Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pawłowicz po operacji: Nie ma mowy o smutku

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Mateusz Pawłowicz: Wrócę do gry
Mateusz Pawłowicz: Wrócę do gry Andrzej Wiśniewski
Rozmowa. 33-letni piłkarz Garbarni Kraków MATEUSZ PAWŁOWICZ opowiada o rehabilitacji po ciężkiej kontuzji, jakiej nabawił się 25 marca podczas trzecioligowego meczu z Cosmosem Nowotaniec.

- Jak do niej doszło?

- Podczas starcia z rywalem doznałem groźnego urazu stawu kolanowego, a konkretnie całkowitego uszkodzenia więzadła krzyżowego przedniego, uszkodzenia w znacznym stopniu więzadła pobocznego i uszkodzenie łąkotki. Jest to uraz wymagający długotrwałej rehabilitacji.

- Jak przebiega leczenie?

- Udało mi się dość szybko załatwić operację, polegającą na rekonstrukcji więzadła krzyżowego i naprawy innych uszkodzonych części kolana. Odbyła się ona 19 kwietnia w szpitalu im. Dietla w Krakowie. Przeprowadził ją młody lekarz, doktor Michał Kłosiński, o którym mogę się wypowiadać w samych superlatywach. Przebiegła bez powikłań. Mam stałych fizjoterapeutów, którzy zawsze mi pomagali. I teraz jest tak samo. Co mi karzą, to grzecznie wykonuję, mając do nich pełne zaufanie.

- To pierwszy tak poważny uraz?

- W mojej przygodzie z piłką miałem kilka kontuzji. Teraz jestem kilka dni po operacji i nie jest to najmilszy dla mnie czas, ale każdy, kto mnie zna, wie, jakim typem zawodnika jestem i jaki mam charakter, więc nie ma mowy o smutku, załamaniu. Podchodzę do tego tak: stało się, ja sobie z tym poradzę - i koniec.

- W 68 ligowych meczach Garbarni zdobył Pan zaledwie jednego gola - w 2014 roku w spotkaniu z Beskidem Andrychów.

- Strzeliłem go głową po rzucie rożnym. Nie zdobywam bramek, ale faktem jest, że trener przy stałych fragmentach gry prawie zawsze ustawia mnie z tyłu, ufając, że w przypadku powrotu piłki na naszą stronę boiska, potrafię przerwać akcję rywali. Są zawodnicy, którzy lepiej wykonują zadania ofensywne, ale ja dobrze wiem, czego ode mnie wymaga trener. Realizacja tego jest dla mnie najważniejsza.

- Garbarnia awansuje do II ligi?

- Liczę, że tak, choć będzie o to bardzo trudno. Ochotę na uzyskanie promocji ma kilka zespołów. Trzeba grać w każdym meczu o zwycięstwo. Po kontuzji tylko raz oglądałem mecz kolegów. Źle znoszę brak kontaktu z murawą, bo lubię wszystkie emocje, jakie daje gra w piłkę.

- Jak się Pan czuje w Garbarni?

- Jestem ambitnym człowiekiem. Chyba w każdym klubie, w jakim miałem przyjemność grać, gdy odchodziłem, czułem niedosyt. Nigdy byłem do końca zadowolony, ale pobyt w Garbarni oceniam raczej pozytywnie. Jej siłą jest atmosfera w szatni. Bez fałszywej skromności: tacy gracze jak ja są w zespole potrzebni.

- Pozostanie Pan w klubie?

- Z Garbarnią jestem związany na razie do końca czerwca. Jest za wcześnie, by mówić, czy zo- stanę w niej. Jeśli będę potrzebny trenerowi, sądzę, że tak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski