Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Perłowy głos

Redakcja
Katarzyna Sochacka w ostatniej edycji programu TVN "Mam talent!” błysnęła pięknym wokalem. Studiująca w Krakowie blondynka dostała się do finału, zajmując 6. miejsce. Teraz zamierza nagrać swoją pierwszą płytę.

Masz ten talent?

– Straciłam, po programie się ulotnił (śmiech).

Program "Mam talent!” coś Ci udowodnił, czy byłaś pewna siebie?

– Wcześniej mogłam tylko przypuszczać, że umiem śpiewać. Program umocnił mnie w przekonaniu, że powinnam się na tym skupić.

Kto Cię namówił na udział?

– Zawdzięczam to moim znajomym, którzy zawieźli mnie na casting. Przesłuchanie miało się odbyć 11 kwietnia, jednak zostało odwołane z powodu katastrofy samolotu prezydenckiego. Termin przesunięto na 8 maja. Gdyby odbyło się wcześniej, nie wzięła bym udziału w programie…

I nie byłoby Cię w finale ostatniej edycji. Masz fart!

– Szczęście w nieszczęściu.

Od dawna śpiewasz?

– Od zawsze. Pochodzę z rodziny, której nieustannie towarzyszyła muzyka. Gdy przyjechałam na studia na krakowskim Uniwersytecie Ekonomicznym, zapisałam się od razu do szkoły jazzowej.

Pochodzisz z takiej polskiej Kelly Family?

– (śmiech) Trochę tak. Mój tata gra na gitarze i trąbce, brat na perkusji, a mama i siostra śpiewają. Mama prowadzi też Zespół Pieśni i Tańca Ziemia Korczycka, do którego również należę.

Czyli jesteś jak Monika Brodka.

– Bardzo mi miło, dziękuję (śmiech).

Chodzi mi oczywiście o folklor. Monika też najpierw śpiewała w zespole ludowym, zanim zrobiła karierę w show–biznesie. Lubisz folklor czy teraz jest dla ciebie obciachowy?

– Kocham! Trzeba go pielęgnować, to piękna polska tradycja. Bardzo się cieszę, że wiele młodych osób wybiera tę drogę muzyczną. Jeżeli tylko mogę, zawsze biorę udział w próbach mojego zespołu.

Wróćmy do "Mam talent!”. Scena, kamery, jurorzy – to Cię uskrzydlało czy tremowało?

– Robiło wrażenie i uskrzydlało. Nigdy wcześniej nie brałam udziału w nagraniu tak dużego programu telewizyjnego. Oglądało nas 6 mln widzów. Zawsze byłam ciekawa, jak wygląda realizacja takiego przedsięwzięcia z drugiej strony.

Pamiętasz swój pierwszy występ?

– Oczywiście, że tak. To był precasting, czyli casting bez jurorów. Pojechałam na niego spontanicznie i byłam słabo przygotowana. Liczyłam tylko na krótką wycieczkę do Zabrza.

A pierwszy występ przed jury?

– Oj tak. Bardzo się stresowałam, a zarazem byłam nieziemsko ciekawa, jak to wszystko wygląda od środka, jacy są tak naprawdę jurorzy i przede wszystkim, co będzie z moją pasją. Na szczęście się udało. Dostałam pozytywne opinie na temat występu od jurorów. Najbardziej utkwiła mi w pamięci wypowiedź Kuby Wojewódzkiego, który powiedział, że prezes stacji TVN kazał mu znaleźć perły i teraz może do niego zadzwonić i powiedzieć "zadnie wykonane”.

Łał!

– Wspomnienia wróciły… piękne przeżycie.

Gdy program się skończył, poczułaś depresję?

– Depresji nie miałam czasu poczuć, ale oczywiście było mi trochę smutno. Przede wszystkim w MT poznałam wspaniałych ludzi, łączyły nas te same przeżycia związane z programem. Poza tym to były zaledwie trzy występy, wszystko działo się tak szybko. Po programie zaczęłam koncertować, pracować nad płytą i szczerze mówiąc nie miałam nawet czasu porządnie wrócić do nauki.

Profesorowie byli na Ciebie cięci?

– Uczelnia mnie wspierała. Zamieszczane były informacje o głosowaniach na stronie internetowej. Dostałam rozliczenie roczne, które w pewien sposób zwalniało mnie z sesji zimowej. Gdyby nie to, pewnie bym sobie nie poradziła. Z profesorami bywa różnie, ale zazwyczaj są wobec mnie bardzo mili.

Co teraz?

– Teraz praca! Jestem bardzo zmotywowana, żeby tworzyć, nagrywać. Szukam producenta. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

Jakie dźwięki Cię kręcą?

– Nie chcę się ograniczać. Lubię czerpać inspirację z różnych stylów muzycznych. Cały czas szukam swoich klimatów. Lubię muzykę akustyczną, ostatnio inspiruję się elektroniką. Nie chciałabym się skierować w jedną stronę, lecz połaczyć wszystko to, co mnie interesuje.

Chcesz być jak Doda?

– Pojawiają się takie propozycje. Nawet gorsze (śmiech).

(śmiech) Jesteś gotowa na diametralną zmianę stylu – tak jak Lady Gaga?

– Wydaje mi się, że to charakter twórczości określa w pewien sposób styl artysty. Nie będę taka jak Lady Gaga, bo nie będę tworzyć takiej muzyki, a jaka będę – zobaczymy.

Rozmawiał: Rafał Stanowski

R E K L A M A

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski