Czy Klemens Murańka przebije się do Pucharu Świata? FOT. MICHAŁ KLAG
SKOKI NARCIARSKIE. Młody skoczek z Zakopanego powalczy o seniorską kadrę
Murańka zaczynał karierę w wieku 7 lat, a jego pierwszym trenerem był brązowy medalista olimpijski z Cortina d'Ampezzo Franciszek Groń-Gąsienica. W Polsce zrobiło się o nim głośno, kiedy w wieku 10 lat skoczył na Wielkiej Krokwi 135 metrów. Mając 13 lat, 4 miesiące i 24 dni zadebiutował w Pucharze Świata na Wielkiej Krokwi. Nie przebrnął kwalifikacji, ale został najmłodszym debiutantem w historii tej imprezy. Jako 13-latek zdobył swoje pierwsze medale w seniorskich mistrzostwach Polski.
Potem zrobiło się wokół niego ciszej. Urósł, w półtora roku aż o 27 centymetrów, musiał zmienić technikę skakania. W minionym sezonie znowu przyszły sukcesy, stawał na podium Pucharu Kontynentalnego, dobijał się do kadry narodowej. - Klimek to wielki talent, ale dajmy mu czas, aby dojrzał jako zawodnik. Za kilka lat powinno być o nim głośno - mówił prezes PZN Apoloniusz Tajner.
Murańka coraz gorzej widział. Nie mówił jednak o tym nikomu, nawet rodzicom. W końcu po upadku na skoczni w Stams przyznał, że nie widział machającego na progu chorągiewką trenera Roberta Matei. Murańka w lipcu przeszedł zabieg laserowy, otrzymał specjalne soczewki. - Teraz widzę wszystko ostro, dostałem jakby drugie życie - mówi Murańka.
Zawodnik ćwiczy w kadrze młodzieżowej prowadzonej przez Mateję. Głównym celem tej grupy są mistrzostwa świata juniorów, choć pierwszy trener reprezentacji nie wyklucza, że jeśli któryś z młodych skoczków błyśnie formą, to może wystartować w zawodach o Puchar Świata, pojechać na mistrzostwa świata seniorów do Val di Fiemme.
Murańka trenował w tym tygodniu z kadrą w Ramsau. To były dopiero pierwsze w tym sezonie jego skoki na śniegu. - Tych prób nie było za wiele. Kiedy Klimek przyjechał z kolegami do Ramsau, spadło 80 centymetrów śniegu, przepadł im jeden trening. W sumie oddał około 20 skoków. To niewiele. Wcześniej skakał na skoczni igelitowej z mrożonymi torami w Klingenthal - mówi Krzysztof Murańka, ojciec skoczka.
Krzysztof Murańka dziwi się, dlaczego kilku młodych skoczków nie znalazło się w pierwszej reprezentacji, która w ten weekend startować będzie w próbie przedolimpijskiej w Soczi.
- Z uwagi na słabszą formę Kamila Stocha i Piotra Żyły do Soczi trenerzy zabrali tylko czterech skoczków. A przecież Polska ma sześcioosobowy limit. Szkoda że go nie wykorzystano. Inaczej postępują Słoweńcy. Niedawno w Kuusamo rewelacyjnie skakał 19-letni Jaka Hvala. Minionej zimy w mistrzostwach świata juniorów skutecznie rywalizowali z nim Klimek i Olek Zniszczoł. W drużynowym konkursie Polacy zdobyli srebrny medal, Słoweńcy byli za nami. W konkursie indywidualnym Zniszczoł i Hvala wywalczyli ex aequo wicemistrzostwo świata, Klimek był szósty, ale został skrzywdzony przez sędziów. W pierwszej serii oddał bardzo długi skok, zdecydowanie prowadził i nagle jury serię przerwało, powtarzając ją od nowa - mówi Krzysztof Murańka.
Obok Klimka Murańki w Ałma-Atach wystąpią jeszcze z Zakopanego Jan Ziobro i Stanisław Biela, a także Aleksander Zniszczoł i Stefan Hula z Beskidów.
Andrzej Stanowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?