Pełno niespodzianek, największe w Stalowej Woli i Gorzowie

W Stalowej Woli 29-letni kandydat PiS Lucjusz Nadbereżny, dyrektor departamentu Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego, pokonał rządzącego od 12 lat w mieście prezydenta Andrzeja Szlęzaka. Co ciekawsze – odchodzący prezydent był kiedyś związany z Przymierzem Prawicy i PiS.

W Krakowie działacze ruchów miejskich przepadli z kretesem w wyborach prezydenckich. Tymczasem w Gorzowie Wielkopolskim 33-letni lokalny aktywista Jacek Wójcicki wygrał z urzędującym od czterech kadencji prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem. Jego sukcesu nie da się wyjaśnić tylko tym, że wcześniej był wójtem w jednej z podgorzowskich gmin.

Niespodzianką był także brak zwycięstwa już w pierwszej turze zdecydowanych faworytów. Takim był prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, ale do zdobycia ponad połowy głosów zabrakło mu kilku procent. Jeszcze mniej, bo zaledwie 1,5 proc. dzieliło od zwycięstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Sensacją jest słabiutki, bo niespełna 30-proc., wynik prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego. A z drugiej strony rządzący w Gliwicach od 21 lat Zygmunt Frankiewicz wygrał już w pierwszej turze.

Do gabinetu prezydenta Olsztyna chce wrócić Czesław Małkowski. W pierwszej turze bohater seksafery w olsztyńskim magistracie dostał blisko 40 proc. głosów, choć ciążą na nim zarzuty o gwałt, usiłowanie gwałtu oraz uporczywe naruszanie praw pracowniczych. Zarzuty prokuratorskie dotyczące przyjęcia dwóch łapówek nie przeszkodziły Jackowi Karnowskiemu po raz piąty wygrać wyborów w Sopocie.

Czarnym koniem wyborów samorządowych okazał się poseł Twojego Ruchu Robert Biedroń. Przyznający się otwarcie do homoseksualizmu polityk w drugiej turze wyborów na prezydenta Słupska zmierzy się z posłem PO Zbigniewem Konwińskim.