Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękno pociąga ją najbardziej. Maluje głównie akty

Lech Klimek
Lech Klimek
Joanna od dzieciństwa kochała rysowanie. Już jako w pełni dorosła kobieta skończyła studia na kierunku malarstwo. Nie lubi, by nazywać ją artystką, uważa, że jeszcze na to nie zasłużyła
Joanna od dzieciństwa kochała rysowanie. Już jako w pełni dorosła kobieta skończyła studia na kierunku malarstwo. Nie lubi, by nazywać ją artystką, uważa, że jeszcze na to nie zasłużyła Lech Klimek
Joanna Zawadowicz Mikołajczyk realizuje swoje pasje. Skończyła studia i została malarką. Maluje głównie akty. Zafascynowana antykiem pokazuje piękno i klasyczne kształty bez deformacji.

Mała Joasia mieszkała w Dominikowicach, kochała bajki i kredki. Od najmłodszych lat rysowała, gdy dorosła, poświeciła się malarstwu.

- Świetnie to pamiętam - opowiada Joanna Zawadowicz-Mikołajczyk z uśmiechem. - W dzieciństwie sporo chorowałam, spędzając czas w domu, ciągle malowałam, głównie bajkowe księżniczki. W zeszytach i książkach, których czytanie obok malowania było największym hobby - dodaje.

Książki zyskiwały nowe piękne ilustracje i choć dziewczynka ciągle miała swoje małe dłonie pokolorowane kredkami, rodzice nie rościli o to pretensji. Mama Dorota i tato Kazimierz patrzyli z radością na artystyczne próby córki, powiększali kolekcję kredek, pisaków, farb.

- Tato zawsze miał wielkie zdolności manualne, potrafił zrobić coś z niczego - opowiada. - Mama zajmuje się rękodziełem artystycznym, wiec może to po nich mam jakieś zdolności - dopowiada.

Posiedzenie Rady Miejskiej na rynku w Gorlicach

Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Coś może dostała też od babci Zosi. Ta szyła, haftowała, dziergała podpatrywana przez Joannę, buszującą pomiędzy wykrojami i w materiałach.

- Ręce miałam pokłute igłami, ale za to moje lalki wyglądały pięknie - śmieje się.

Zainteresowania to jedno, a życie drugie. Po podstawówce zastanawiała się nad wyborem szkoły. Myślała o liceum plastycznym, jednak poszła do ogólniaka w Gorlicach.

- Cztery lata nauki to okres całkowitego rozbratu z malarstwem - relacjonuje.

Przed maturą zaczęła wracać do swojej pasji, pomyślała o studiach, zabrakło czasu, odwagi. Rysowała, tak dla siebie, do szuflady, czasem dla znajomych. Po maturze było racjonalnie, studium policealne prawa i administracji. Ciągnęło ją jednak do tworzenia nowych rzeczy, więc dodatkowo ma też w kieszeni dyplom projektanta wnętrz. To jednak nie było to, o czym ciągle, tak po cichu marzyła.

- Sama poznałam technikę pasteli, w której się zakochałam. Są miękkie, delikatne, dające możliwość malowania palcami, były tym, co bardzo mi odpowiadało - mówi uśmiechnięta.

Musiało upłynąć kilka dobrych lat, aby nastąpił przełom. W Młodzieżowym Domu Kultury w Gorlicach został zorganizowany kurs rysunku. Prowadziły go m.in.prof. Marlena Makiel-Hędrzak z Uniwersytetu Rzeszowskiego i Ewa Piotrowska Kukla z Gorlic. Po kursie wiedziała już, że od tego nie ucieknie i musi się poświęcić w pełni temu, co ją najbardziej pociąga, malarstwu. Zaczęła studia na wydziale Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego.

- Obawiałam się, że będę najstarszą studentką, ale byli tam też ludzie dużo starsi niż ja, którzy na jakimś etapie życia uznali, że sztuka jest tym, co w ich życiu powinno być najważniejsze - wspomina.

Cotygodniowe wyjazdy, zajęcia, nauka, to był ciężki okres, ale było warto. W 2014 uzyskała tytuł licencjata i to z wyróżnieniem. Dwa lata później stała się absolwentką studiów magisterskich o specjalności malarstwo.

- Mogłam już nazywać się artystką - mówi z uśmiechem. - To niezmiernie miłe, wciąż lekko wzdragam się na to określenie mojej osoby. Ja wciąż chyba nie czuję, że w pełni zasługuję na to miano - dodaje.

Joannę w malarstwie interesuje głównie akt, zarówno kobiecy, jak i męski.

- Ludzkie ciało jest dla mnie niewyczerpanym źródłem interpretacji i inspiracji - podkreśla.

Jej obrazy nie podążają za modnymi ostatnio w sztuce nurtami przełamywania tabu kulturowego i estetycznego. To bardziej afirmacja zmysłowości. Kolory są odbiciem jej spokojnej, duchowej strony. Moment, w którym dowiaduje się, że ktoś chce powiesić jej obraz w swoim domu, zawsze sprawia satysfakcję.

- Spływa na mnie radość, ale z drugiej strony i lekki smutek, bo muszę się rozstać z obrazem - dodaje.

Jej obrazy zdobią prywatne kolekcje zarówno w kraju, jak i za granicą.

- Nie wprowadzam w swoim malarstwie własnych, wzniosłych ideologii. Maluję intuicyjnie - podkreśla. - Moje rozumienie ciała dotyczy w dużej mierze zmysłowości, emocjonalnej strony cielesności - tłumaczy artystka.

Zapytana, czy maluje siebie, uśmiecha się skromnie i odpowiada. - Nie, jak do tej pory nie pokusiłam się o własny akt, jednak podobno gdzieś zawsze twórca przemyca cząstkę siebie, więc może gdzieś na moich obrazach jestem.

Ktoś może jej zarzucić chęć pokazywania jedynie ciała ładnego, proporcjonalnego.

- Lubię piękno, lubię je oglądać, inspirować się nim, co nie oznacza, że nie dostrzegam brzydoty i ciemnych stron człowieczeństwa. Wokół jest tego zbyt dużo, więc na razie pozostanę przy swoich interpretacjach - dodaje.

Dojrzewa też do innych rozwiązań w malarstwie, bo nie lubi powielania utartych schematów w żadnej dziedzinie. Ostatnio zainteresowała się malarstwem abstrakcyjnym.

- Wciąż czuję niedosyt, a nawet frustrację, ale wiem, że droga do odnalezienia siebie trwa nieraz i całe życie, a można jej nigdy nie odnaleźć - mówi z przekonaniem.

Nie koncentruje się tylko na sobie. Studia, również podyplomowe, pedagogiczne, pokazały jej, jak sztuka potrafi być wszechstronna.

- Chciałabym też przekazać innym bardzo prostą informację - mówi.- Nie ma znaczenia ile mamy lat, zawsze można się poświęcić temu, co nas fascynuje - dodaje z przekonaniem.

Gorliczanie pierwszy raz mieli okazję zobaczyć jej obrazy w 2015 roku, na wystawie w szymbarskim Kasztelu.

- To były rysunki z mojego licencjackiego dyplomu - relacjonuje. - Inspirowane fotografiami akty tancerzy, baletnic, gimnastyczek. Jestem do nich bardzo przywiązana - kończy.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 4

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piękno pociąga ją najbardziej. Maluje głównie akty - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski