Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarka ocaliła 2-latka

Paweł Szeliga
Agata Królik pracuje w żłobku od pięciu lat. Kocha dzieci i tak jak cały personel, wciąż się doszkala z zasad udzielania pierwszej pomocy. W poniedziałek pokazała, że ta nauka nie poszła w las
Agata Królik pracuje w żłobku od pięciu lat. Kocha dzieci i tak jak cały personel, wciąż się doszkala z zasad udzielania pierwszej pomocy. W poniedziałek pokazała, że ta nauka nie poszła w las FOT. PAWEŁ SZELIGA
Limanowa. O krok od tragedii w żłobku. W trakcie zajęć dziecko przestało oddychać. Dziękuję, to za małe słowo – mówi wzruszona matka chłopca, przebywającego obecnie w szpitalu.

Dwuletni chłopczyk śmiał się i śpiewał piosenki. Nagle posiniał, a jego ciało zaczęło się wyginać i prężyć. Przeżył dzięki błyskawicznej reakcji opiekunek.

Na miejscu była wykwalifikowana pielęgniarka Agata Królik. – Dziecko nie miało tętna i oddechu, zupełnie nie reagowało na żadne bodźce – relacjonuje Agata Królik. Ułożyła chłopca na podłodze i rozpoczęła reanimację. Dwa wdechy i 30 uciśnięć klatki piersiowej.

W tym czasie dyrektorka Żłobka Miejskiego w Limanowej Marta Palka, też wykwalifikowana pielęgniarka, powiadomiła pogotowie i rodziców dziecka. Z sąsiedniej sali przybiegła pielęgniarka, pracująca ze starszą grupą, by wymienić koleżankę, gdyby się zmęczyła podczas reanimacji. Okazało się, że nie było takiej potrzeby. Po trzech seriach ratunkowych i łącznie 90 uciśnięciach, chłopiec zaczął oddychać.

– Ułożyłam go w bezpiecznej pozycji bocznej i po prostu zasnął – opowiada Agata Królik. Chwilę później karetka zawiozła dziecko do szpitala.

Dyrektor Palka podkreśla, że wszyscy pracownicy żłobka, łącznie z woźnymi, są przeszkoleni w zakresie udzielania pierwszej pomocy. To konieczne, kiedy sprawuje się opiekę nad małymi dziećmi. Ona sama 28 lat temu zaczynała pracę w tej placówce jako pielęgniarka, więc doskonale wie, jak ważne jest zapewnienie maluchom bezpieczeństwa.

– Co dwa lata organizuję szkolenie medyczne dla całego naszego personelu – opowiada Marta Palka. – To ważne, ponieważ medycyna ratunkowa wciąż się rozwija i trzeba być na bieżąco. Każda z naszych pracownic jest w stanie fachowo udzielić dziecku pierwszej pomocy przedmedycznej.

Dyrektorka podkreśla, że przed przyjęciem każdego dziecka do żłobka przeprowadza się szczegółowy wywiad z rodzicami. Personel musi wiedzieć, czy maluch na coś choruje, jest leczony, przyjmuje leki. Pytanie o samopoczucie dziecka opiekunki zadają każdego ranka, gdy jest przyprowadzane do żłobka.

– Znamy już dzieci i błyskawicznie wychwytujemy wszelkie zmiany w ich zachowaniu – zapewnia dyrektorka żłobka. – Nawet podwyższona temperatura, o której rodzic może nie wiedzieć, nie ujdzie naszej uwadze.

Feralnego dnia nic nie zwiastowało kłopotów. Dwulatek był w świetnej formie i doskonałym humorze, gdy nieoczekiwanie stracił przytomność. Opiekunki twierdzą, że u tak małych dzieci to się zdarza, ponieważ często poważne choroby dopiero się u nich rozwijają, a wady zaczynają ujawniać. Nikt nie twierdzi, że tak jest w przypadku chłopca, uratowanego przez pielęgniarkę. Taką ocenę wydadzą dopiero fachowcy, czyli lekarze z oddziału dziecięcego szpitala w Limanowej.

Dyrektor Palka liczy, że rezolutny chłopczyk wkrótce wróci do żłobka, a badania nie wykażą u niego żadnej poważnej choroby.

Ostatnie szkolenie jej personel przeszedł 24 czerwca, czyli niemal tydzień przed zasłabnięciem dziecka.

– Mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz, gdy nasze opiekunki musiały w praktyce sprawdzić swoje umiejętności – podkreśla Palka.

Wspomina zdarzenie sprzed 20 lat, kiedy jej podopieczny podczas leżakowania dostał podobnego ataku. Potem był leczony na padaczkę.

– Dzisiaj to dorosły mężczyzna, można powiedzieć, że okaz zdrowia – kończy dyrektorka.

PROFESJONALNA POMOC

Chłopiec ma się dobrze
Dwulatek z przedszkola przechodzi w szpitalu kompleksowe badania. Czeka go tomografia i EEG mózgu. Szybko doszedł do siebie i wczoraj pełen życiowej energii biegał po korytarzu oddziału dziecięcego. – Jestem ogromnie wdzięczna personelowi żłobka za uratowanie życia mojego dziecka – mówi wzruszona mama chłopca. – Te podziękowania wręcz trudno wyrazić słowami.

Gratuluje opiekunkom
Mariusz Bobula, zastępca dyrektora szpitala w Limanowej chwali personel żłobka za profesjonalizm.

– Mogę tylko pogratulować refleksu i determinacji – zauważa Mariusz Bobula. – Mózg małego dziecka jest bardzo wrażliwy na niedotlenienie. W takim przypadku nie wolno zwlekać z reanimacją, bo może dojść do nieodwracalnych zmian w tym organie.

Opiekunki i dyrekcja zachowały zimną krew i zadziałały bardzo profesjonalnie. Nie czekały na pomoc z zewnątrz, ale udzieliły jej same. Udowodniły, że reanimacji nie należy się bać, ani z nią zwlekać. Pacjentowi w sytuacji zagrożenia życia może ona wyłącznie pomóc, na pewno nie zaszkodzi. Gdy liczą się minuty, wszelkie opory trzeba odrzucić i po prostu działać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski