Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięć strzałów w afekcie

Redakcja
Fot. Ingimage
Fot. Ingimage
Portugalczyk Pedro F., wiceprezes międzynarodowej korporacji budowlanej Mota-Engil, zginął od pięciu strzałów na stacji benzynowej w Krakowie. Zabójca, 44-letni krakowski inżynier, twierdzi, że pierwszy strzał padł przypadkowo. Kolejne miał oddać w afekcie.

Fot. Ingimage

PRZESTĘPCZOŚĆ. Krakowski inżynier zastrzelił portugalskiego biznesmena i podpalił jego zwłoki. Dlaczego? Ofiara uwiodła jego żonę.

- Mirosław F. usłyszał zarzut zabójstwa. Wnioskujemy o jego tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące. Mężczyzna nie kwestionuje przebiegu zdarzeń, twierdzi tylko, że nie działał z zamiarem zabójstwa - mówi prokurator Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

- Byłem w szoku. Nie miałem pojęcia, że go zabiłem. Krzyczałem, żeby wstał. Szarpałem go. Ale kiedy zrozumiałem, że nie żyje, przesunąłem go na fotel pasażera w samochodzie i sam usiadłem za kierownicą. Najpierw pojechałem do domu, skąd wziąłem karnister z benzyną, a zaraz potem do Mydlnik - tak relacjonował wczoraj Mirosław F. na policji zdarzenia z minionego poniedziałku.

Przed godziną 19 mieszkaniec Mydlnik zadzwonił do straży pożarnej z informacją o łunie ognia, która pojawiła się na łąkach.

Strażacy zastali na miejscu płonący terenowy samochód. Obok leżały zwęglone zwłoki mężczyzny. Zawiadomiono policję. Ciało trafiło do Zakładu Medycyny Sądowej, ale w takim stanie, że nie można było go zidentyfikować.

Kilka godzin później, około godz. 23.30, w jednym z krakowskich komisariatów pojawiła się żona portugalskiego biznesmena Pedra F., która zgłosiła zaginięcie męża.

Wkrótce potem okazało się, że spalona toyota land cruiser była zarejestrowana na firmę Mota-Engil Central Europe, której Pedro F. był wiceprezesem. Potwierdzono również, że to on użytkował toyotę.

- Aby w 100 proc. potwierdzić tożsamość spalonego mężczyzny, konieczne będą badania DNA - informowała we wtorek policja.

Szybko jednak okazało się, że badania będą tylko formalnością, gdyż o kulisach zabójstwa Pedra F. ze szczegółami opowiedział Mirosław F.

Tłem dramatu był romans jego żony z portugalskim biznesmenem. Kobieta miała go poznać jesienią ubiegłego roku w samolocie, a w święta Bożego Narodzenia oznajmiła mężowi, że chce rozwodu. Mirosław F. nie chciał o tym słyszeć.

Z jego relacji wynika, że w miniony poniedziałek przeczytał dwa SMS-y w telefonie żony. Zrozumiał, że romans dalej trwa. Postanowił rozmówić się z Portugalczykiem. Zadzwonił do niego i umówili się na popołudniowe spotkanie na stacji BP przy rondzie Matecznego.

Obaj przyjechali samochodami. Mirosław F. miał ze sobą broń kolekcjonerską, tzw. czarnoprochową, którą - jak twierdzi - kupił znacznie wcześniej w związku z włamaniem do domu. Wziął ją na to spotkanie dla samoobrony, niczego nie planował, trzymał ją w kieszeni - zapewniał wczoraj prokuratora. Wsiadł do toyoty - którą przyjechał Pedro F. - i zaczęli rozmawiać. Szybko jednak doszło do ostrej wymiany zdań.

- Mirosław F. miał nalegać, by mężczyzna zaprzestał kontaktów z jego żoną. Ale Portugalczyk nie chciał o tym słyszeć, a do rywala miał powiedzieć, że "jeżeli będzie go nękał, to ma ludzi, którzy się nim zajmą" - relacjonuje prokurator Bogusława Marcinkowska.

Krakowianin cały czas trzymał palec na spuście pistoletu. Tamten to zauważył i próbował go uderzyć w twarz.
Mirosław F. twierdzi, że zasłonił się kolbą i broń wypaliła, raniąc Pedra w głowę. A potem oddał jeszcze kolejne cztery strzały. W afekcie - zapewnia. Twierdzi, że był w szoku i nie od razu zrozumiał, że rywal nie żyje.

Kiedy to do niego dotarło, odjechał w stronę Mydlnik. Tam polał Portugalczyka benzyną i podpalił. Po drodze - na moście Grunwaldzkim - wrzucił broń do Wisły. Ale nie zamierzał się ukrywać. Gdy wrócił do domu, opowiedział o wszystkim rodzinie, a ta zawiadomiła policję.

- Kiedy podjechaliśmy pod jego dom w Rząsce, czekał na nas. W worku miał już spakowane rzeczy - przyznaje jeden z policjantów.

Wieść o zabójstwie wiceszefa Mota-Engil szybko rozeszła się wśród pracowników. "Supermenedżer i supergość" - tak o nim wczoraj najczęściej mówiono w siedzibie firmy przy ul. Wadowickiej.

Pedro F. mieszkał w Polsce od dziewięciu lat. W kraju miał zostawić rodzinę, u nas założył nową.

Mota-Engil działa w Polsce od 1997 roku. Ta zagraniczna korporacja przejęła dwa polskie zakłady zajmujące się budową dróg i mostów. Wygrywa wiele przetargów ogłaszanych przez GDDKiA. W Małopolsce m.in. budowała fragment autostrady A4, przebudowywała zakopiankę i remontowała obwodnicę Krakowa.

Ewa Kopcik

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski