Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy taki mecz w historii Brzeska

Redakcja
Mimo pustych trybun gospodarze (w białych strojach) nie mieli kłopotu z ograniem Motoru Lublin i zwyciężyli w meczu dwa do zera. Fot. Grzegorz Golec
Mimo pustych trybun gospodarze (w białych strojach) nie mieli kłopotu z ograniem Motoru Lublin i zwyciężyli w meczu dwa do zera. Fot. Grzegorz Golec
Po raz pierwszy w historii Okocimskiego Klubu Sportowego doszło do sytuacji, w której na mecz nie dopuszczono kibiców. Ci nie ukrywają oburzenia, burmistrz zaś, który wydał decyzję o zamknięciu stadionu twierdzi, że nie miał innego wyjścia - opinia policji, na której się oparł była bezlitosna.

Mimo pustych trybun gospodarze (w białych strojach) nie mieli kłopotu z ograniem Motoru Lublin i zwyciężyli w meczu dwa do zera. Fot. Grzegorz Golec

BRZESKO. Burmistrz Grzegorz Wawryka, który w ubiegły piątek wydał decyzję o zakazie wstępu kibiców na stadion uważa swoją decyzję za słuszną

Stwierdzono w niej, że stadion nie jest przygotowany do imprezy o podwyższonym ryzyku. Mimo zakazu, przed stadionem zebrała się spora grupa kibiców, których pilnowała ekipa sił porządkowych z Krakowa oraz miejscowa policja. Kibice lubelskiego Motoru wyjechali do Brzeska, ale po drodze zatrzymani zostali przez policję, która zakwestionowała stan techniczny autokarów, jakimi się poruszali. Przed stadionem spokojnie jednak nie było, padały oskarżenia i groźby zarówno pod adresem policja, jak i burmistrza. Nastroje rozładowały się na szczęście, kiedy OKS strzelił Motorowi dwa gole.

- Bardzo żałuję, że kibice nie mogli oglądać tego widowiska - mówi prezes OKS, Józef Gawenda. - Z zupełnie niezrozumiałych powodów, na wniosek policji, która uznała mecz za imprezę podwyższonego ryzyka, burmistrz podjął decyzję o tym, że mecz rozegrany zostanie bez publiczności.

Prezes Gawenda twierdzi dalej, że już wcześniej Polski Związek Piłki Nożnej wydał zakaz wstępu na stadiony grup kibicujących drużynom gości. Tak więc nie rozumie opinii policji, bo przecież miejscowi kibice nigdy nie dopuścili się żadnych poważnych wykroczeń. Jego zdaniem nie było żadnego powodu, aby karać sympatyków drużyny Piwoszy i zabraniać im oglądać mecz.

Burmistrz Grzegorz Wawryka, który w ubiegły piątek wydał decyzję o zakazie wstępu kibiców na stadion uważa swoją decyzję za słuszną. Zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby na stadionie doszło do burd, albo ktoś odniósłby obrażenia, wtedy to on poniósłby odpowiedzialność.

- Mecz stwarzał ryzyko zamieszek, jestem odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa w mieście, musiałem podjąć taką decyzję - napisał wczoraj w oficjalnym oświadczeniu burmistrz.

- Już pod koniec lutego działacze OKS wiedzieli, że jest to mecz podwyższonego ryzyka i nie zrobili nic, aby przygotować do niego stadion. Przed rozpoczęciem sezonu OKS zwrócił się do władz miasta o przekazanie funduszy na zakup i montaż monitoringu. Pieniądze daliśmy i de facto system został zamontowany, ale okazało się, że nie spełnia on wymogów określonych przez MSWiA dotyczących organizacji imprez o podwyższonym ryzyku - wyjaśnia sekretarz gminy, Stanisław Sułek.

I wyjaśnia dalej, że zarówno policja, jak i pracownicy urzędu przeprowadzali kontrole na stadionie i wielokrotnie zwracano uwagę zarządowi klubu na niedociągnięcia, które przed meczem należało usunąć. Ten jednak nie zrobił nic i burmistrzowi nie pozostało nic innego, tylko zamknąć stadion.

Prezes Józef Gawenda twierdzi, że nie ma pretensji do burmistrza, bo rozumie, że każdy kierować się musi określonymi przepisami. Dość niejasno tłumaczy jednak sprawę monitoringu na stadionie.

- Faktycznie dostaliśmy na niego pieniądze od burmistrza i przed sezonem został zamontowany. Kiedy był już gotowy, wyszły nowe przepisy, które sprawiły, że nasz monitoring, ledwie założony, już przestał spełniać wymogi. Na pewno jednak nie są to pieniądze wyrzucone w błoto. Zamontowane urządzenia przydatne będą do tego, aby monitoring rozbudować i przystosować go do obecnych wymagań - mówi. Prezes nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, ile klub dostaje rocznie od gminy. Może 200, może 250 tysięcy, ale dokładnie nie wie, ma od tego księgową.
- W ubiegłym roku przekazaliśmy klubowi blisko pół miliona, w tym roku prawie 300 tysięcy złotych i jesteśmy jednym z jego największych sponsorów - dodaje burmistrz Wawryka. - Już wkrótce gmina będzie miała jeszcze większe możliwości finansowania klubu. Przygotowujemy się do przejęcia obiektów OKS. Jeżeli będą własnością gminy, wówczas będziemy mogli je remontować i modernizować.

- Za bezpieczeństwo w czasie imprez odpowiada organizator. To na nim spoczywa obowiązek przygotowania obiektu. Monitoring obiektu uznawany jest obecnie jako wymóg obowiązkowy - utrwala przebieg imprezy masowej, pozwala na identyfikację kibiców. Tymczasem Okocimski Klub Sportowy nie spełnił wymogów bezpieczeństwa określonych przepisami prawa. Już w lutym temat ten był omawiany z przedstawicielami klubu. Z ich pisemnej deklaracji wynikało, że wyeliminują najistotniejsze nieprawidłowości i zostanie zainstalowany monitoring. Pomimo wielu zapewnień organizator nie dołożył starań i nawet w terminie 14 dni przed imprezą nie posiadał kompletu dokumentacji. Kolejna wizytacja obiektu 12 maja potwierdziła brak przygotowania stadionu do meczu podwyższonego ryzyka. W związku z tym, komendant wystosował pismo do burmistrza o nie wpuszczaniu kibiców na mecz - mówi rzecznik brzeskiej policji, Ewelina Buda.

Zofia Sitarz

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski