Unijne dotacje na e-usługi cieszyły się tak ogromnym zainteresowaniem, że w niektórych miastach na kilka dni przed rozpoczęciem przyjmowania wniosków o unijne dotacje tworzyły się komitety kolejkowe. W Krakowie kolejka była niewielka, a pierwsi chętni na unijną dotację stali w niej pięć dni, gdy np. w Warszawie - nawet 9.
Napięcie w kolejkach rozładowały zapewnienia przedstawicieli PARP, że przy ocenie wniosków nie będzie brana pod uwagę kolejność zgłoszeń. Już pierwszego dnia okazało się, że i tak zainteresowanie jest duże, więc skrócono czas przyjmowania wniosków z 18 do 4 dni. "Wszystkie wnioski złożone w terminie zostaną poddane ocenie" - można przeczytać w komunikacie PARP z tamtego okresu. Jest w nim też deklaracja, że każdy pozytywnie oceniony wniosek może liczyć na dotację.
Tymczasem kilka dni temu PARP poinformowała, że dotacje otrzymało 335 przedsiębiorców, pomiędzy których rozdzielono 233 mln zł. Pieniędzy wystarczyło na dofinansowanie pozytywnie ocenionych wniosków, ale złożonych tylko w ciągu pierwszych dwóch dni naboru.
Monika Karwat-Bury, rzeczniczka prasowa PARP, podkreśla, że gdyby nie zwiększono puli na e-usługi, to pieniędzy wystarczyłoby tylko dla wnioskodawców z pierwszego dnia naboru. Po interwencjach niezadowolonych przedsiębiorców, którzy czują się oszukani, PARP znowu zapewnia, że kolejny nabór odbędzie na nowych zasadach i nie będzie się liczyć termin składania wniosków. A ten nabór planowany jest na przełom marca i kwietnia.
Do tej pory PARP rozdzieliła połowę unijnej puli na e-usługi. Wśród zadowolonych 335 przedsiębiorców jest tylko 23 z Małopolski, zaś a Mazowsza - 76, a z Wielkopolski - 85.
(GEG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
