Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszak jako rarytas

Aleksander Gąciarz
W niektórych szkołach na ślubowanie pierwszaków trzeba będzie poczekać dwa lata?
W niektórych szkołach na ślubowanie pierwszaków trzeba będzie poczekać dwa lata? Aleksander Gąciarz
Edukacja. Likwidacja obowiązku szkolnego sześciolatków może spowodować, że w wielu szkołach we wrześniu nie powstaną klasy pierwsze. Pracę mogą stracić nauczyciele

Burmistrz Nowego Brzeska Jan Chojka zastanawia się co zrobić, by we wrześniu w jego gminie powstał przynajmniej jeden oddział pierwszej klasy. Łatwo o to nie będzie. Teoretycznie taką klasę mogą utworzyć trzy grupy dzieci.

Po pierwsze siedmiolatki, które w ubiegłym roku zostały zwolnione (odroczone) z obowiązku szkolnego sześciolatków. Problem w tym, że w obwodzie Szkoły Podstawowej w Mniszowie nie ma ani jednego takiego dziecka: wszyscy rodzice sześciolatków w ubiegłym roku posłali je do szkoły. W przypadku dwóch pozostałych szkół, czyli w Nowym Brzesku i Sierosławicach, takich odroczonych siedmiolatków jest zaledwie kilkoro. Na pewno za mało, by utworzyć z nich choćby jedną klasę. Tymczasem siedmiolatki do pierwszej klasy iść muszą.

Druga grupa potencjalnych pierwszaków to ci, którzy we wrześniu poszli do I klasy jako sześciolatki, ale ich rodzice skorzystają z możliwości powtórzenia I klasy.

Wreszcie trzecia grupa to obecne sześciolatki, których rodzice zdecydują się posłać do szkoły, choć nie mają takiego obowiązku. W obu przypadkach wszystko zależy od decyzji rodziców. - Mamy do czynienia z ogromnym zamieszaniem. Odroczonych siedmiolatków jest zbyt mało, by utworzyć z nich odrębną klasę, a decyzji rodziców dzieci z dwóch pozostałych grup nie sposób przewidzieć - mówi burmistrz Chojka.

Wójtowie i dyrektorzy szkół, których pytaliśmy, jak wyobrażają sobie tegoroczny nabór do klas pierwszych, w większości odpowiadają, że dzisiaj nie są w stanie niczego przewidzieć. - Na tym etapie jest jeszcze za wcześnie. Rok temu też zakładaliśmy pewne rzeczy, a potem okazało się, że nie byliśmy w stanie przewidzieć, jakie decyzje podejmą rodzice, jak duża grupa sześciolatków zostanie zwolniona z obowiązku szkolnego - przyznaje burmistrz Miechowa Dariusz Marczewski.

Kierująca największą szkoła podstawową w powiecie proszowickim (SP nr 1 w Proszowicach) Bernadetta Gruszka zamierza już teraz zwrócić się do rodziców dzieci sześcioletnich, by ci - przynajmniej wstępnie - zadeklarowali, czy zamierzają posłać je we wrześniu do szkoły, czy też nie. Od ich decyzji będzie zależało nie tylko to, ile klas pierwszych powstanie, ale też dla ilu nauczycieli może zabraknąć etatów.

W tej chwili w „jedynce” jest pięć oddziałów klas trzecich. Ich wychowawcy we wrześniu powinni objąć klasy pierwsze. Tymczasem pewne jest, że nie uda się ich utworzyć tyle, by każdy w wychowawców dostał „swoją” klasę. - Szacujemy, że być może uda nam się utworzyć dwie klasy pierwsze. Więcej będziemy jednak wiedzieć po otrzymaniu deklaracji od rodziców sześciolatków - przyznaje Bernadetta Gruszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski