Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze obywateli tylko dla wybranych

Anna Kolet-Iciek
Joanna Urbaniec / Polskapress
Kraków. Urzędnicy twierdzą, że przepisy nie pozwalają im na przekazanie pieniędzy z budżetu obywatelskiego niepublicznym szkołom i przedszkolom. W Łodzi pozwalają.

Już 30 procent młodych krakowian uczy się w placówkach niepublicznych. I choć ich rodzice także płacą w mieście podatki, z pieniędzy budżetu obywatelskiego skorzystają wyłącznie uczniowie i przedszkolaki ze szkół samorządowych.

- Takie mamy prawo - bezradnie rozkładają ręce krakowscy urzędnicy i powołują się na… ustawę o systemie oświaty. - Ta ustawa nie ma tu nic do rzeczy - twierdzi tymczasem Hanna Belke-Markiewicz, główny specjalista w Wydziale Edukacji w Łodzi, która od trzech lat koordynuje projekty edukacyjne zgłoszone tam do budżetu obywatelskiego. Okazuje się, że łódzkie szkoły niepubliczne bez większych problemów mogą korzystać z pieniędzy pochodzących od obywateli.

W Krakowie głosowanie nad budżetem obywatelskim rozpocznie się 20 czerwca. W sumie będziemy wybierać spośród 467 projektów. Te, które zgromadzą największą liczbę punktów, zostaną zrealizowane. Do wydania jest 10 mln zł na projekty ogólnomiejskie i 4 mln na dzielnicowe. Sporo wniosków dotyczy dzieci i edukacji: angielski pięć razy w tygodniu, darmowe zajęcia sportowe, nauka programowania robotów, remont sali gimnastycznej, nowe pomoce dydaktyczne dla uczniów lub ciekawe zajęcia dodatkowe dla przedszkolaków.

Zwycięskie projekty będą realizowane tylko w szkołach samorządowych. - Uważam, że to skandal - mówi Roman Byszewski, dyrektor prywatnych szkół im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. - Od 25 lat, odkąd istnieje oświata niepubliczna w Polsce, jesteśmy traktowani jak gorsza forma edukacji, choć co roku osiągamy dużo lepsze wyniki nauczania niż szkoły samorządowe.

- Jeszcze parę lat temu nasze szkoły nie otrzymywały nawet subwencji oświatowej - przypomina Iwo Wroński, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących STO im. J. Słowackiego w Krakowie. - Dopiero nacisk na Sejm spowodował, że zmieniono przepisy. Może tym razem też trzeba o to wystąpić?

- Mogę zająć się zbieraniem podpisów - deklaruje Roman Byszewski. - Boli mnie, że pieniądze z moich podatków nie mogą służyć również moim uczniom.

Oburzenia nie kryją także rodzice "niesamorządowych uczniów". - Nie możemy się godzić na tak nierówne traktowanie - mówi Katarzyna Stachniak, przewodnicząca rady rodziców Społecznej Szkoły Podstawowej nr 7 w Krakowie. - Na nasze dzieci już i tak idzie mniejsza subwencja niż na uczniów w szkołach publicznych. Przecież my również płacimy podatki.

Krakowscy urzędnicy dyskryminują uczniów szkół niepublicznych
I tak np. w podstawówkach w 2007 roku uczyło się 3619 dzieci, a obecnie jest ich już ponad 5 tys. Podobnie w gimnazjach: jeszcze w 2007 roku było tam 2417 uczniów, a dziś jest ich blisko 4,5 tys. Do tego dochodzi kilka tysięcy niesamorządowych przedszkolaków.

Z rankingu przygotowanego przez "Dziennik Polski" w kwietniu tego roku wynika, że w pierwszej dziesiątce najlepszych krakowskich gimnazjów znalazły się tylko szkoły niepubliczne. Placówki samorządowe uplasowały się dopiero na miejscu jedenastym i czternastym.

Dlaczego więc pieniądze z naszych podatków nie mogą wesprzeć również tych placówek niesamorządowych? Anna Korfel-Jasińska, dyrektor krakowskiego Wydziału Edukacji, zwraca uwagę, że szkoły niepubliczne nie dość, że otrzymują subwencję z budżetu państwa, w wysokości ok. 5 tys. zł na ucznia rocznie, to jeszcze pobierają od rodziców czesne w wysokości kilkuset złotych miesięcznie. A zatem, zdaniem urzędników, dodatkowe środki z budżetu miasta im się nie należą.

Jednak nie wszystkie niesamorządowe szkoły prowadzą działalność zarobkową. Niemal połowa z nich to placówki społeczne lub prowadzone przez zgromadzenia zakonne. Te pierwsze całe czesne przeznaczają na pensje dla nauczycieli i rozwój szkoły, a te drugie zwykle w ogóle nie pobierają opłat od rodziców.

W Łodzi podstawą do realizacji budżetu obywatelskiego nie są przepisy ustawy oświatowej, lecz zarządzenia prezydenta miasta i regulaminy uchwalone przez radę. - U nas obowiązuje zasada, że szkoły niepubliczne mogą dostać pieniądze np. na remonty czy budowę np. placu zabaw pod warunkiem, że działają w budynku należącym do gminy lub właściciel obiektu, który zajmują, wyrazi na to pisemną zgodę - twierdzi Hanna Belke--Markiewicz, główny specjalista w Wydziale Edukacji w Łodzi. - Jeśli chodzi o zajęcia dla uczniów, nie ma przeszkód, by środki na nie dostawały również szkoły niepubliczne, bo przecież dzieci do nich uczęszczające także są mieszkańcami miasta.

Krakowscy radni biją się w piersi. - W takim razie to bardzo duże niedopatrzenie z naszej strony, przepraszam za to wszystkich uczniów szkół niepublicznych - mówi Małgorzata Jantos z PO. - Natychmiast złożę pismo do prezydenta Krakowa, by przestano wreszcie dyskryminować edukację niepubliczną w mieście.

Od 20 do 28 czerwca mieszkańcy zdecydują, które z projektów zostaną zrealizowane ze środków budżetu obywatelskiego. Głosować mogą mieszkańcy, którzy w dniu głosowania ukończyli 16. rok życia. Będzie można to zrobić przez zakładkę na stronie www.budzet.krakow.pl bądź osobiście w lokalu wyborczym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski