Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze pójdą na badania, a nie dla lekarzy rodzinnych

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Podstawą wynagradzania lekarzy POZ pozostanie honorarium za każdego przypisanego pacjenta
Podstawą wynagradzania lekarzy POZ pozostanie honorarium za każdego przypisanego pacjenta fot. 123RF
Ochrona zdrowia. Ministerstwo Zdrowia chce, aby medycy rodzinni zarządzali budżetem przeznaczonym na diagnostykę i konsultacje specjalistów. Tego, czego nie wydadzą, nie będą mogli zatrzymać dla siebie.

Projekt założeń nowelizacji ustawy regulującej pracę poradni podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) właśnie trafił do konsultacji społecznych. Dzięki nowym przepisom resort zdrowia chce wzmocnić rolę lekarzy rodzinnych. I to im powierzyć zadanie nadzoru nad kompleksowym leczeniem pacjentów. Jest jednak w tych propozycjach rewolucja.

Ma polegać przede wszystkim na przekazaniu medykom zatrudnionym w poradniach POZ budżetu na diagnostykę i konsultacje chorych u specjalistów. Od 2019 r. to lekarz pierwszego kontaktu z osobnej puli zapłaci za specjalistyczne badania i wizyty, które dla swojego pacjenta umówi np. u kardiologów czy endokrynologów.

Środków, których na ten cel nie wykorzysta, nie będzie mógł - tak jak się to często dzieje teraz - przeznaczyć na inne cele albo wręcz zatrzymać dla siebie. Obecnie bowiem koszt badań wliczony jest w wynagrodzenie, zależne od liczby przypisanych do nich pacjentów, jakie lekarze rodzinni otrzymują z NFZ. Trudno więc sprawdzić, czy rzeczywiście część pieniędzy przeznaczona została na diagnostykę. - Dlatego chorzy często muszą rywalizować z lekarzem o środki na potrzebne im badania - zauważa Ewa Borek, prezes Fundacji MY Pacjenci, dodając, że nowe rozwiązania to „krok w dobrym kierunku”.

Część pacjentów obawia się jednak, że po zmianach będzie zmuszona zrezygnować z pomocy lekarzy, którzy od lat dbali o ich zdrowie.

To do medyka rodzinnego należeć ma bowiem wybór specjalisty, z którym będzie współpracować. Resort zdrowia zapewnia, że nowa formuła nie oznacza narzucania pacjentom konkretnych specjalistów. Bez zmian pozostać mają też zasady kierowania do nich chorych.

Lekarze rodzinni nie przekreślają ministerialnego pomysłu, ale podchodzą do niego bardzo ostrożnie. - Na pewno potrzebny jest pilotaż takiego rozwiązania, który pozwoli na rzetelną ocenę jego funkcjonowania w praktyce. Dobrym pomysłem byłoby również stworzenie takiej możliwości dla chętnych lekarzy, bez narzucania nowego obowiązku wszystkim - komentuje dr hab. med. Tomasz Tomasik, małopolski konsultant wojewódzki ds. medycyny rodzinnej.

Medycy rodzinni będą pracować w zespołach. Premię dostaną za chorych zadowolonych z ich usług.

Ministerstwo Zdrowia chce, by to poradnie podstawowej opieki zdrowotnej stanowiły główny filar systemu ochrony zdrowia. Na ten cel dostać mają dodatkowe środki. W przyszłym roku z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia do lekarzy, pielęgniarek i położnych POZ trafi ponad 9 mld zł. Za 10 lat pieniędzy ma być o połowę więcej.

Nie wszystkie dodatkowe miliony zostaną jednak w kasach poradni POZ. Część z nich posłuży medykom pierwszego kontaktu do opłacenia badań diagnostycznych swoich pacjentów i ich wizyt u lekarzy specjalistów. Lekarze rodzinni pomysłem gospodarowania nowym budżetem nie są jednak zachwyceni.

- Dla dużych jednostek, które już w tym momencie mają w swoich strukturach opiekę ambulatoryjną, mogłoby to być korzystne rozwiązanie. Z pewnością nie powinien być to jednak narzucony obowiązek - uważa dr Lesław Szot, prezes Małopolskiego Porozumienia Zielonogórskiego, zrzeszającego lekarzy rodzinnych. - Taka regulacja w praktyce spowoduje przerzucenie na nasze barki obowiązujących limitów, bo jeśli pula pieniędzy się skończy, nie będziemy mieli przecież możliwości skierowania pacjenta do specjalisty - dodaje.

Resort zdrowia chce, by nowa formuła weszła w życie od początku 2019 r. Poprzedzić ma ją roczny program pilotażowy weryfikujący funkcjonowanie budżetu powierzonego w praktyce.

Pierwsze zmiany w działaniu poradni POZ rozpoczną się jednak już w przyszłym roku. Od stycznia za opiekę nad pacjentami odpowiadać będzie zespół złożony z lekarza pierwszego kontaktu, współpracującego z pielęgniarką i położną. Jak dokładnie podzielone zostaną ich obowiązki, nie wiadomo. Bez odpowiedzi na razie pozostaje również pytanie, czy to do pacjenta będzie należał wybór poszczególnych specjalistów, którzy wejdą w skład nowo utworzonego zespołu.

- Jak zwykle w takich przypadkach ważne staje się nie to, co w projekcie jest, ale to, czego w nim nie ma. Brakuje nowego podziału zadań, w mglisty sposób zarysowana jest współpraca z dietetykiem i psychologiem, nie wiadomo, jak miałaby ona wyglądać w praktyce - wskazuje Ewa Borek, prezes Fundacji MY Pacjenci.

Jej zdaniem w poradniach POZ obecnie brakuje właśnie psychologów, dietetyków, farmaceutów, fizjoterapeutów czy specjalistów uczących o zdrowym stylu życia. Mogliby oni odciążyć lekarzy od zajmowania się zdrowymi, którzy zgłaszają się np. tylko po receptę i pozwolili wykorzystać czas medyków na leczenie naprawdę chorych.

Podstawą wynagradzania lekarzy pierwszego kontaktu pozostanie honorarium wypłacane za każdego przypisanego pacjenta. Dodatkowo medycy pierwszego kontaktu zarobić mają za opiekę nad osobami przewlekle chorymi. Na premię będą mogą również liczyć, jeśli jakość ich pracy docenią chorzy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski