MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pies nadmiernie emocjonalny

Redakcja
Fot. Anna Sibistowicz
Fot. Anna Sibistowicz
"Mamy poważny problem z naszym psem. Zbyt wylewnie i zawsze nadmiernie emocjonalnie wita nas i naszych znajomych. Czasem jest to niebezpieczne, bo to okazały golden retriever. Podobnie wyglądają wyjścia na spacer. Nie umiemy go opanować" - napisali do nas państwo Skibińscy z prośbą o pomoc w rozwiązaniu sytuacji. Radzi ANDRZEJ KŁOSIŃSKI, behawiorysta, specjalista terapii zachowania zwierząt towarzyszących, psycholog:

Fot. Anna Sibistowicz

Najpierw musimy się zastanowić nad przyczynami takiego zachowania. Jeśli pies przez 12 godzin przebywa sam, to jego radość na widok kogokolwiek pojawiającego się w drzwiach jest zrozumiała i trudno jej będzie oduczyć tylko manipulacją zachowania. Wtedy trzeba się zastanowić, jak to zmienić, by zaspokoić jego naturalne potrzeby. Zbyt duże napięcie związane z nudą i samotnością musi zostać odreagowane.

Trzeba powiedzieć, że wskakiwanie na człowieka jest zachowaniem naturalnym dla psa. W ten sposób zachowują się szczeniaki wobec matki powracającej do gniazda. Często my sami mimowolnie wzmacniamy takie zachowania, głaszcząc psa i mówiąc do niego, zwłaszcza kiedy jest jeszcze małym, rozkosznym szczeniaczkiem. Dlaczego pies nie skacze na ścianę? Bo nie ma z tego żadnej korzyści. Wniosek: pies uczy się powtarzania takich zachowań, które przynoszą mu korzyść.

Ta korzyść to wcale nie musi być żadna nagroda. Wystarczy, że dochodzi do interakcji: piszczymy, krzyczymy, opędzamy się od niego, często ze śmiechem (tak reagują zwykle goście), a to znaczy - zwracamy na niego uwagę,okazujemy emocje. Jeśli pies siedział pół dnia sam, to teraz nareszcie coś się dzieje. Lepsza uwaga w formie krzyku niż brak uwagi. Tu jest taki sam mechanizm, jak u dzieci - wolą zrobić nawet coś złego, żeby tylko rodzice zwrócili uwagę.

A więc musimy zacząć od analizy i zastanowić się, co takiego robimy, że to wzmacnia niepożądane zachowania naszego pupila. Nie ma sensu deptać mu po tylnych nogach, co radzą niektóre podręczniki. Pies szybko nauczy się jednego - sprawnie cofać łapy.

Jak już wiemy, co robiliśmy źle, musimy psa tego nagradzającego w jego mniemaniu zachowania pozbawić. Oczywiście nie znaczy to, że mamy bez słów i protestów pozwalać, by po nas skakał. Kiedy wchodzimy, a on jak zwykle rzuca się, by nas entuzjastycznie przywitać, starajmy się przynajmniej odwrócić do niego tyłem i poczekać (bez żadnej reakcji), aż przestanie. I wtedy go nagrodzić. Cztery łapy na ziemi - natychmiast zwracamy uwagę na psa.

W wypadku dużego psa trzeba zastosować inną taktykę, bo moglibyśmy nie przetrwać takiego powitania. Trzeba więc zacząć od tego, że nie wchodzimy od razu do domu, tylko na początku uchylamy drzwi. Jeśli pies szaleje, zamykamy je i czekamy, aż się uspokoi. Dopiero wtedy wchodzimy i nagradzamy go. Musimy mu dać sygnał - na zasadzie zabawy w ciepło - zimno - czego oczekujemy. Tę czynność będziemy musieli powtórzyć wielokrotnie, nim pies zorientuje się, o co nam chodzi. Ale nastąpi to na pewno.

Ważne jest przy tym, by pies mógł zaprezentować alternatywnie nagradzane zachowania, bo samo wycofanie nagrody (czyli naszej dotychczasowej reakcji) to może być za mało. Powinien dostawać coś w zamian. Cztery łapy na ziemi - nagroda; chodzi o to, by pies skojarzył, że tego właśnie spodziewamy się po nim. Kiedy więc staje na czterech łapach, zamiast wspinać się po nas, szczekać i skakać wokół jak wariat, chwalimy go i głaszczemy. Nawet tylko jedna łapa w górę - odwracamy się. I tak do skutku. To musi potrwać parę dni, ale trzeba cierpliwości, by oduczyć tego, co było utrwalane przez lata.
Przydatna jest komenda "siad". Jeśli nauczyliśmy psa siadania, możemy tę umiejętność wykorzystać trochę w zamian. W momencie przyjścia do domu, albo w momencie wychodzenia, jeśli pies szaleje, dajemy komendę "siad". Może na początku nie usłyszeć, bo przecież jest taki zajęty okazywaniem entuzjazmu. Usłyszy i wykona - natychmiast go nagradzamy. Szybko nauczy się, że nie musi wariować, żeby został dostrzeżony i nagrodzony.

Są psy, które na hasło "spacer" wychodzą z domu z drzwiami. Smycz w ręce właściciela jest sygnałem do wariowania. Tu też sami wzmacniamy te zachowania. Mówimy: "Jest taki mądry, wie, że idzie na spacerek, tak się cieszy, że szaleje". A to nie tak. Sami przyczyniliśmy się do tego, że szaleje. Zwykle wyjście na spacer odbywa się w pośpiechu. Szybko, szybko, bo trzeba wracać i dalej gnać do roboty. Pies to kupuje. Zaczyna się wiercić i nerwowo poszczekiwać, więc spieszymy się jeszcze bardziej, żeby czas tego wariactwa skrócić maksymalnie. I gotowe błędne koło.

Można psa nauczyć bardzo przydatnej komendy "nie" (w różnych wersjach, np. "zostaw", "fuj", "odejdź") Podajemy mu np. przysmak na dłoni i gdy zbliża nos, wymawiamy to czarodziejskie słowo, zamykając rękę. Gdy odwróci głowę, chwalimy go i nagradzamy z drugiej dłoni. Po jakimś czasie kładziemy przysmak na ziemi i to samo. Jeśli odejdzie na naszą komendę, musimy go pochwalić i nagrodzić. Jest to nagroda za zaniechanie; pies bardzo szybko nauczy się zostawiać, gdy będzie dostawał coś w zamian. Komenda "nie" jest uniwersalna; można ją stosować w różnych sytuacjach.

Zanotowała ELŻBIETA BOREK

Czekamy na listy

Jeśli macie Państwo pytania dotyczące waszych zwierząt, prosimy kierować je na adres internetowy: [email protected]. Andrzej Kłosiński odpowie na naszych łamach. Więcej informacji na stronie www.coape.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski