Powrót zieleni nie rozwiąże oczywiście problemu gustów architektonicznych rodaków, kiczowatych tralek i karczm „góralskich” pod Łodzią, ale przynajmniej wszystko to ukryje pod maską świeżości.
Na razie jednak, nasz pozbawiony liści kraj prezentuje się dość żałośnie. Miałem ostatnio wątpliwą przyjemność wjeżdżania do Krakowa od strony Zakopanego. Panorama królewskiej metropolii, wyłaniająca się zza wzgórz, wygląda ohydnie. Gdyby władcy leżący na Wawelu nagle ożyli, zrobiliby nam karczemną awanturę. Ja wiem, Stare Miasto odnowione i piękne. Ale ile trzeba się nawstydzić, zanim się człowiek tam przebije? Wszędzie brud, jakieś postindustrialne zgliszcza, przemieszane z hurtowniami, blokowiskami cierpiącymi na pastelozę i zrujnowanymi kamienicami.
Ćwierć wieku od upadku komuny to naprawdę wystarczający okres, by znaleźć jakiś pomysł na zagospodarowanie przedmieść. Jakby tej ohydy było mało, naszych przedsiębiorców ogarnęła mania stawiania w każdym możliwym miejscu wielkiej dykty z tzw. reklamą, która tak naprawdę nie zachęca do niczego, bo żaden z kierowców nie jest w stanie skupić się nawet na moment na jakimś szczególe utopionym w morzu zakurzonej tandety. Jedyne, co pachnie w tych okolicach nowością, to hangary kanciastych supermarketów.
Możemy oczywiście dalej oszukiwać się, pokazując turystom filmy reklamowe z polskimi zabytkami, lasami, jeziorami, morzem i górami, ale tak naprawdę chwalimy się czynami przodków, przyrody i Boga. Sami wnosimy tylko chaos.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
