Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Petra Kvitova miała szczęście, nie skończyła jak Monica Seles, albo Andrés Escobar - ataki na gwiazdy sportu

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Petra Kvitova przeżyła atak nożownika, wróciła na korty i znów wygrywa
Petra Kvitova przeżyła atak nożownika, wróciła na korty i znów wygrywa NICOLAS ASFOURI/AFP/East News
Osiem lat więzienia dla bandyty, który zaatakował i pociął nożem Petrę Kvitovą - tak zdecydował sąd okręgowy w Brnie. Pozostał mały niedosyt, bo prokurator domagał się dwunastu lat, ale wiceliderka rankingu WTA i tak miała szczęście. Inni mieli go mniej.

Radim Zondra - bo tak nazywa się skazany bandyta - długo pozostawał nieuchwytny. W grudniu 2016 roku wtargnął do mieszkania Kvitovej w Prościejowie, pod pretekstem kontroli kotła grzewczego w łazience. Tenisistka wpuściła go, bo spodziewała się wizyty kontrolera WADA.

Szybko okazało się jednak, że nie chodzi ani o kocioł, ani o kontrolę antydopingową, bo dwukrotna mistrzyni Wimbledonu skończyła z nożem przy szyi. Udało jej się uwolnić, ale w walce z napastnikiem poważnie ucierpiała jej lewa dłoń. Ta, którą trzyma rakietę. Uszkodzone zostały ścięgna i nerwy, a Kvitova musiała przejść skomplikowaną operację. Groziła jej nawet amputacja palców.

Na szczęście udało się je uratować, a tenisistka wróciła do gry pod koniec maja 2017 roku. Długo nie mogła jednak wrócić do pełni sprawności. Istniała obawa, że jej dłoń nigdy nie będzie już tak sprawna, jak przed atakiem Zondry. Ucierpiała też psychika Kvitovej, bo ta przyznawała w wywiadach, że ma stany lękowe związane ze zdarzeniem.

To już na szczęście dla niej przeszłość, bo Czeszka znów błyszczy na korcie. W styczniu dotarła do finału Australian Open. Została również wiceliderką rankingu WTA. W sumie można zaryzykować stwierdzenie, że wszystko skończyło się szczęśliwie.

Mniej szczęścia miała starsza koleżanka po fachu Kvitovej, Monica Seles. „Terror na korcie” - pisał w 1993 roku „Sports Illustrated” po tym, co wydarzyło się podczas turnieju WTA w Hamburgu.

Podczas meczu z Magdaleną Maleewą, do siedzącej na ławce w czasie przerwy między gemami Seles dopadł niejaki Günter Parche - obsesyjny fan jej najgroźniejszej wówczas rywalki, Niemki Steffi Graf. Dźgnął ją nożem w plecy - rana na szczęście nie okazała się poważna, ale doznany szok spowodował, że urodzona w Nowym Sadzie tenisistka zawiesiła sportową karierę. Wróciła na korty dopiero po dwóch latach, ale nigdy nie grała już tak dobrze jak przed atakiem.

Bulwersujące było również to, że Parche nie został skazany na karę więzienia, ponieważ uznano go za osobę niepoczytalną. Seles w efekcie już nigdy nie zagrała w Niemczech, które notabene mają - jako kraj - wyjątkowego pecha do tego typu przykrych zdarzeń. To przecież podczas igrzysk w Monachium, w 1972 roku, doszło do aktu terroru na niespotykaną wcześniej skalę, gdy do wioski olimpijskiej wdarli się palestyńscy terroryści z organizacji „Czarny Wrzesień” i zaatakowali kwatery sportowców izraelskich. Zginęło w sumie 11 sportowców i trenerów z tego kraju, a także jeden niemiecki policjant. Igrzysk nie przerwano.

W styczniu 2010 roku zaatakowany i ostrzelany został autobus piłkarskiej reprezentacji Togo, jadącej do Angoli na rozpoczynający się dwa dni później Puchar Narodów Afryki. Zginęły trzy osoby: kierowca, asystent trenera i rzecznik prasowy drużyny, a kilka innych osób zostało rannych. Do napaści przyznała się separatystyczna grupa pod nazwą Front Wyzwolenia Enklawy Kabindy. Jej przywódcy twierdzili potem, że zaszło... tragiczne nieporozumienie, bo celem nie byli piłkarze Togo, tylko towarzysząca im angolska eskorta. Mimo wszystko ekipa Togo wycofała się z turnieju.

Nie o takim końcu turnieju marzył również z pewnością Andrés Escobar. Kolumbijski obrońca jechał w 1994 roku razem z kolegami na mistrzostwa świata do USA po medal - takie były oczekiwania tamtejszych kibiców. „Los Cafeteros” odpadli jednak już po fazie grupowej, a głównym winowajcą okrzyknięto właśnie Escobara, który strzelił samobójczego gola w przegranym meczu z gospodarzami mundialu.

Po powrocie do kraju piłkarz mógł spodziewać się chłodnego przyjęcia ze strony kibiców, ale z pewnością nie tego, co go spotkało. 12 lipca 1994 roku Escobar wraz z przyjaciółmi wybrał się do baru na przedmieściach Medellin. Gdy czekał na kolegów na parkingu, podeszło do niego trzech mężczyzn. Jeden z nich wyciągnął broń i sześć razy strzelił do piłkarza. Według relacji świadków, po każdym strzale miał krzyczeć „gol”. Escobar zmarł w szpitalu.

Jego morderstwo prawdopodobnie zlecili szefowie narkotykowych karteli, którzy postawili u bukmacherów ogromne sumy na to, że Kolumbia wyjdzie z grupy. Nie było przecież żadną tajemnicą, że „prali” w ten sposób pieniądze. Ktoś musiał „zapłacić” za ich straty.

Za szczęściarę może uchodzić w tym gronie Nancy Kerrigan. W 1994 roku amerykańska łyżwiarka figurowa została zaatakowana i uderzona w kolano metalową pałką przez mężczyznę, wynajętego przez byłego męża jej rywalki z reprezentacji USA Tonyi Harding. Atak miał na celu uniemożliwić jej walkę o olimpijską nominację.

Ostatecznie Kerrigan pojechała jednak do Lillehammer i wywalczyła tam srebrny medal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Petra Kvitova miała szczęście, nie skończyła jak Monica Seles, albo Andrés Escobar - ataki na gwiazdy sportu - Sportowy24

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski