Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka po stronie piratów

Krzysztof Kawa
//Cafeteria// Po tym, jak wiceminister finansów Jacek Kapica pochwalił się postępowaniami karnoskarbowymi wszczętymi wobec obstawiających wyniki w sieci, wśród działaczy sportowych na nowo wybuchła dyskusja na temat (bez)sensowności istnienia ustawy antyhazardowej.

Przy okazji, dzięki Twitterowi – który z łatwością demaskuje tych, którzy najpierw strzelają, a dopiero potem zastanawiają się, czy wyciągać z kabury rewolwer – wyszło na jaw, że prezes największego związku sportowego w Polsce coś tam czytał na temat listy Schindlera, ale nie wszystko doczytał. Porównanie jej z „listą Kapicy” jest tak samo absurdalne jak świadome, publiczne namawianie obywateli naszego kraju do łamania prawa.

Jak powszechnie wiadomo, prezes PZPN to ambasador jednej z firm zarejestrowanych poza granicami Polski i w ramach obowiązków reklamuje nad Wisłą zawieranie zakładów w sieci.

Z punktu widzenia obecnie obowiązującego u nas prawa – nielegalnych. Nie ma sobie jednak nic do zarzucenia, bo – jak mówi – jest obywatelem Włoch i tam płaci podatki. Ze sobie znanych powodów woli jednak działać w naszym kraju i zarzucać tutejszym urzędnikom inwigilację internetu.

Tymczasem „inwigilację” internetu prowadzą przede wszystkim... Włosi. Na przykład w imię walki z piractwem blokują dostęp do stron, w tym zagranicznych, zajmujących się wymianą plików. Decyzję w tej sprawie podjął włoski Sąd Najwyższy już w 2009 roku, rozpatrując głośną sprawę The Pirate Bay.

Co więcej, na Półwyspie Apenińskim postanowili także blokować strony w sieci, które umożliwiają hazard u bukmacherów bez koncesji, czyli takich, którzy zamiast płacić podatki w Italii, wolą dokładać się do rozwoju egzotycznych rajów.

W wyniku działań włoskich sędziów i urzędników korzystanie z takich stron jest tam niemożliwe, a co za tym idzie ich reklamowanie (np. przez obecnych lub byłych piłkarzy) nie ma żadnego sensu. Problem został rozwiązany.

Nigdy jednak nie słyszałem, by Zbigniew Boniek, jako obywatel Włoch, krytykował te rozwiązania i uważał Rzym za ciemnogród. Szkoda, że nie namawia nas do tego, co sprawdza się w jego kraju.

W Polsce urzędnicy Ministerstwa Finansów, wprowadzając ustawę antyhazardową, też zaproponowali blokowanie stron. Ale szybko zrezygnowali z pomysłu, bo nasze społeczeństwo stawia wolność w internecie ponad konsekwencje wynikające z uprawiania hazardu. W efekcie ustawa jest ułomna, bo egzekwowanie jej zapisów jest mocno utrudnione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski