Pięciu bezrobotnych Andrzejów zrobiło skok na kasę

SUCHA BESKIDZKA. Wyłudzili ponad 150 tys. zł. Wszyscy przyznali się do winy

Pomysłodawcą procederu był pewien mężczyzna, który w Suchej Beskidzkiej budował restaurację. W ub. roku zabrakło mu pieniędzy na kontynuowanie inwestycji. Ponieważ sam nie mógł już się zadłużyć w banku, wpadł na pomysł, jak pozyskać brakującą gotówkę. Wynajął kilku bezrobotnych mieszkańców Suchej. Przypadek sprawił, że wszyscy mieli na imię Andrzej. Mężczyźni chętnie poszli na współpracę, bo można było zarobić łatwe pieniądze. Prokuratura ustaliła, że to na ich dane osobowe fałszowana była dokumentacja, niezbędna przy staraniach o kredyty bankowe - głównie były to zaświadczenia o fikcyjnym zatrudnieniu i osiąganych zarobkach.
Dodatkowo, jak się okazało, cała grupa weszła w kontakt z pracownikiem banku, który również za pewną opłatą przymykał oko na lewe zaświadczenia i akceptował wnioski kredytowe. W ten sposób bank w ciągu roku wypłacił pięciu Andrzejom ponad 150 tys. zł kredytów. Przez wiele miesięcy nie wzbudzało to niczyjej uwagi.
- Ustaliliśmy, że pracownik banku wziął w tym czasie 12 tys. zł od swoich klientów. Co ciekawe, prosił aby pieniądze przekazywać mu w windzie, gdyż jako pracownik banku doskonale wiedział, że jest to jedyne miejsce w banku nie objęte monitoringiem - mówi prok. Piotr Kosmaty z krakowskiej Prokuratury Okręgowej
Po pewnym czasie przekręt został ujawniony. Wszyscy mężczyźni, włącznie z przekupnym bankowcem, przyznali się do winy. Teraz czeka ich proces sądowy. - Jeden ze sprawców stwierdził, że trudno mu ustosunkować się zarzutów, gdyż od dłuższego czasu jest... non stop nietrzeźwy, dlatego nie bardzo wie, w jaki sposób uzyskał kredyt - informują w prokuraturze.
Tak czy inaczej, oskarżonym grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
(GM)