Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy gol, ale radość niewielka

Rozmawiał Jacek Żukowski
Deleu należał do jaśniejszych postaci tego meczu po stronie Cracovii, choć też nie ustrzegł się błędów
Deleu należał do jaśniejszych postaci tego meczu po stronie Cracovii, choć też nie ustrzegł się błędów FOT. ANNA KACZMARZ
Rozmowa. W trzecim meczu w barwach Cracovii Brazylijczyk Deleu wpisał się na listę strzelców. Wolałby jednak punkty od własnych dokonań.

Strzelił Pan wprawdzie bramkę, ale nic ona zespołowi nie dała, bo mecz przegraliście i to wyraźnie.

Na pewno. Zdobyłem pierwszego gola w Cracovii, ale przegraliśmy. Niestety. Wolałbym nie zdobyć tej bramki, a żebyśmy zremisowali lub odnieśli zwycięstwo. Ale takie jest życie. Musimy teraz pracować i myśleć tylko o meczu z Lechem Poznań.

Zespół Podbeskidzia perfekcyjnie potrafił wykorzystać wasze błędy i zdobyć aż trzy bramki.

Właśnie, nie zrobił jakichś pięknych akcji, tylko potrafił wykorzystać nasze błędy. Pierwsza była po stałym fragmencie, zanim padła druga, to my mieliśmy piłkę i sprokurowaliśmy kontrę, trzecia też była podobna. My z kolei wypracowaliśmy sobie gola, ale co z tego? Goście mieli jasny plan – czekać na kontrę i to im wyszło.

Wydawało się w pewnym momencie, że będziecie w stanie odwrócić jeszcze losy tego meczu. Po strzelonej bramce przez dziesięć minut mieliście przewagę, ale nie przyniosła ona żadnego efektu bramkowego.

Nawet jeszcze przed moją bramką mieliśmy sytuacje, po niej też, ze trzy stuprocentowe, po których powinny paść bramki. Taka jest piłka, jak się nie strzeli gola, to się traci. Futbol jest bezlitosny.

Pana bramka nie dała punktów, ale mogła się podobać – to było ładne uderzenie głową, z nie takiej wcale łatwej sytuacji.

Bardzo się cieszę z tego trafienia. To mój pierwszy gol w nowym zespole, a mam nadzieję, że będzie ich więcej i że będą to bramki, które albo dadzą nam zwycięstwo, albo bardzo mocno przyczynią się do tego.

W Cracovii pełni Pan zupełnie inną rolę niż w Lechii. W poprzednim klubie był Pan klasycznym bocznym obrońcą, w Cracovii zaś skrzydłowym, mając zadania i ofensywne i defensywne. Może więc okazji do zdobywania bramek będzie więcej.

Mam taką nadzieję, ale muszę uważać na grę z tyłu. Zabezpieczenie bramki jest najważniejsze. Mam przecież wiele zadań defensywnych.

Wydawało się, że po dwóch meczach, w których punktowaliście, wchodzicie na właściwe tory. Dostaliście jednak obuchem w głowę, a teraz jedziecie na spotkanie z Lechem w Poznaniu, do czołowej w Polsce drużyny.

To mój piąty sezon w polskiej ekstraklasie. Mam już spore doświadczenie i wiem, że czasem gra się dobry mecz z bardzo mocną drużyną, potrafi się w nim zdobyć punkty, a innym razem można prezentować się bardzo słabo z podobnym pod względem umiejętności zespołem. Bardzo szanuję Lecha, ale pojedziemy tam walczyć, by naprawić ten błąd, który popełniliśmy w ostatnim spotkaniu. Musimy wykazać się znacznie większą koncentracją, mam nadzieję, że przywieziemy jakieś punkty.

Będąc zawodnikiem Lechii Gdańsk nie grał Pan o utrzymanie w ekstraklasie, tymczasem w Krakowie zapowiada się trudna walka o byt.

Nie można tak jeszcze mówić. To dopiero początek sezonu. Na pewno każda drużyna myśli o miejscu w pierwszej ósemce. Nie można niczego przesądzać po zaledwie kilku spotkaniach. Cały czas twierdzę, że będziemy walczyć o tę pierwszą ósemkę.

W sześciu meczach zdobyliście tylko cztery punkty, to mało.

Tak jest, początki są zawsze trudne. Mamy nową drużynę, jeszcze nie do końca poznaliśmy siebie nawzajem. Myślę, że tak łatwo traconych bramek, jak w meczu z Podbeskidziem, już nie będzie. Musimy się mocno skoncentrować, by nie popełniać już podobnych błędów jak właśnie w tym spotkaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski