Mieszkaniec jednej z okolicznych miejscowości, proszący o zachowanie anonimowości przypomina, że remonty na przeprawie w Piekarach powtarzają się niemal co roku.
- Wszystko przez to, że kierowcy z kilku miejscowych firm, skracają sobie drogę i wjeżdżają na most samochodami ciężarowymi. Skutki są takie, że w szybkim czasie po pracach remontowych nie ma śladu. Przecież to jest wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto - mówi nasz rozmówca i zapewnia, że rozmawiał na ten temat zarówno z urzędnikami, jak i z przedsiębiorcami, którzy prowadzą w tamtym rejonie działalność. Tłumaczy, że nie odniosło to jednak skutku.
Most w Piekarach jest częścią drogi prowadzącej z Kościelca do Mniszowa. Ma drewnianą nawierzchnię, osadzoną na metalowych dźwigarach. Jego nośność została ustalona na 6 ton, choć przed remontem - ze względu na zły stan nawierzchni - została obniżona do 2,5 tony.
Włodzimierz Klęk z Wydziału Gospodarki Komunalnej UGiM w Proszowicach tłumaczy, że ostatni kapitalny remont mostu przeprowadzono 10 lat temu. Przyznaje, że w ostatnich latach przeprawa była doraźnie naprawiana (wymiana najbardziej uszkodzonych elementów drewnianych). W tym roku jednak znalazły się pieniądze na gruntowy remont i ten właśnie dobiega końca. Według zapewnień most powinien być trwalszy niż dotąd. - Wykorzystaliśmy do jego budowy twarde gatunki drewna: modrzew, dąb, akację - informuje wykonawca remontu Zbigniew Kokosiński.
Zdaniem Włodzimierza Klęka wpływ na szybkie niszczenie przeprawy miał nie tylko tonaż jeżdżących tamtędy pojazdów, ale przede wszystkim ich prędkość. - Tu niektórzy wjeżdżali z prędkością 80 kilometrów na godzinę - informuje napotkany na miejscu mężczyzna. Aby temu przeciwdziałać, w ramach prowadzonego remontu z obu stron mostu zostaną zamontowane progi zwalniające.
Mieszkaniec zaniepokojony krótkimi efektami prac uważa z kolei, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zamontowanie monitoringu. - To pozwoliłoby na ukaranie kierowców, którzy łamią przepisy w tym miejscu - mówi.
Burmistrz Grzegorz Cichy uważa jednak, że to raczej nie wchodzi w grę. - To skomplikowana sprawa. Kto miałby obserwować obraz monitoringu? Gmina czy policja? - pyta i dodaje, że można ewentualnie rozważyć montaż tzw. fotopułapki. Takie urządzenie będzie jednak fotografować zarówno kierowców ciężarówek jak i samochodów osobowych czy ciągników. -Zastanawialiśmy się nad fotopułapką, ale bardziej pod kątem kradzieży lub niszczenia mienia. Przy moście pojawi się nowe oznakowanie, będą progi zwalniające, które ktoś może zniszczyć - mówi Włodzimierz Klęk.
ZOBACZ TAKŻE:
Nowy most na Wiśle w Krakowie. Podano datę otwarcia
Autor: Anna Kaczmarz, Gazeta Krakowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?