Pech Contadora

Dla Hiszpana to był trudny weekend. W sobotę niefortunnie znalazł się w grupie kolarzy, których zatrzymała kraksa na niecałe 10 km przed metą (stracił przez to prawie 1,5 min do zwycięzcy Belga Gilberta), wczoraj jego Saxo Bank nie dał rady rozpędzonym ekipom i przyjechał na metę dopiero jako ósmy. Na domiar złego, jak donosił reporter "L'Equipe", grupa Contadora musiała na ponad 20-km trasie zmagać się jeszcze z gwizdami wrogo nastawionej publiczności.

To pokazuje, jakie trudne zadanie czeka teraz przed 3-krotnym zwycięzcą Touru. On sam jest tego świadomy. Przed kilkoma dniami mówił, że nie wie, jak zareaguje organizm po dużym wysiłku na Giro i krótkiej przerwie między tak wyczerpującymi wyścigami, wczoraj dodał: - W ostatnich latach różnice na mecie Touru były często sekundowe. Ja już mam dwie minuty straty. Będzie ciężko.

Do potencjalnie najgroźniejszego rywala, Andy'ego Schlecka, Hiszpan traci 1.38 min, mimo że obaj przyjechali na metę sobotniego, I etapu w tej samej grupie. Jak to możliwe? Wszystko przez zapisy regulaminowe. Luksemburczyk brał bowiem udział w kraksie, ale na ostatnich 3 km i dzięki temu został sklasyfikowany w czasie takim jak pierwsza grupa.

Po dwóch dniach ścigania różnice w czołówce są minimalne (w tym roku nie są przyznawane bonifikaty). Znakomitym atakiem na ostatnim kilometrze, wielki faworyt i specjalista od klasyków, Belg Philippe Gilbert wygrał w sobotę delikatny podjazd pod Mont des Alouettes (sprawiając urodzinowy prezent żonie), ale wczoraj stracił żółtą koszulkę na rzecz Thora Hushovda, trzeciego na I etapie. Norweg ubierał ją już kilka razy w poprzednich latach, ale znacznie ciekawsze jest to, że swoją pierwszą jazdę drużynową na czas wygrał już... 10 lat temu, w barwach Credit Agricole, jadąc wówczas w ekipie ze swoim obecnym dyrektorem sportowym Jonathanem Vaughtersem. Hushovd, obecny mistrz świata, jest dobrze znany na francuskich trasach. Od 6 lat regularnie wygrywa przynajmniej jeden etap.

Grupa Garmin-Cervelo (ze specjalistami od czasówek: Millarem, Zabriskiem oraz sprinterami: Hushovdem, Farrarem i Deanem) przejechała 23 km z imponującą prędkością 55,7 km/h, choć do rekordu Discovery Channel z 2005 roku trochę zabrakło (57,3 km/h). Z faworytów najbliżej lidera trzyma się Australijczyk Cadel Evans. Były mistrz świata z ekipy BMC traci zaledwie 1 sekundę.

Grupa Polaków - Liquigas - przyjechała wczoraj na metę z prawie minutową stratą, a najwyżej w klasyfikacji generalnej jest Maciej Paterski, który jako jedyny z naszych kolarzy nie dał się zaskoczyć w sobotę przez kraksę (spowodowaną zahaczeniem kolarza przez stojącą wzdłuż trasy kobietę) i przyjechał w zasadniczej grupie.

Do odnotowania: * w tym roku po raz pierwszy startuje w Tour de France czarnoskóry kolarz Yohann Gene (Europcar), * jeden z księży, ojciec Rene Cougnaud, pasjonat kolarstwa zaoferował zawodnikom... spowiedź; od razu jednak zastrzegł, że nawet gdyby któryś z nich wyznał stosowanie dopingu, i tak pozostałoby to tajemnicą spowiedzi.

WYNIKI

1. etap (Passage du Gois - Mont des Alouettes, 191,5 km): 1. Philippe Gilbert (Belgia/Omega Pharma) 4:41.31, 2. Cadel Evans (Australia/BMC) strata 3 s, 3. Thor Hushovd (Norwegia/Garmin-Cervelo) 6... 22. Maciej Paterski (Polska/Liquigas) ten sam czas, 35. Alberto Contador (Hiszpania/Saxo Bank) 1.20, 39. Andy Schleck (Luksemburg/Leopard) ten sam czas, 140. Sylwester Szmyd (Polska/Liquigas) 2.36, 151. Maciej Bodnar (Polska/Liquigas) 3.05.

2. etap (jazda drużynowa na czas, 23 km): 1. Garmin-Cervelo 24.48, 2. BMC strata 0.04, 3. Sky 0.04, 4. Leopard 0.04, 5. HTC 0.05, 6. RadioShack 0.10, 7. Rabobank 0.12, 8. Saxo Bank 0.28, 9. Astana 0.32, 10. Omega Pharma 0.39... 15. Liquigas 0.57.

Klasyfikacja generalna: 1. Hushovd 5:06.25, 2. David Millar (W. Brytania/Garmin-Cervelo) ten sam czas, 3. Evans strata 0.01... 10. Andy Schleck (Luksemburg/Leopard) 0.04, 46. Paterski 0.57, 75. Contador 1.42, 136. Szmyd 3.27, 151. Bodnar 3.56. (RP)