Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy „pierwszy” w Krakowie

Sebastian Drabik
Stanisław Kowalczyk podczas przemówienia na partyjnym forum w 1949 r.
Stanisław Kowalczyk podczas przemówienia na partyjnym forum w 1949 r. Fot. ANKr.
Grudzień 1948 r. - Czerwiec 1949 r. Swoją wysoką pozycję w aparacie władzy Stanisław Kowalczyk zawdzięczał w dużej mierze sławie brata Anastazego, który był traktowany przez PZPR jako „męczennik” należący do komunistycznego panteonu

W okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej lokalnymi strukturami partii kierowali I sekretarze komitetów wojewódzkich. W Krakowie pierwszym w historii I sekretarzem był Stanisław Kowalczyk, komunizujący socjalista z Sosnowca, zawdzięczający stanowisko rodzinnym powiązaniom.

Brat Nastka

Stanisław Kowalczyk od młodości przebywał w komunistycznym środowisku. Pochodził z biednej robotniczej rodziny z Sosnowca. Jego wuj Rafał Mielczarek był członkiem Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy, a potem Komunistycznej Partii Polski. „Dzięki wujkowi Rafałowi, ja i Nastek od najmłodszych lat znaliśmy sprawę walki robotniczej w Rosji i w Polsce” - pisał o sobie Stanisław Kowalczyk.

Ów Nastek, czyli jego starszy brat Anastazy, stał się jednym z najważniejszych działaczy komunistycznych w okresie II RP, kierował Komunistycznym Związkiem Młodzieży Polskiej w Katowicach i Warszawie. W okresie wojny przebywał w Związku Sowieckim, następnie został zrzucony do okupowanej Polski na przełomie 1941/1942 r. Był zastępcą członka Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej. Aresztowany przez gestapo w Krakowie, popełnił w 1943 r. samobójstwo. Komuniści kreowali Nastka Kowalskiego na bohatera ruchu robotniczego.

Ze sławy brata korzystał później i Stanisław. On sam, z wykształcenia ślusarz, chwytał się różnych zajęć. Pod koniec lat dwudziestych związał się z Polską Partią Socjalistyczną oraz z jej młodzieżówką, Organizacją Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego. W partii zajmował ważne stanowiska, m.in. w Zarządzie Okręgowym PPS w Dąbrowie Górniczej. Przynależność do partii socjalistycznej nie przeszkadzała mu w utrzymywaniu ścisłych związków z komunistami. Angażował się także w pracę lewicowych związków zawodowych. W pisanych już po wojnie ankietach podawał, że miał bronić strajkujących robotników i spędzić pół roku w więzieniu. Brak jednak na to dowodów. Być może sam tworzył swoją legendę, gdy twierdził, że był represjonowany przez władze II Rzeczypospolitej.

Droga do władzy

Po wybuchu wojny we wrześniu 1939 r. zgłosił się do wojska, ale nie został przyjęty, być może ze względu na komunistyczną działalność swego brata. Zajmował się początkowo dorywczymi pracami, później włączył się w działalność w szeregach konspiracyjnej PPS, która przyjęła nazwę „Wolność - Równość - Niepodległość”. W czasie okupacji przebywał w Dąbrowie Górniczej, Krakowie i Tarnowie, potem w okolicach Miechowa i Pińczowa. Należał do Gwardii Ludowej związanej z PPS, której nie należy mylić z komunistyczną Gwardią Ludową podległą PPR. Z czasem związał się z rozłamową Robotniczą Partią Polskich Socjalistów (RPPS). Decyzja ta zaważyła na jego późniejszej karierze, gdy RPPS poparła komunistów, a jej działacze znaleźli się w kręgach władzy.

Pod koniec 1944 r. Kowalczyk zamieszkał w Krakowie. Kilka tygodni później miasto zostało zajęte przez oddziały sowieckie. Kowalczyk brał udział w tworzeniu pierwszej Wojewódzkiej Rady Narodowej, wkrótce wszedł też do władz wojewódzkich koncesjonowanej przez komunistów PPS. Kierował także nowymi, podporządkowanymi władzy związkami zawodowymi w Krakowie. Opowiadał się za ścisłą współpracą z PPR. W 1946 r., kiedy komuniści niszczyli opozycyjny PSL oraz rozprawiali się z podziemiem niepodległościowym, Kowalczyk przez sześć tygodni brał udział w „wycieczce” po Związku Sowieckim. Jej uczestnicy zostali przyjęci m.in. przez samego Józefa Stalina. Oprócz Moskwy Kowalczyk odwiedził również Stalingrad i Soczi.

