Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsze koty za płoty

JCZ
Od zwycięstwa nad Estonią 3-1 reprezentacja polskich siatkarzy rozpoczęła turniej kwalifikacyjny do mistrzostw świata.

Siatkarskie eliminacje do MŚ

Polska - Estonia 3-1 (23-25, 25-16, 25-18, 25-20)

Polska: Zagumny, Kadziewicz, Gołaś, Wlazły, Gruszka, Świderski, Ignaczak (libero) oraz Winiarski, Murek, Szymański, Stelmach, Grzyb.

Estonia: Toobal, Pajusalu, Sirelpuu, Meresaar, Ouekallas, Jago, Esna (libero) oraz Kruzajev, Lember, Pupart.

Sędziowali Plamen Antonow (Bułgaria) i Aleksander Bourlin (Rosja). Widzów 4,5 tys.

   Na ten turniej rzeszowska publiczność z niecierpliwieniem oczekiwała długie miesiące. Ba, ostatni raz reprezentacja gościła nad Wisłokiem przed 40 laty, więc nic dziwnego, iż jej mecze spotkały się z takim zainteresowaniem kibiców. Pojedynek z Estonią miał być przetarciem przed dzisiejszym spotkaniem z Bułgarią. W pierwszej partii Polacy potraktowali rywali chyba zbyt ulgowo i w efekcie rozpoczęli mecz od sensacyjnej porażki w inauguracyjnej partii.
   Nasi reprezentanci nie docenili przeciwnika i kiedy Estończycy odskoczyli na trzy punkty (2-5), w szeregi podopiecznych trenera Raula Lozano wkradła się ogromna nerwowość. Dość powiedzieć, że gra zespołu w niczym nie przypominała tego poziomu, do jakiego przyzwyczaili nas siatkarze w poprzednich spotkaniach. Mnożyły się błędy na zagrywce i w ataku. Kiedy inicjatywę przejął Mariusz Wlazły, Polacy odrobili straty (23-21), lecz w decydujących momentach tej partii dali sobie odebrać zwycięstwo.
   Chwile strachu przeżyli i kibice, i drużyna po jednej z akcji, kiedy to na parkiecie zwijał się z bólu Paweł Zagumny. Na szczęście obeszło się bez skręcenia kostki i szybko powrócił do gry.
   Druga odsłona to już taktyczna, a przede wszystkim skuteczna gra blokiem naszej reprezentacji. Właśnie w tym elemencie Estończycy nie potrafili znaleźć swoimi atakami skutecznej recepty na Polaków i na drugą przerwę techniczną schodzili z olbrzymią stratą (16-10). Wprawdzie udało się im jeszcze zdobyć kilka piłek, lecz kiedy Raul Lozano wprowadził na parkiet Dawida Murka, w miejsce słabo spisującego się Sebastiana Świderskiego, rywale nie mieli nic do powiedzenia. Podobnie działo się w następnej partii, którą Polska wygrała w podobnym stosunku. Gra Polaków jednak nie zachwycała, ale przynosiła punkty.
   W końcowym secie Estończycy zdołali jeszcze dojść do stanu 15-12, potem 20-17, wtedy jednak nastąpiła fenomenalna seria Polaków, którą przerwał tylko autowy atak Murka. Mecz zakończył mocnym zbiciem z lewego skrzydła Michał Winiarski, którego nie powstrzymali Pajusalu z Meresaarem.
JACEK CZOCHARA

PowiEdzieli po meczu

Raul Lozano (trener Polski):

- Do III seta nie wprowadzałem praktycznie zmian, gdyż jest to podstawowa szóstka. Dobrze funkcjonowało przyjęcie, ale, niestety, czasami brakowało koncentracji, co wyszło w pierwszej partii. Mecz prawdy czeka nas dopiero dziś i to właśnie to spotkanie ma kluczowe znaczenie dla naszych wyników.

Avo Keel (trener Estonii):

- W polskiej ekipie jest kilka gwiazd występujących w ligach zagranicznych. Graliście u siebie, macie lepszą drużynę. Nie dawaliśmy za wygraną i pokazaliśmy, że potrafimy walczyć, stąd też wykorzystaliśmy błędy Polaków zwyciężając w I secie.

Grzegorz Szymański (Polska):

- Koledzy chyba zbyt luźno podeszli do pierwszej partii i się zaczęło. Kiedy rywale objęli prowadzenie, niepotrzebnie zaczęliśmy grać nerwowo, gubiliśmy się. Szkoda, że w końcówce oddaliśmy inicjatywę, chociaż mieliśmy przeciwnika na tacy. Wierzymy w awans i w meczu z Bułgarią damy z siebie wszystko, by wygrać.

Tekst i zdjęcia: (JCZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski