Kiedy pojawili się na muzycznej scenie pod koniec lat 70., wnieśli na nią powiew nieznanej wcześniej rockowej energii. Była to zasługa nie tylko żywiołowej muzyki - ale też zazwyczaj rozebranego do pasa frontmana.
- Na koncertach wychodzi ze mnie zwierzak. Przestaję się kontrolować, a wtedy ciało i duch łapią wspólny rytm. Duże znaczenie ma również żywiołowa rekcja widowni, która prowokuje do takich zachowań. I szczerze przyznam, że uwielbiam te chwile. Czuję się wtedy bezkarny - na __scenie mogę rozrabiać, jak niesforny dzieciak - śmieje się dzisiaj Grzegorz Markowski stojący przy mikrofonie w Perfekcie.
Choć, kiedy zespół opuścił jego założyciel i lider - Zbigniew Hołdys - wydawało się, że odejdzie on w zapomnienie, po kilkuletniej przerwie formacja wróciła do grania. I tak jest do dzisiaj - a dowodzą nią dwa weterani rodzimego rocka: wspomniany Markowski oraz gitarzysta Dariusz Kozakiewicz.
- Udało się nam przetrwać dzięki dużej dozie pokory wobec sceny i publiczności. Chyba nigdy nie zagraliśmy nieudanego koncertu. Dlatego mamy wśród organizatorów opinię kapeli, na którą zawsze można liczyć. Wszystkie rozliczenia są przejrzyste, dzielimy się honorariami po równo, łącznie z ekipą techniczną - wyjaśnia Markowski.
Perfect właśnie przygotowuje się do wydania nowej płyty - i premierowe piosenki na pewno usłyszymy podczas niedzielnego koncertu w Krakowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?