W 1948 r. komuniści szykowali się do podporządkowania socjalistów i połączenia PPR z PPS. Wcześniej dokonali w PPS szerokiej czystki, usuwając zbyt niezależnych działaczy. Po tym procesie Kowalczyk przez krótki czas - od października do grudnia - kierował Radą Naczelną PPS. W tym samym czasie był też sekretarzem wojewódzkim PPS w województwie śląsko-dąbrowskim.

Po utworzeniu PZPR w grudniu 1948 r. władze postanowiły mianować I sekretarzem w Krakowie kogoś, kto wcześniej był związany z ruchem socjalistycznym. Idealnie do tej roli nadawał się Kowalczyk. W jednej z opinii sporządzonych na jego temat w maju 1948 r. pisano: „Od czasu wyzwolenia pozytywnie współpracuje z PPR. (…) Jest poważny, uczciwy, koleżeński i w związkach zawodowych popularny”. W innej ocenie pisano o nim: „Towarzysz Kowalczyk należał i należy do krakowskiej grupy jednolitofrontowców, która przeciwstawiła się Drobnerowi i jego zwolennikom”. Znany krakowski działacz socjalistyczny Bolesław Drobner, choć nie negował ścisłej współpracy z komunistami, chciał wówczas zachować odrębność PPS, a jednolitofrontowcami nazywano tych, którzy dążyli do wchłonięcia socjalistycznej partii przez PPR.

Wśród intryg i donosów

Zanim Kowalczyk objął stanowisko I sekretarza KW w Krakowie, musiał walczyć o swoją pozycję w partii. Znalazł się w konflikcie z innym prominentnym działaczem PPS Józefem Machno. Kowalczyk jeszcze przed utworzeniem PZPR napisał list do centralnych władz PPS, w którym ostrzegał, że Machno straszy innych socjalistów i grozi im, powołując się na swoje wpływy w UB. Pisał m.in.: „Szanowni Towarzysze! Zmuszony jestem zawiadomić was o kreciej robocie, jaką prowadzi towarzysz Machno Józef, od chwili gdy się dowiedział, że ja mam iść na sekretarza wojewódzkiego do Krakowa”. Twierdził, że Machno obelżywymi słowami szkaluje wielu działaczy PPS, „nie wyłączając towarzysza Cyrankiewicza”.

Zdaniem Kowalczyka Machno zbierał przeciwko niemu materiały, bo sam chciał stanąć na czele partii w Krakowie („nie może przeboleć, że ja mam zostać sekretarzem, a nie on”). Ponoć Machno rozpowszechniał pogłoski, jakoby to Kowalczyk kazał bezpiece gromadzić „kwity” na ludzi z otoczenia premiera Józefa Cyrankiewicza. Miał także szerzyć plotki, że Kowalczyk ma „duże dywidendy” w krakowskich spółdzielniach.

Wszystko to pokazuje, że wewnątrz partii toczyła się ostra walka o władzę przy użyciu donosów i różnego rodzaju intryg. Ostatecznie Kowalczyk wygrał ten spór zostając 23 grudnia 1948 r. I sekretarzem KW PZPR w Krakowie. Awansował również w krajowych strukturach partii - pod koniec 1948 r. został członkiem KC PZPR. W owym czasie tylko w dwóch komitetach wojewódzkich PZPR w Polsce stanowiska I sekretarzy objęli byli członkowie PPS, a nie PPR - poza Krakowem było tak jedynie w Warszawie. Kowalczyk sprawował jednak tę funkcję krótko, zaledwie pół roku, do 4 czerwca 1949 r. W tym czasie doprowadził m.in. do końca proces wchłaniania PPS przez PPR. Później wyjechał do Warszawy, by objąć stanowisko sekretarza Centralnej Rady Związków Zawodowych. Pozostał na nim do 1954 r.

Chociaż Kowalczyk był szefem krakowskiej partii tylko pół roku, to bezpieka odnotowała, że w środowisku dawnych członków PPS negatywnie przyjęto decyzję o jego odejściu. W połowie lat 50. odsunięto go od ważniejszych stanowisk. W latach 1954-1971 był jedynie członkiem Centralnej Komisji Rewizyjnej PZPR, zajmującej się nadzorem nad finansami partii. Zmarł w Warszawie w 1992 r. Można powiedzieć, że swój udział we władzy Kowalczyk zawdzięczał w dużej mierze sławie brata, który był traktowany przez PZPR jako „męczennik” z komunistycznego panteonu. W dziejach Krakowa nie wyróżnił się niczym specjalnym, poza tym, że dopilnowując likwidacji PPS stwarzał dzięki swojej przeszłości pozory, że w PZPR socjaliści są równorzędnymi partnerami komunistów.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 7

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski