Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piece niedokładnie policzone

Arkadiusz Maciejowski
Inwentaryzacja nie odpowiedziała na pytanie ile dokładnie w Krakowie jest pieców węglowych
Inwentaryzacja nie odpowiedziała na pytanie ile dokładnie w Krakowie jest pieców węglowych fot. piotr krzyżanowski
Inicjatywy. Wciąż nie wiadomo kiedy powstanie interaktywna mapa, na której zaznaczone byłyby „dymiące domy”.

Piętrzą się kontrowersje wokół inwentaryzacji pieców węglowych w Krakowie. Firma wynajęta przez miasto doliczyła się 24 tysięcy tego typu palenisk. Urzędnicy wyniki tych trwających ponad dwa lata prac opublikowali w październiku zeszłego roku. Łukasz Wantuch, radny z Prądnika Czerwonego, poprosił więc o wykaz „trujących budynków” na terenie jego dzielnicy. - No i jestem zaskoczony, bo w tabelce, którą otrzymałem, jest napisane, że np. w budynku przy ul. Wiśniowej 12 nie ma pieca węglowego. Mieszkam w tej okolicy i wiem, że ten piec tam jest - mówi radny Łukasz Wantuch. - Widać wyraźnie, że w inwentaryzacji, na którą miasto wydało ok. pół miliona zł, są błędy - dodaje Łukasz Wantuch.

Inwentaryzacja prowadzona była na podstawie tzw. wywiadów. Ankieterzy przychodzili do właścicieli lub zarządców budynków, pytając ich o rodzaj stosowanego ogrzewania. Opierali się więc na deklaracjach mieszkańców, a nie sprawdzali, kto czym pali, bo takich uprawnień nie mieli. Ewa Olszowska-Dej, dyrektorka magistrackiego Wydziału Kształtowania Środowiska, przyznaje wprost, że taka metoda jest obarczona błędem.

Ale twierdzi, że...wcale nie chodziło o to, aby poznać ilość pieców węglowych co do jednego. - Te 24 tysiące pieców to jest wartość szacunkowa, ale zapewniam, że bliska stanowi faktycznemu - zaznacza dyr. Ewa Olszowska-Dej. Urzędnicy miejscy przekonują, że błąd może wynosić najwyżej kilka procent. Tymczasem podobne zastrzeżenia co radny Wantuch ma Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego. - Sami znamy przykłady osób, u których dymią kominy, a żaden ankieter u nich nie był. Dlatego można przypuszczać, że wyniki inwentaryzacji nie są do końca wiarygodne - mówi Andrzej Guła. - Byłaby ona wiarygodna tylko wtedy, gdyby prowadzili ją np. strażnicy miejscy, którzy mają uprawnienia, aby sprawdzać paleniska - dodaje Andrzej Guła.

Radny Wantuch postuluje, aby jak najszybciej powstała interaktywna mapa, na której zaznaczone byłyby budynki z nieekologicznymi paleniskami. - Wtedy każdy mógłby zobaczyć, czy „trujący dom” znajdujący się w jego okolicy, jest na takiej mapie stworzonej na podstawie inwentaryzacji. Jeżeli nie, to mógłby taką informację przekazać urzędnikom, którzy zdobywaliby dodatkowe dane i je weryfikowali - mówi radny Wantuch.

Dyrektor Olszowska-Dej zapewnia, że są plany stworzenia takiej mapy, ale trwają analizy prawne. - Pytanie, czy nie byłoby to naruszenie danych osobowych, jeżeli na mapie oznaczony byłby konkretny dom. Oczywiście nie podawalibyśmy nazwiska jego właściciela, ale i tak musimy sprawdzić, na jaką szczegółowość możemy sobie pozwolić - mówi Ewa Olszowska-Dej.

Takie argumenty są o tyle zaskakujące, że przecież radnemu Wantuchowi oficjalnie udostępniony został spis budynków z Dzielnicy III wraz z adresami, w których są paleniska węglowe. - Mamy wstępne analizy prawne i w tym przypadku wydaje się, że mogliśmy takie informacje udostępnić - kwituje Ewa Olszowska-Dej. A radny Łukasz Wantuch nie wyklucza, że całą listę opublikuje w internecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski