Piątek trzynastego. Najwięksi pechowcy w historii [GALERIA]
Sześć klęsk żywiołowych
Szwedzi Stefan i Erika Svanstorm postanowili ruszyć w swoją wymarzoną podróż 6 grudnia 2010 roku. Przesiadali się w Monachium, gdzie natknęli się na poważne opady śniegu - te same, które szalały także w Polsce. Po przeczekaniu na lotnisku, udali się wprost do Australii.
Wybór padł na miasto Cairns. Niestety, kilka godzin później uderzył w nie jeden z najgroźniejszych cyklonów w historii kraju. Młoda para wraz ze swoją małą córeczką musiała przeczekać 24 godziny w pomieszczeniach centrum handlowego wraz z 2,5 tys. innych uciekinierów.
Szwedzi postanowili udać się do Brisbane - tam dopadła ich powódź. Zmęczona już para przejechała zatem pół kraju do Perth, gdzie dla odmiany natknęli się na szalejące pożary buszu. W takiej sytuacji upragnioną oazą wydała im się Nowa Zelandia. Wybór padł na urokliwe miasto Christchurch. Niestety tu też nie było bezpiecznie - pechowa para trafiła na potężne trzęsienie ziemi, które nawiedziło ten kraj 22 lutego.
Tam dopadła ich ostatnia katastrofa - ostatnie wielkie trzęsienie ziemi i fala tsunami. Przeczekali to wszystko w Tokio, obserwując chwiejące się budynki i czekając na otwarcie lotnisk. Gdy tylko pojawiła się taka możliwość, polecieli do Chin. Tam (na szczęście) obyło się bez niemiłych niespodzianek.