Pewne zwycięstwo Pogoni Siedlce z Chrobrym

Niedzielna potyczka Pogoni Siedlce z Chrobrym Głogów była wyjątkowa z kilku powodów. Po pierwsze, miejscowi mieli szansę na trzecie zwycięstwo z rzędu na zapleczu Ekstraklasy, co byłoby historycznym wydarzeniem, gdyż nigdy wcześniej siedlczanom nie udało się zdobyć trzech, kolejnych kompletów punktów. Po drugie, jeszcze dłuższą serią bez porażki mogli pochwalić się podopieczni Ireneusza Mamrota. Głogowianie od czterech spotkań nie przegrali meczu i liczyli na następny dobry występ. Po trzecie, Pogoń podjęła akcję przed niedzielnym spotkaniem, która miała na celu przyciągnięcie na trybuny siedleckiego stadionu ponad 2 tysiące osób. Podopieczni Dariusza Banasika zachęcali na mieście napotkanych ludzi do przybycia na stadion i wręczali darmowe vouchery na mecz z Chrobrym.

Początek meczu był wyrównany. Żadna ze stron nie potrafiła udokumentować swojej przewagi choćby jedną, dogodną sytuacją. Siedleccy kibice musieli czekać na pierwszą, ciekawą akcję do 25. minuty. Wówczas Konrad Wrzesiński dograł w pole karne do Grzegorza Tomasiewicza, który minimalnie przestrzelił. Bardzo aktywny w pierwszej odsłonie był Michał Bajdur, który dopiero w trzeciej sytuacji bramkowej pokonał Sławomira Janickiego. Uczynił to z kilku metrów po dograniu futbolówki przez Daniela Gołębiewskiego. Był to zatem drugi, kolejny mecz byłego gracza m.in. Dolcanu Zabki i Zagłębia Sosnowiec z bramką na koncie.

Po zmianie stron ponownie skutecznie zaatakowali gospodarze. W 49. minucie na 2:0 wynik podwyższył, będący w coraz lepszej dyspozycji Marcin Burkhardt. "Bury" dopełnił jedynie formalności, pakując piłkę obok bezradnego Janickiego. Asystę przy tej bramce zaliczył Tomasiewicz. Od tego momentu głogowianie przejęli inicjatywę i próbowali rozrywać szeregi obronne Pogoni. Dwukrotnie ta sztuka udała się przyjezdnym, jednak na posterunku była jeszcze ostatnia instancja gospodarzy - Rafał Misztal. Kapitan miejscowych w sytuacji sam na sam najpierw powstrzymał Dominika Kościelniaka, a następnie Mateusza Machaja. W końcówce zawodów po drugiej stronie boiska oko w oko z Janickim stanął Wrzesiński, ale jeden z bohaterów ostatniego pojedynku z Wigrami przegrał pojedynek z bramkarzem rywali.

Ostatecznie Pogoń wygrała 2:0. Był to trzeci, kolejny wygrany mecz siedlczan na poziomie 1. ligi, co wcześniej nie udało się kolejnym trenerom. Warto podkreślić, że dopisali również siedleccy kibice, którzy zgromadzili się na przy Jana Pawła II 6 w liczbie 2113.