Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękne gole pozwoliły Cracovii utrzymać miejsce na podium

Jacek Żukowski
Miroslav Covilo (nr 5) musiał pomagać partnerom z obrony, bo defensywa krakowian grała niepewnie.
Miroslav Covilo (nr 5) musiał pomagać partnerom z obrony, bo defensywa krakowian grała niepewnie. Fot. Andrzej Szkodzki
Osłabione „Pasy” w Szczecinie walczyły z ogromną determinacją i zremisowały po bramkach Vestenicky’ego i Wdowiaka. Dla obu to były pierwsze gole w ekstraklasie.

Pogoń Szczecin 2 (1)
Cracovia 2 (1)

Bramki: 1:0 Gyurcso 8, 1:1 Vestenicky 26, 1:2 Wdowiak 48, 2:2 Kort 56.

Pogoń: Kudła 5 - Rudol 5, Czerwiński 5 Nunes 5 - Frączczak 6I, Matras 5, Akahoshi 4(46 Lewandowski 5), Murawski 6, Gyurcso 7 - Zwoliński 6I (77 Przybecki), Dwaliszwili 5 (54 Kort 6).

Cracovia: Sandomierski 6 - Wołąkiewicz (22 Vestenicky 7), Bejan 4I, Polczak 4, Jaroszyński 5 (78 Zejdler) - Wójcicki 5, Budziński 4, Cetnarski 6, Covilo 5, Wdowiak 7 (87 Dialiba) - Jendrisek 5 I.

Sędziowali: Tomasz Kwiatkowski oraz Tomasz Listkiewicz i Kamil Wójcik (wszyscy Warszawa). Widzów: 8115.

Trener Jacek Zieliński miał spore kłopoty, by optymalnie zestawić zespół. Za kartki pauzowali bowiem Bartosz Kapustka i Deleu, kontuzjowany jest Damian Dąbrowski. Po miesięcznej przerwie wrócił więc do gry po kontuzji Paweł Jaroszyński, a szansę występu od 1. minuty dostał Mateusz Wdowiak. W dodatku Zieliński nie mógł prowadzić zespołu, tylko obserwował mecz z trybun. To kara za jego zachowanie w spotkaniu z Legią Warszawa. W Szczecinie jego obowiązki przejął na czas meczu drugi trener Piotr Górecki.

Pogoń zaczęła bardzo agresywnie, chcąc przestraszyć krakowian. Ci jednak nie dali się zepchnąć do rozpaczliwej obrony. Stracili jednak gola. Hubert Wołąkiewicz sfaulował Węgra Adama Gyurcso przed polem karnym. Sam poszkodowany perfekcyjnie wykonał rzut wolny, posyłając piłkę z 20 m nad murem. Grzegorz Sandomierski był bezradny. To drugi gol Węgra, który przyszedł do Pogoni zimą, w polskiej ekstraklasie. Ta bramka nakręciła gospodarzy. 4 min później jej autor groźnie dośrodkował w pole karne i tylko centymetrów zabrakło Wladimerowi Dwaliszwi-liemu do tego, by przejąć piłkę.

Już po 22 min krakowski zespół musiał dokonywać kolejnych przetasowań w składzie. Wtedy to boisko opuścił z urazem mięśnia dwugłowego Wołąkiewicz. Jego miejsce w obronie zajął Jakub Wójcicki, z kolei na jego miejsce wszedł Erik Jendrisek, a do ataku Tomas Vestenicky. Słowak znakomicie wprowadził się do gry. W 26 min po akcji Wójcickiego, piłkę wyłożył mu Mateusz Cetnarski, a ten strzałem z linii pola karnego uderzeniem w „okienko” doprowadził do wyrównania. To było jego pierwsze trafienie dla Cracovii.

W 38 min ogromny błąd popełnił Piotr Polczak, który zgrywał piłkę głową do bramkarza, ale uczynił to za lekko i był to „prezent” dla Dwaliszwiliego, który o mało co nie zdobył drugiego gola. Po chwili Gruzin po podaniu Adama Frączczaka znalazł się sam na sam z Sandomierskim, ale przy próbie minięcia go poślizgnął się i szansa przepadła.

W ostatniej minucie pierwszej połowy po dograniu Rafała Murawskiego do Gyurcso, Węgier powinien zdobyć bramkę dającą „Portowcom” prowadzenie. Na szczęście dla Sandomierskiego, który wybiegł mu na spotkanie, piłka przeleciała obok słupka.

Ledwo co zaczęła się druga połowa, a Dwaliszwili znów po prostopadłym podaniu doszedł do pozycji strzeleckiej, uderzył jednak koło słupka. W porę przyszło jednak opamiętanie. W 48 min Wdowiak popisał się kapitalnym strzałem z dystansu, piłka odbiła się od poprzeczki, od ziemi i wpadła do siatki! To pierwsze trafienie 19-latka w ekstraklasie. To był zdecydowanie najładniejszy gol ze wszystkich w tym meczu, ba, całej kolejce.

„Pasy” niepodziewanie dostały spory zastrzyk pozytywnej energii, ale gospodarze ani myśleli odpuszczać. Znów Gyurcso postraszył golkipera „Pasów” strzałem z wolnego i Sandomierski musiał wybijać piłkę spod poprzeczki. Niebawem rezerwowy Dawid Kort, który wszedł na boisko ledwie dwie minuty wcześniej strzelił z bliska do siatki po podaniu Zwolińskiego.

W 64 min Vestenicky mierzył w „okienko”, ale Dawid Kudła stojący w bramce Pogoni wyczuł jego intencje. Świetnie obronił też na róg uderzenie Jendriska. Pogoń kończyła mecz w dziesiątkę, bo urazu stawu skokowego doznał Jakub Czerwiński, a wcześniej trener Czesław Michniewicz dokonał już trzech zmian. Mimo to, była bliska zodbycia gola.

Teraz w ekstraklasie nastąpi dwutygodniowa przerwa, a po niej „Pasy” podejmują Górnika Łęczna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski