Paweł Gzyl: FILMOMAN
Zirytowany ojciec odkłada słuchawkę, ale matka stara się załagodzić sytuację. Następnego dnia rano telewizja donosi o masakrze w tymże college`u: jeden z uczniów wszedł na jego teren z pistoletem, zastrzelił 21 osób i popełnił samobójstwo. Rodzice szaleją z niepokoju. Czy wśród ofiar jest ich syn? Telefon nie odpowiada. Wreszcie do drzwi dzwoni policja. Zmieszany oficer mówi do płaczącej matki: "Pani syn zastrzelił dzisiaj 21 osób”.
Tak zaczyna się film "Piękny chłopiec”. To pierwszy taki przypadek w historii kinematografii, kiedy twórcy starają się pokazać losy nie tych rodziców, których dzieci zostały zamordowane, ale tych, którzy wychowali zabójcę. To o wiele trudniejsze zadanie – a podjął się go... debiutant. Shaw Ku do tej pory był tancerzem i choreografem, występującym głównie na Broadwayu. Jego rodzinę dotknęła jednak tragedia szkolnej masakry – odwiedzający ją przyjaciel zginął przypadkawo podczas głośnej strzelaniny znanej jako "Virginia Tech shooting”. Te doświadczenia zainspirowały Ku do napisania scenariusza i zrealizowania według niego pierwszego własnego filmu.
I trzeba przyznać, że udało mu się poprowadzić akcję w poruszający sposób. Po pierwszym szoku, jaki wywołała wiadomość o tym, że ich syn zabił 21 osób, rodzice próbują wrócić do normalnego życia. To nie jest proste – cała społeczność zrzuca na nich odpowiedzialność za wychowanie zabójcy. Sąsiedzi odwracają się od nich w kościele, wścibskie nastolatki włamują się do domu, aby znaleźć dla siebie pamiątkę po koledze mordercy, telewizyjni reporterzy ciągle pytają "Dlaczego?”. Ucieczka do najbliższej rodziny nie pomaga – nic już nie jest takie samo, jak przedtem. W końcu mąż i żona znajdują schronienie w tanim motelu na prowincji. I tam najpierw próbują znaleźć wytchnienie w alkoholu i seksie, a gdy to nie pomaga wreszcie stają w oko w oko z pytaniem: "W czym zawiniliśmy?”.
Młody reżyser ma do dyspozycji dwójkę świetnych aktorów – znanego z interpretacji szekspirowskiej klasyki Michaela Sheena i cenioną za kontrowersyjne role Marię Bello. W ich interpretacji dramat rodziców młodego zabójcy zyskuje na autentyczności. Sheen gra jakby wbrew swym wcześniejszym doświadczeniom: powściągliwie, kryjąc wewnątrz targające jego bohaterem uczucia, a Bello nadaje swej postaci niemal psychopatyczny rys, pozwalając jej kierować się dominującym nad całą sytuacją macierzyńskim instynktem.
"Piękny chłopiec” to nie jest łatwe kino. Dramat dwojga osamotnionych osób ogląda się z prawdziwym bólem. Tym bardziej że reżyser unika prostych i jednoznacznych odpowiedzi. Ale amerykański film to okazja do zmierzenia się z ciągle aktualnym problemem bezsensownej przemocy – pod zupełnie nowym kątem widzenia. "Pięknego chłopca” można obejrzeć w Canal+.
FOT. CANAL+
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?