Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piechna sobie przypomniał

Redakcja
Oprócz spotkań krakowskich drużyn wczoraj odbyły się cztery inne mecze 24. kolejki Orange Ekstraklasy. Do historii polskiego futbolu przejdzie pojedynek GKS BOT - Pogoń. Po raz pierwszy w historii ligi jeden z zespołów miał w podstawowym składzie wyłącznie graczy zagranicznych...

0-1 Piechna 28, 0-2 Piechna 30, 0-3 Hernani 77.

Amica Wronki - Kolporter Korona Kielce 0-3 (0-2)

Sędziował Jacek Granat (Warszawa). Żółte kartki: Bartczak, Gregorek. Czerwona**kartka - Simr (Amica, 39, za**faul na**Kaczmarku). Widzów 1500.Amica: Cierzniak - Wasilewski, Kucharski, Dziewicki, Wojtkowiak (32 Wołąkiewicz) - Kikut, Simr, Murawski, Grzybowski - Gregorek (78 Surdykowski), Pitry (57 Bartczak). Kolporter**: Mielcarz - Szyndrowski, Hernani, Drzymont, Bednarek (80 Piątkowski) - Sasin, Hermes, Zganiacz (85 Kwiek), Kaczmarek - Gajtkowski, Piechna (74 Robak).
Kielce odetchnęły z ulgą. Piechna przypomniał sobie, jak strzelać gole.
W ciągu dwóch pierwszych minut gry "Kiełbasa" dał się dwa razy złapać na spalonym. Taktycznie obrona Amiki grała może i dobrze, ale o wynikach meczów najczęściej decydują indywidualne błędy. Taki jak Wojtkowiaka, popełniony w 28 minucie. Piłkarz z Wronek pozwolił, by piłkę zabrał mu Sasin, który następnie zagrał do Gajtkowskiego. Do bramki było już blisko, ale "Gajtek" wycofał piłkę do "Kiełbasy", a ten w końcu przełamał swoją niemoc.
Gol Piechnie tak bardzo dodał skrzydeł, że po chwili - główkując - zdobył drugiego! Asystę znów zapisał Gajtkowski.
Amica pogrążyła się jeszcze bardziej w 39 min, gdy Simr brutalnie sfaulował Kaczmarka i musiał wrócić do szatni. Jego dziesięciu kolegów, którzy na boisku pozostali, o pierwszy celny strzał pokusiło się dopiero w 54 min: celował Grzybowski, lecz Mielcarz nie dał się pokonać.
Gospodarzy dobił w 77 min Hermani. Kaczmarek zagrał z rzutu rożnego do Zganiacza, ten dośrodkował w pole karne, a brazylijski stoper kopnął piłkę do pustej bramki.

Groclin Grodzisk Wlkp. - Odra Wodzisław 0-0

Sędziował Piotr Siedlecki (Szczecin). Żółte kartki: Sokołowski, Lazarevski, Sablik -**Dymkowski, Szary, Dudek, Krysiński. Widzów 1000.Groclin: Przyrowski - Lazarevski, Lacić, Sablik, Lasocki - Piechniak, Pawlak (70 Sabo), Gęsior (37 Zahorski), Sokołowski - Ślusarski, Rocki (54 Radzewicz). Odra**: Pilarz - Krysiński, Dymkowski, Dudek, Szary - Szymiczek (80 Cichy), Malinowski, Kowalski, Woś, Muszalik (59 Kokoszka) - Czerkas (90 Korzym).
Słabe widowisko. Groclin, trzy dni po niezłym występie na stadionie Cracovii, zupełnie stracił fason. Rocki, najlepszy zawodnik sobotniego meczu, tym razem nie zrobił nic godnego uwagi i niedługo po przerwie został odesłany do boksu.
Spotkanie zaczęło się od gola dla Odry - słusznie nieuznanego, bo Dudek był na spalonym. Potem przeważali gospodarze, jednak można było odnieść wrażenie, że całą amunicję wystrzelali w Krakowie. Najbliższy powodzenia w I połowie był Gęsior, od którego piłka odbiła się po uderzeniu Sokołowskiego.
W drugiej odsłonie - taka sama mizeria. Po "główce" Dudka (52 min) Przyrowski chwycił futbolówkę i więcej pracy właściwie już nie miał. Jego vis-a`-vis, Pilarz, emocje zafundował sobie sam, gdy w 64 min nie potrafił utrzymać w rękach piłki po strzale Sokołowskiego. Błąd jednak naprawił, uprzedzając Zahorskiego.

