Pięć argumentów za i przeciw, że Polska osiągnie sukces na Euro 2020
Za nr 4 - Nos Zibiego
Choć Zbigniew Boniek był kiepskim selekcjonerem, to udowodnił, że ma do nich nosa. Gdy mianował na to stanowisko Adama Nawałkę, wielu pukało się w głowę, kolejni dołączyli po serii meczów towarzyskich i „selekcji negatywnej”. Okazało się, że stworzył drużynę, która pokonała Niemców (będących wówczas mistrzami świata) i dostarczyła wielu pozytywnych emocji. I nawet rosyjski zmierzch kadencji Nawałki ich nie przysłoni.
Później nastał czas Jerzego Brzęczka. Nie brakowało kpin i szydery, a twórcy memów mieli ręce pełne roboty. I choć stylem gry jego drużyna nie porywała, to mniej lub bardziej szczęśliwie utrzymała się w pierwszej dywizji Ligi Narodów oraz wygrała grupę w eliminacjach rozpoczynających się mistrzostw Europy. Tylko Włochy, Belgia i Ukraina straciły mniej bramek niż Polacy.
Dlatego czemu Paulo Sousa, mimo mało przekonującego startu, ma nie wykonać kroku do przodu?