Perypetie ciała. Między wstydem a pięknem
Sylwia Hejno
Za duże, za małe, za grube, za chude, za rzadkie, za gęste - zawsze coś jest nie tak. Czy ruch „ciało pozytywne” położy temu kres?
Reguł dotyczących kobiecego ciała od zawsze było dużo i były one szczegółowe. Każda epoka miała swój kanon. Przykładowo w XVII w. w „Sztuce upiększania” Flurance Rivault porównuje kobiece ciało do budowli: dolne części to filary, środkowe nazywa „oficynami i kuchniami”, części górne miały być stworzone dla „spojrzenia i chwały”.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się