GKS BOT Bełchatów - Pogoń Szczecin 2-0 (1-0)

1-0 Popek 31, 2-0 Matusiak 84.
Sędziował Paweł Gil (Lublin). Żółte kartki: Popek, Pietrasiak -**Valdir, Batata II, Anderson, Cleisson, Tavares. Widzów 3000.GKS BOT: Sapela - Fonfara, Cecot, Pietrasiak, Popek - Jarzębowski (67 Janković), Kuranty (67 Strąk), Garguła, Wróbel - Dziedzic, Matusiak. Pogoń**: Pesković - Valdir, Batata II, Matheus - Fabinho (38 Tavares), Junior, Amaral (45 Kaźmierczak), Anderson, Cleisson (55 Matlak) - Wagner, Edi.
Czeski trener Pogoni desygnował do gry Słowaka i dziesięciu Brazylijczyków. Tuż przed końcem I połowy był jednak zmuszony sięgnąć po Polaka (Kaźmierczaka), bo kontuzji nabawił się Amaral. Goście przegrywali już w tym momencie, bo kwadrans wcześniej nie upilnowali w polu karnym Popka. Ten wyskoczył do piłki dośrodkowanej z kornera przez Gargułę i dał Bełchatowowi prowadzenie.
W 39 min wyrównać mógł Edi, ale nieznacznie chybił. Szczecinianie więcej do powiedzenia mieli po pauzie, jakość ich gry podniósł Kaźmierczak. GKS raczej myślał o obronie wyniku, ale nie rezygnował z okazji do kontrataków. W 84 min wywalczył rzut rożny i powtórzyła się sytuacja z I połowy. Znów zacentrował Garguła, a tym razem celnie główkował Matusiak.
W trzech ostatnich meczach - u siebie z Cracovią, na wyjeździe z Odrą i teraz z Pogonią - bełchatowianie odnieśli trzy zwycięstwa, każde po 2-0. To robi wrażenie.

Górnik Zabrze - Zagłębie Lubin 2-2 (0-1)

0-1 Iwański 43, 1-1 Król 54, 1-2 Łobodziński 70, 2-2 Seweryn 90+3.
Sędziował Leszek Gawron (Rzeszów). Żółte kartki: Matić, Dudziński, Seweryn -**Chałbiński, Iwański. Widzów 1500.Górnik: Nulle - Radler, Prokop, Matić (73 Goncerz), Bartos - Seweryn, Juszkiewicz, Dudziński (86 Stojmenow), Andraszak, Bukowiec (83 Skiba) - Król. Zagłębie: Liberda - Mierzejewski, Stasiak, Arboleda, Felipe - Łobodziński (88 Bartczak), Jackiewicz, Szczypkowski, Iwański (90+1 Sunday), Plizga (74 Piszczek) - Chałbiński.
Punkt to nagroda za ambicję dla górników. Rzut wolny, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, był ich ostatnią szansą, dlatego w pole karne Zagłębia pobiegł nawet bramkarz Nulle. Prokop dośrodkował piłkę, lubinianie ją wybili, ale pod nogi Seweryna. Ten kopnął i na stadionie zapanowała euforia.
Goście dwa razy obejmowali prowadzenie. W 43 min Iwański pokazał, że teraz nikt w tej lidze nie strzela wolnych tak dobrze jak on - tym razem uderzył z 25 metrów nad murem. Już w 9 min powinien był zaliczyć asystę, ale Łobodziński przegrał pojedynek sam na sam z Nulle.
Nieoczekiwanie w 54 min Górnik wyrównał. Król strzelił pięknie z woleja, podającym był Andraszak. Pięć minut potem Zagłębie przeżyło drugi wstrząs. Po zagraniu ręką jednego z zabrzan sędzia podyktował "jedenastkę", ale Chałbiński nie zamienił jej na swojego 15. gola w sezonie. Nulle obronił strzał napastnika gości.
Niemiecki golkiper nie miał szans w 70 min. W głównych rolach znów wystąpili kandydaci do kadry narodowej: Iwański podał piłkę, a wbiegający w pole karne Łobodziński wbił ją do siatki. Że nie był to gol zwycięski, wspomnieliśmy wyżej...
TOMASZ BOCHENEK**

TABELA ORANGE EKSTRAKLASY

  1. Legia Warszawa
    23
    50
    15-5-3
    37-12

  2. Wisła Kraków
    24
    49
    14-7-3
    40-17

  3. Amica Wronki
    24
    39
    11-6-7
    39-24

  4. Zagłębie Lubin
    23
    39
    11-6-6
    39-26

  5. Kolporter Korona Kielce
    23
    35
    9-8-6
    35-26

  6. Lech Poznań
    22
    33
    9-6-7
    34-34

  7. Pogoń Szczecin
    23
    31
    8-7-8
    25-27

  8. Wisła Płock
    23
    31
    9-4-10
    28-35

  9. Odra Wodzisław
    24
    29
    7-8-9
    18-24

  10. GKS BOT Bełchatów
    24
    28
    7-7-10
    24-29

  1. Groclin Grodzisk Wlkp.
    23
    27
    7-6-10
    28-34

  2. Cracovia
    24
    27
    7-6-11
    25-39

  3. Arka Gdynia
    24
    24
    4-12-8
    18-25

  4. Górnik Łęczna
    22
    23
    4-11-7
    17-20

  5. Górnik Zabrze
    23
    23
    6-5-12
    24-35

  6. Polonia Warszawa
    23
    16
    4-4-15
    15-39

Dziś mecze: Górnik Łęczna - Polonia Warszawa (18.30), Legia Warszawa - Lech Poznań (20).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski