Jedni poszukują sensu życia, inni czynią to z powodu braku jakichkolwiek innych perspektyw. Wszyscy są zakładnikami codzienności tak, jak tytułowy bohater „Patersona” - najnowszego filmu Jima Jarmuscha.
Ta powtarzalność codzienności nie jest jednak dla niego więzieniem; jest miejscem życiowej homeostazy, przestrzenią przygodnych spotkań ze zwykłymi ludźmi, zasłyszanych rozmów i ukradkiem rzuconych spojrzeń, sferą intymnych przeżyć z ukochaną. Jest też autobusem, do którego bohater wsiada każdego dnia wykonując zawód kierowcy, oczekiwanym powrotem do domu, spacerem z psem i kuflem piwa wypijanym co wieczór w miejscowym barze. To świat, którego wewnętrzny rytm wyznaczają: powtarzalność, przewidywalność, monotonia i nuda, ale: „Jestem szczęśliwy” - mówi Paterson. Jego wyznania nie sposób podważyć i to jest w filmie Jarmuscha najpiękniejsze.
Reżyser subtelnie upiększa codzienne życie swego bohatera nawiązując do estetyki kina Dalekiego Wschodu i jednego ze swoich mistrzów - Yasujirō Ozu. Paterson stanowi bowiem żywą wykładnię filozofii zen, która sprowadza się między innymi do wyzwolenia umysłu z przytłaczającego nadmiaru spraw. Bohater czerpie siłę i twórczą inspirację z banału codzienności (jest bowiem nie tylko kierowcą autobusu, ale też poetą piszącym do szuflady). Jego wiersze, wyrażające zachwyt nad otaczającą go rzeczywistością, bliskie są również japońskiej tradycji haiku - poezji, która prostotą przekazu dotyka prawdy o świecie.
Dzieło Jarmuscha jest pięknym spektaklem człowieczeństwa, pozbawionym spektakularnych elementów, inscenizowanym w najbardziej przyziemnym anturażu. Powolna praca kamery i statyczne ujęcia czynią jednak świat Patersona atrakcyjnym. Niedzianie się potęguje nostalgię za światem na co dzień nieuchwytnym, niezauważalnym, spełniającym się jedynie we śnie. W XXI wieku, gdy świat pędzi do przodu w zastraszającym tempie, nie ma bowiem miejsca na kontemplację czy głębszą refleksję.
„Paterson” Jarmuscha udowadnia, że z pudełka zapałek można uczynić symbol miłości, a w wodospadzie dostrzec opadające na ramiona kobiece włosy. Życie niepostrzeżenie przemyka nam przez palce - sugeruje amerykański reżyser. Może warto zatrzymać się czasem - choć na chwilę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?