Na najwyższy pułap wspięły się dochody klubów, pochodzące z rosnącej frekwencji na stadionach. Padają rekordy klubowe, ujawniają się nowe, rentowne kierunki eksportowe, że wspomnę szlak italiański, dawno temu wydeptany przez Bońka, Żmudę, Koźmińskiego. W tą stronę ruszył nawet przeciętniak z Cracovii - Jaroszyński, powiększając konto dewizowe klubu z Wielickiej. Interes z Chievo Werona zapisuje się w eksportowej historii Cracovii na znacznie wyższym levelu godnościowym, aniżeli wiślacki deal z warszawską Legią, mimo, że kwoty odstępnego plasują się na podobnej wysokości. Transfer do klubu nad Adygą uruchamia we mnie - miłośniku kultury włoskiej i calcio - anegdoty związane z ważnym świętym, kojarzonym właśnie z Weroną - Zenonem mianowicie.
Jego popularność przerasta nawet globalne echa historii miłosnej Romea i Julii. Zasłynął ponoć z tego, że niemowlęciem został porwany przez diabła od piersi matki i zastąpiony skrzatem, a w wieku dojrzałym, siłą woli wyprowadził z obłędu pewnego obywatela Werony. Wspomnienie o pomnikowej postaci kościoła archidiecezji weneckiej, nie jest - broń Panie Boże - żadną aluzją do personalnych podmiotów zawierających kontrakt pomiędzy Cracovią a Chievo…
Jak już jesteśmy przy transferach i dużych pieniądzach, czas zareagować na wydarzenie, które wstrząsnęło piłkarskim Krakowem. Na stole pojawiło się 40 milionów i jeden grosz i oto - hokus-pokus - Wisła SA ma pójść w obce ręce! Akurat my krakowianie, którzy swój historyczny mieszczański status wywodzimy z prawa magdeburskiego, specjalnych uprzedzeń do niemieckich inwestorów nie mamy.
Chcielibyśmy jednak poznać bliżej plany firmy Stechert Gruppe związane z jej obecnością na gruncie polskiego futbolu. W tym kontekście niżej podpisany ma oczekiwania jeszcze bardziej skromne. Byłbym za przywróceniem w klubie pewnych wartości moralnych, które zostały porzucone w dobie prywatyzowania wszystkiego, co dało się tam sprywatyzować.
Na początek sugerowałbym wskrzesić pamięć o tych, którzy Wisłę instalowali w świadomości Europy. Myślę o wybitnych, zasłużonych piłkarzach, zwłaszcza tych, którym życiowe drogi za metą układają się pod górkę, trudną do sforsowania. Na początek wskażę na reprezentantów - Henryka Maculewicza i Zbyszka Płaszewskiego, od lat ciężko poszkodowanych przez los…
Było by im miło, gdyby zostali zaproszeni na mecze swoich następców, gdyby mogli liczyć ze strony klubu na wsparcie, nie tylko duchowe. W tym celu nowi właściciele Białej Gwiazdy powinni przejść krótki kurs jej historii, tak aby już nigdy w życiu w krakowskiej przestrzeni futbolowej nie padały pytania, podobne do słynnego: a kto to był Józef Kałuża?
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?