Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy medal wywalczył z Bobową, a najlepszy mecz zagrał w Kęczaninie

Artur Bogacki
Po finale mistrzostw Polski kadetów w 2007 r. Mateusz Mika odebrał wyróżnienie od Piotra Gruszki
Po finale mistrzostw Polski kadetów w 2007 r. Mateusz Mika odebrał wyróżnienie od Piotra Gruszki Fot. Łukasz Cinal
Sylwetka. Przyjmujący Mateusz Mika był jedną z gwiazd reprezentacji Polski, która we wrześniu sięgnęła po mistrzostwo świata. Sukces ten świętowano również w Małopolsce, bo to w naszym województwie bohater finałowego meczu z Brazylią stawiał pierwsze siatkarskie kroki.

Urodzony w 1991 roku Mateusz Mika pochodzi z Kobiernic, wsi na Śląsku (powiat bielski), położonej tuż przy granicy z Małopolską. Dla wyróżniającego się wzrostem młodego człowieka – w wieku 13 lat miał już 187 cm wzrostu – siatkówka była jedną z ważniejszych opcji.

Blisko miał do Kęt, zaczynał u śp. Henryka Kubicy w tamtejszym Hejnale (w tym znikającym już, z powodu długów, z siatkarskiej mapy klubie wychował się też inny znany kadrowicz Piotr Gruszka). Sukcesy odnosił też w LKS Bobowa, Kęczaninie Kęty i w reprezentacji Małopolski, prowadzonej przez Kazimierza Wojciechowskiego, Jacka Litwina i Pawła Popardowskiego.

Gdy trener Wojciechowski zobaczył go po raz pierwszy, to powiedział, że ten zawodnik będzie reprezentantem Polski _– mówi trener Paweł Popardowski. – _Wiedzieliśmy, że to chłopak z perspektywami, który kiedyś pójdzie w świat. Ale na pewno nikt z __nas nie przypuszczał, że kilka lat później będzie mistrzem świata.

Mika uczył się w gimnazjum Powiatowego Zespołu nr 11 Szkół Ogólnokształcących w Kętach. W 2006 r. trafił do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale (co ciekawe, wraz z Fabianem Drzyzgą i Pawłem Zatorskim, kolegami ze złotej drużyny). Przez pięć lat był zawodnikiem kadry wojewódzkiej w różnych kategoriach, a najczęściej grał z chłopakami ze starszego rocznika (1990). W barwach Małopolski zajął trzecie (2007 r.) i pierwsze miejsce (2008) w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. To było jego pierwsze złoto. Był reprezentantem kraju kadetów (największy sukces to wicemistrzostwo Europy z 2007 r. i 5. miejsce w MŚ) i juniorów.

Pierwszy sukces Mika odniósł w barwach LKS Bobowa, zdobywając w 2004 r. w Zabrzu brązowy medal mistrzostw Polski młodzików w minisiatkówce (przepisy pozwalały na włączenie do zespołu „obcego” zawodnika). Jak mówi trener tego klubu Paweł Popardowski, 13-letni wówczas Mateusz już wtedy wyróżniał się nie tylko wzrostem.

Miał dobre predyspozycje fizyczne i motoryczne, ale widać było też, że to zawodnik, który myśli na parkiecie i podejmuje dobre decyzje. Cechował go również spokój, pewność siebie. Na treningach chłonął to, co się do niego mówiło. I potrafił __ze wskazówek zrobić użytek – zaznacza szkoleniowiec z Bobowej.

Wzorową współpracę potwierdza także trener Litwin: – Był „dobrze ułożonym” chłopakiem, wyważonym, niezwykle sympatycznym i skromnym. Na parkiecie był liderem, bez niego tych wszystkich sukcesów nasza kadra wojewódzka pewnie by nie odniosła. Miał też posłuch u kolegów. Jak trzeba było coś załatwić z grupą, to brało się Mateusza na bok i mówiło mu się, o __co chodzi. Czasem niechętnie, ale przekazywał to kolegom.

_– Radził sobie z odpowiedzialnością, dobrze znosił grę pod presją _– dodaje Marek Błasiak, trener Kęczanina Kęty, drużyny, która z Miką w składzie w 2007 roku w mistrzostwach Polski kadetów zajęła czwarte miejsce.

Twierdzę nawet, że im stawka była wyższa, tym grał lepiej. Dlatego nie dziwiło mnie, że akurat w finale mistrzostw świata poszło mu tak dobrze. Był skazany na sukces, swój ogromny talent wykorzystał w __stu procentach. Dalej nas czaruje swoją grą.

Mika wychował się siatkarsko w Hejnale, a do lokalnego rywala, Kęczanina, trafił z SMS Spała na finałowe turnieje mistrzostw Polski w 2007 roku. Sam zawodnik też chyba ciepło wspomina te występy. Zapytany przez dziennikarza Polsatu Jerzego Mielewskiego po finale mistrzostw świata w Katowicach, czy był to jego najlepszy mecz w karierze, odpowiedział, że swe najlepsze spotkanie rozegrał w... Kęczaninie.

Słyszałem o tym, ale chyba nie można tego traktować dosłownie. Wtedy miał 16 lat, ten turniej to był jak bajeczka, a finał mistrzostw świata to wielka księga. Niemniej miło nam, że o __nas pamięta – mówi Błasiak.
A o którym meczu w Kęczaninie Mika mógł tak powiedzieć?

– _Nie jestem pewien. W turnieju ćwierćfinałowym pokonaliśmy 3:0 Skrę Bełchatów, która później zdobyła złoto. To, co pokazał wtedy Mateusz, to – jak na tę kategorię – był „obłęd”. Był ważną postacią w __zespole. Czwarte miejsce to dla nas nadal największy sukces _– zaznacza Błasiak.

Po ukończeniu SMS w Spale, Mika w 2009 roku związał się kontraktem z ekstraklasową Asseco Resovią, ale w Polsce wówczas wielkiej kariery nie zrobił. Wypożyczany był do Lotosu Gdańsk, a na ostatni sezon – do Montpellier. Teraz znów gra w Gdańsku. Już jako wielka gwiazda.

–_ Pamiętam, że wszyscy w Polsce nam zazdrościli takiego zawodnika i ostrzyli sobie na __niego zęby, jak tylko skończy szkołę. Trenerzy ze Śląska powtarzali, żeby oddać im Mikę, bo przecież pochodzi właśnie stamtąd _– uśmiecha się trener Litwin.

Dodaje, że droga zawodnika na szczyt nie była łatwa.

_– W młodym wieku dużo go kosztowało, by dorównać innym. Ze względu na wzrost, miał problemy z kolanami, ale nie zawsze chciał się do tego przyznać. Podczas któregoś meczu widziałem, że minę ma nietęgą. Pytam, co się dzieje, a on na to, czy mógłby trochę odpocząć. Ale tylko przez chwilę, bo palił się do __gry. Zresztą teraz też widać, że trochę „dziwnie” chodzi _– mówi Litwin.

Wysoki i chudy Mika nie był typem zawodnika siłowego. W pełni wykorzystywał za to dobrą technikę i, co podkreślają trenerzy, boiskową inteligencję. – _Moim zdaniem gra we Francji bardzo mu pomogła. Tam mógł się rozwijać w __środowisku, które preferuje techniczną siatkówkę _– zaznacza Litwin.

Ze wspomnianych MP młodzików sprzed 10 lat zachowało się zdjęcie Miki w klubowym stroju LKS Bobowa.

– To zdjęcie dostałem w czerwcu podczas meczu Ligi Światowej z Brazylią w Krakowie od ojca Mateusza, Władysława. Schowałem je, a pokazałem dopiero, gdy Polacy zdobyli złot_o – mówi Popardowski. – _Nie twierdziłem nigdy, że to Bobowa wychowała mistrza świata, w naszych barwach rozegrał tylko jeden turniej. Niemniej ten medal w naszych barwach jest jego pierwszym tak dużym sukcesem. Przykład Mateusza to dobry wzór dla innych zawodników. Pokazał, że zaczynając w małym ośrodku, można zajść bardzo wysoko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski