Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierścień Karoliny

Redakcja
To symbol trwania przy wartościach chrześcijańskich Fot. Grażyna Starzak i archiwum sanktuarium bł. Karoliny Kózkówny w Zabawie
To symbol trwania przy wartościach chrześcijańskich Fot. Grażyna Starzak i archiwum sanktuarium bł. Karoliny Kózkówny w Zabawie
Lilie były ulubionymi kwiatami błogosławionej Karoliny Kózkówny. W 1914 roku szesnastoletnia wówczas Karolina zginęła, broniąc się przed gwałtem ze strony rosyjskiego żołnierza. Do jej grobu w podtarnowskiej Zabawie pielgrzymują dziś młodzi ludzie z całej Polski. Wielu z nich wraca do domu ze srebrną obrączką na palcu. - To symbol trwania przy wartościach chrześcijańskich - mówi ksiądz Zbigniew Szostak, kustosz sanktuarium bł. Karoliny, pomysłodawca "pierścienia czystości".

To symbol trwania przy wartościach chrześcijańskich Fot. Grażyna Starzak i archiwum sanktuarium bł. Karoliny Kózkówny w Zabawie

Wśród młodych ludzi zapanowała moda na czystość przedmałżeńską. Osoby powstrzymujące się od współżycia przed ślubem można poznać po srebrnej obrączce z wygrawerowanymi liliami. Noszą je już trzy tysiące młodych ludzi.

- Zainspirowali mnie młodzi pielgrzymi, którzy przyjeżdżają do sanktuarium, aby szukać wskazówek, jak żyć. Są to często kochające się pary, które z rozpoczęciem współżycia chcą zaczekać do ślubu. Spojrzenie na pierścień ma im przypominać o podjętym zobowiązaniu - opowiada ks. Szostak.

Obrączka z liliami jest też dla ludzi "po przejściach". Jednak, według proboszcza, przede wszystkim powinni nosić ją młodzi, którzy "często muszą podejmować walkę o piękno swojej przyjaźni i miłości". Ks. Szostak zdaje sobie sprawę, że nie jest to dzisiaj łatwe. Niedawno rozmawiał na ten temat z dwiema dziewczynami spotkanymi w sklepie. Widząc prezerwatywy w promocyjnej cenie, zastanawiały się, ile paczek kupić. Ksiądz zapytał, czy słyszały o pierścieniach bł. Karoliny. Popatrzyły na niego ze zdziwieniem, a on starał się im wytłumaczyć, że można kogoś kochać i nie uprawiać z nim seksu aż do ślubu.

"Pierścienie czystości", wykonane ze srebra najwyższej próby, nosi już ponad 3 tysiące młodych ludzi. 2 sierpnia tego roku, w dniu urodzin błogosławionej Karoliny, spotkali się w Zabawie. Powstało tam wtedy prawdziwe miasteczko modlitewne. Niebawem znów zjadą do Zabawy. Tym razem, aby wziąć udział w Drodze Krzyżowej szlakiem męczeństwa Karoliny. Kult zamordowanej w 1914 roku szesnastolatki rozwija się w takim tempie, że może stać się

poważną konkurencją

dla spotkań na Polach Lednickich.

Ojciec Jan Góra, organizator spotkań "Na Lednicy", nie obawia się takiej możliwości. Sam został czcicielem błogosławionej Karoliny: - Wszystkiemu winien ksiądz Zbyszek Kucharski z Gorzowa, asystent krajowy Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, który wioząc mnie na rekolekcje kapłańskie, z pasją i zaangażowaniem opowiadał mi o Karolinie, patronce Stowarzyszenia, która broniąc swojej cnoty daje nam wszystkim lekcję męskości - opowiada o. Góra.

Najbardziej wstrząsnęły nim fragmenty opowieści dotyczące ostatnich chwil życia błogosławionej. Jej męczeństwo zaczęło się od niespodziewanej wizyty rosyjskiego żołnierza, który wyprowadził Karolinę przed dom domagając się ujawnienia, gdzie stacjonują wojska austriackie. Za córką wyszedł ojciec, ale żołnierz kazał mu zawrócić, grożąc rozstrzelaniem. Idąc w kierunku lasu, Karolina szamotała się z napastnikiem. Widzieli to sparaliżowani strachem chłopcy pilnujący ukrytych w lesie przed Rosjanami koni. Dziewczyna próbowała uciekać, klucząc wśród bagien. Żołnierz jednak dopadł ją w lesie. Karolina walczyła, o czym świadczyły liczne, zadane szablą, rany. Według orzeczenia lekarzy śmierć spowodowała rana szyi. Ciało znaleziono dopiero w dwa tygodnie po śmierci.

Ojciec Góra, przygotowując się do rekolekcji, nie spał całą noc. Zastanawiał się, "jak wyrazić wielkość Karoliny, by nie wywołać półuśmieszków na twarzach młodych ludzi; jak pokazać, że ona, broniąc swojego dziewictwa, nie jest śmieszna, ale mocna"?
- Poczułem się osaczony przez te pytania. Wrażliwa młodzież najbardziej

boi się wyśmiania,

bardziej niż posądzenia o niemoralność - tłumaczy ojciec Góra.

Rekolekcje, których młodzi ludzie słuchali z zaciekawieniem, były próbą syntezy życia błogosławionej, a zarazem opowieścią o zwyczajnej świętości. Ojciec Góra zakończył je przypomnieniem, na czym polega uniwersalizm życiowej postawy Karoliny. W jego opinii to jeden z kluczy do zrozumienia fenomenu jej kultu.

Kult Karoliny rozpoczął się już w dniu pogrzebu, 6 grudnia 1914 roku. Pomimo trwającej wówczas wojny uczestniczyło w nim ponad 3 tysiące osób. Już następnego dnia przy grobie Karoliny modlili się wierni. - Z początku najmniej było miejsco-wych. Wielu z nich nie wyobrażało sobie, że zwykła dziewczyna, która żyła wśród nich - choć znana ze swojej pobożności - może zostać wyniesiona na ołtarze. Kiedy to nastąpiło 10 czerwca 1987 roku, mieszkańcy byli bardzo dumni. Dzisiaj szczycą się, że pochodzą z tej samej miejscowości i bardzo dbają o miejsca kultu. Kościół, nadając jej tytuł błogosławionej, pokazał, że zwyczajne, skromne życie może prowadzić do świętości - mówi ks. Szostak.

- Zwyczajność tej świętej jest magnesem, który przyciąga młodzież - dodaje ks. Emil Parafiniuk z diecezji warszawsko-praskiej. - Z jej biografii wynika, że była bardzo pobożna, pomagała kolegom w nauce, opiekowała się chorymi. To fascynuje młodych ludzi. Dlatego poprosiliśmy księdza Szostaka o relikwie błogosławionej. Będą wędrować po naszej diecezji, po parafiach, a nawet domach, w których będzie się gromadzić młodzież. Wierzę, że bliskość relikwii sprawi, iż będą chcieli ją naśladować.

Karolina Kózka urodziła się w rodzinie ubogiego rolnika. Kilka kilometrów od Zabawy, we wsi Wał-Ruda, w przysiółku zwanym przez miejscowych Śmietana. Była czwartym spośród jedenaściorga dzieci Jana i Marii Kózków. Ich dom zwano we wsi "kościółkiem" albo "Betlejemką", bo gospodarze słynęli z

głębokiej religijności.

U Kózków często na wspólnej modlitwie gromadzili się sąsiedzi. Karolina lubiła się także modlić na polu, pod gruszą. Uczyła tam młodsze rodzeństwo katechizmu i religijnych pieśni. Jej dom, a właściwie domek rodzinny, składał się z jednego pomieszczenia mieszkalnego i drugiego dla zwierząt. Ta część, w której hodowano zwierzęta, została zamieniona na kapliczkę. Ustawiono tam ołtarz, nad którym wisi portret Karoliny. Izba, w której mieszkali Kózkowie, zachowała się niemal w takim samym stanie, jak na początku minionego stulecia. Pozostało nawet klepisko - i ustawione na nim oryginalne sprzęty.

- Tam jest kubek Karoliny, na półeczce jej modlitewnik - pokazuje Jan Kurtyka, opiekun domu-muzeum. W rogu izby stoi drewniane łóżko, a przy nim klęczy... Karolina, cała w kwiatach, obwieszona różańcami, które przynoszą pielgrzymi. Postać błogosławionej, naturalnych rozmiarów, wyrzeźbiona z lipowego drewna, wywiera niesamowite wrażenie. - Karolcia jak żywa - wykrzyknęła jedna z sióstr błogosławionej zobaczywszy rzeźbę.
Na stole leży dziś "Księga pamiątkowa". Są prośby o modlitwę, ale również szczegółowe opisy łask, a nawet cudownych uzdrowień przypisywanych pośrednictwu błogosławionej.

- Gdyby nie Karolcia, to nade mną już by kwiatki rosły - mówi z uśmiechem mieszkająca w sąsiedztwie 64-letnia Stanisława Rogóż. Twierdzi, że wymodliła u Karoliny nie tylko zdrowie. Jednego z marcowych dni tego roku nad Wał-Rudą przeszła taka wichura, że dom pani Stanisławy drżał w posadach. - Myślałam, że ścianę mi wepchnie na łóżko. Siedziałam skulona w kącie i modliłam się, prosząc Karolinę, żeby szepnęła za nami słówko do Boga. Akurat działo się to 18., w dniu, w którym zwykle odprawiana jest w Zabawie Droga Krzyżowa. Zanim skończyłam modły, wiatr ustał i nawet słonko zza chmur wyszło - opowiada Stanisława Rogóż.

Karolinę uważa za

bliską osobę,

niemalże krewną. Mama Stanisławy przyjaźniła się z błogosławioną. Brat był świadkiem w procesie beatyfikacyjnym. Pani Stasia często zagląda do domku Kózków, robi porządki, sadzi i pielęgnuje kwiaty. Towarzysząc mi na kilkukilometrowej trasie, którą Karolina uciekała przed żołnierzem, zamienionej dziś na Drogę Krzyżową, dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat współczesnej młodzieży.

Z jednej strony jej serce się raduje, bo widzi tłumy, głównie młodych, co roku chyba z pięćdziesiąt tysięcy, pielgrzymujące do grobu Karoliny. Z drugiej strony martwi się o przyszłość dzieci, wnuków, gdy czyta o "upadku obyczajów", o tym, że młodzi "żyją na kocią łapę, że przybywa nieślubnych dzieci, że seks zastępuje niektórym miłość, choć powinien być dodatkiem do miłości".

Jan Kurtyka, którego mama była siostrą Karoliny, nie jest aż tak krytyczny w ocenie dzisiejszej młodzieży. Może dlatego, że mieszkając naprzeciw domku Kózków, widzi, iż nie ma dnia, żeby na parkingu obok nie było samochodów, autobusów, nawet rowerów.

- Młodzież z całej Polski przyjeżdża tu, aby prosić swoją rówieśnicę o pomoc w rozwiązaniu życiowych spraw. Modlą się w kaplicy, oglądają izbę, wędrują szlakiem męczeństwa, ślubują zachować czystość. Nieraz słyszę, jak mówią między sobą, że dopiero tutaj zrozumieli, że to głęboka wiara dała Karolinie siłę i odwagę do walki w obronie czci - mówi Jan Kurtyka.

Jest kawalerem. Nie ma rodziny, więc pomaga kustoszowi sanktuarium. Rozprowadza religijne pisma, sprzedaje książki poświęcone błogosławionej, kartki z jej wizerunkiem i pierścienie czystości.

Młodzież coraz chętniej

je kupuje, choć jeden pierścień kosztuje 50 zł. - Niektórzy narzekają na cenę, ale jeśli to ma być coś wartościowego, coś, co jest wykonane z prawdziwego srebra, to taka rzecz musi kosztować. Poza tym nie chcemy, żeby to była jakaś zwykła odpustowa pamiątka - wyjaśnia ks. Zbigniewa Szostak.

Pomysł chwycił. Świadczą o tym podróbki pierścienia Karoliny, które można kupić na jarmarkach. Prawdziwy tym różni się od podrabianego, że ma nabitą przez Państwowy Urząd Probierczy próbę srebra (925) i znak wytwórcy.
Kustosz sanktuarium w Zabawie nie ma nic przeciwko podróbkom. Zaznacza jednak, że nałożenie "pierścienia czystości" powinno się wiązać z modlitwą. Dwa razy w miesiącu - każdego 11 i 18 - przy relikwiach błogosławionej odbywa się uroczystość nałożenia pierścienia, któremu towarzyszy "akt zawierzenia życia w czystości". Potem wszyscy zgromadzeni odmawiają Litanię do bł. Karoliny i modlą się o jej kanonizację.

Grażyna Starzak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski