan wychowankiem Wisły i da Panu choć chwilę zagrać przeciwko byłemu klubowi?
– Szczerze mówiąc, nie wiem jak trener do tego podejdzie, choć mam nadzieję, że zwróci uwagę na to, że Wisła jest moim byłym klubem. Dla nas najważniejsze będzie jednak zwycięstwo.

– Trener rozmawia z Panem o tym, jak widzi pańską przyszłość czy jest raczej trenerem, który tego nie robi z zawodnikami?
– Trener dużo rozmawia z piłkarzami, a szczególnie z tymi najmłodszymi w drużynie. Każdego dnia motywuje nas do ciężkiej pracy i cały czas pokazuje nam, że mocno w nas wierzy. Oceniam współpracę z tym szkoleniowcem bardzo wysoko. Po tych kilku tygodniach zauważyłem, że to trener, który ma duże doświadczenie w pracy z młodzieżą i wie jak do niej podejść.

– I potrafi sprawić, żeby był Pan bardziej cierpliwy?
– Coś w tym jest. W ekstraklasie zagrałem już trochę meczów i wiadomo, że chciałbym grać jak najwięcej. Rozmowy z trenerem Monizem sprawiają jednak, że nie załamuję się swoją aktualną sytuacją, bo wiem, że dostanę w końcu swoją szansę.

– Jak Panu żyje się w Gdańsku, bo to dla Pana też nowa sytuacja, że mieszka Pan tak daleko od domu?

– Zaaklimatyzowałem się już tutaj w pełni. Gdańsk to piękne miasto, w którym bardzo dobrze się żyje. Bazę to treningów też mamy znakomitą. Po tych kilku miesiącach mogę już powiedzieć, że czuję się nad morzem jak w domu.

– Chodzi Pan do drugiej klasy liceum. Jak po przenosinach do Gdańska udaje się Panu pogodzić naukę z treningami?
– Drugą klasę kończę zaocznie w Krakowie. Dostałem zgodę na indywidualny tok nauczania. Od trzeciej klasy naukę będę kontynuował już w Gdańsku. Jest tutaj szkoła sportowa, do której chodzi kilku chłopaków z drużyny.

– Za rok matura...
– No tak. Trzeba będzie zdać ten egzamin tak, jak zdaje się te na boisku. Tak do tego podchodzę.

– Zostawmy na chwilę Gdańsk i Lechię. Śledzi Pan to, co dzieje się w Wiśle?
– Oczywiście. Jestem w stałym kontakcie z chłopakami z Krakowa. W miarę możliwości oglądam też mecze Wisły. Życzę jej jak najlepiej.

– Jak Pan ocenia to, jak ostatnio prezentuje się „Biała Gwiazda”? Wiosna nie jest już tak udana, jak jesień. Który obraz tej drużyny jest pańskim zdaniem bliższy prawdy – ten z jesieni czy ten aktualny?

– Ten z jesieni. Zwycięstwa budowały wtedy drużynę. Atmosfera była bardzo dobra. Myślę, że obecne problemy Wisły wynikają przede wszystkim z tego, że jest trochę kontuzji w drużynie, co nie wpływa na stabilizację gry. Kibicuję jednak Wiśle i wierzę, że wszystko w tym klubie ułoży się pomyślnie.

– Jak Lechia w porównaniu do Wisły wypada organizacyjnie?
– Nie będę krył, że widać różnice w funkcjonowaniu obu klubów. Lechia jest dzisiaj bardziej poukładanym klubem.

– I pewnie pensje dostajecie nas czas...
– To jeden z przykładów, ale faktem jest, że jak przychodzi dziesiąty dzień każdego miesiąca, to można być pewnym, że pieniądze znajdą się na koncie. Nie brakuje nam jednak również innych rzeczy. Ze strony zarządu klubu wszystko zorganizowane jest perfekcyjnie.

– Daje Pan sobie jakiś czas na wywalczenie miejsca w składzie Lechii czy raczej koncentruje się Pan na codziennej pracy?
– Zmieniłem klub raptem parę miesięcy temu. Znalazłem się w nowym otoczeniu, więc na wszystko potrzeba trochę czasu. Nie wybiegam daleko w przyszłość. Na razie pozostały nam dwa mecze do końca sezonu, a latem wszystko rozpocznie się od nowa. Również walka o miejsce w składzie. Ja zrobię wszystko, żeby w okresie przygotowawczym przekonać trenera, że zasługuję na miejsce w wyjściowej jedenastce.

– Ponoć pański klub ma latem przeprowadzić prawdziwą ofensywę transferową. Nie boi się Pan, że konkurencja w Lechii będzie jeszcze większa niż obecnie?
– Wiadomo, że gdy zostanie otwarte okienko transferowe, to ruch może być duży. Pojawią się pewnie nowe osoby, ktoś inny odejdzie. Konkurencji jednak się nie boję. Lubię rywalizację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski