Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna. Ułożony facet i buńczuczny luzak. Opowieść o dwóch takich, którzy chcą walczyć o złoto

tekst Jerzy Filipiuk
Starszy BARTOSZ od razu zakochał się w piłce ręcznej, choć urodził się z wadą lewej stopy. Młodszy, MICHAŁ, grał w piłkę nożną, ale szybko się okazało, że sama ambicja to za mało, gdy brakuje talentu. Dziś bracia JURECCY, od lat gwiazdy handballu, zamierzają poprowadzić Polskę do medalu w Euro 2016

Łączy ich wspólna pasja, miłość do rodziny, gra w reprezentacji, wielkie sukcesy z nią odniesione i Kościan- miasto w woj. wielkopolskim, położone między Poznaniem a Lesznem. Tam się urodzili. Dzieli ich niemal wszystko inne. Na początek wzrost i wiek. Liczący sobie 194 centymetry obrotowy Bartosz 31 stycznia - czyli w dniu finału mistrzostw Europy - skończy 37 lat. Wyższy (202 cm wzrostu) lewy rozgrywający Michał jest ponad pięć lat młodszy.

Mają starszego brata, 40-letniego Marcina, który urodził się z wadą kręgosłupa. Mierzy ponad 160 cm, porusza się z pomocą kul, zdobywał mistrzostwo Polski w koszykówce na wózkach. Kibicuje Bartoszowi i Michałowi, będzie ich dopingował w Krakowie.

To wyjątkowo sportowa rodzina, bo tata, Piotr, też grał w siatkówkę na poziomie drugiej ligi. Zmarł przed 17 laty, więc wychowanie synów spadło na barki mamy. Niewielką, bo mającą 152 cm wzrostu panią Anielę najmłodsi synowie szybko przerośli. Musiała sobie z nimi radzić.

Bartosz był ruchliwym dzieckiem. -___Bardzo lubił biegać. Zimą nawet w pokoju i przedpokoju. Mówiliśmy, że musi wybiegać swoją normę - śmieje się mama. I dodaje: -___W szkole podstawowej były zajęcia z piłki ręcznej, dlatego zaczął ją trenować. Bartek od urodzenia miał wadę lewej stopy. Jego lewa łydka jest chudsza od prawej, ale początkowo tego nie było widać.

Mały Michał uganiał się z kolegami za piłką nożną. Dobre warunki fizyczne sprawiły, że trafił do miejscowej Odry. Wzrost okazał się zaletą, ale i wadą, bo 13-latek miał problemy z koordynacją ruchową i wykonywaniem wielu ćwiczeń. Starał się jak mógł, braki techniczne i szybkościowe próbował nadrabiać ambicją, ale coraz bardziej odstawał od kolegów.

Mama była przeciwna Futbolowi
Mama Aniela nie chciała, aby grał „w nogę”. Ale nie dlatego, że jako lewy obrońca nie dawał sobie rady, tylko z bardziej prozaicznego powodu. -___Miałam dość prania brudnych po treningach rzeczy. Inaczej wygląda strój po zajęciach na boisku po deszczu, błocie, a inaczej po zajęciach w hali, gdzie był tylko przepocony - _wspomina pani Jurecka. Nie mogąc doczyścić ciuchów w pralce, pokazywała Michałowi jako dobry przykład Bartka. On nie wracał umorusany jak brudas. A gdy nie ustępował, kazała mu zdejmować buty przed wejściem do domu i wysypywać z nich piasek.

Złe opinie trenerów, matczyne tyrady oraz namowy starszego brata i trenerów klubu Tęcza, sprawiły, że Michał w końcu wybrał się na trening piłki ręcznej. I... spodobało mu się. Okazało się, że jest stworzony do tej dyscypliny. Był wysoki, silny, miał duże dłonie i bardzo mocny rzut, nie miał kompleksów, nie bał się nikogo.

Pytany, czy nigdy nie żałował, że nie został piłkarzem nożnym, odpowiada: - Nie, bo mam trzy medale mistrzostw świata. A co mają piłkarze?

Gdy zmieniał dyscyplinę, miał 19 lat. Bartosz już 24 lata, za sobą występy w Tęczy i Olimpii Piekary Śląskie, tytuł juniorskiego króla ligowych strzelców oraz pierwszy sezon gry w Chrobrym Głogów. Tam też eksplodował jego talent, poparty wcześniej solidną pracą.-___Bartek od dziecka był zrównoważony, grzeczny, koledzy go chwalili. Wykonywał polecenia bez szemrania -_ pani Aniela wylicza zalety syna, którymi imponował także swoi szkoleniowcom.

- Michał był inny, zawsze musiał marudzić, postawić na swoim, coś tam gadać. Nawet gdy miał wyprowadzić psa czy wynieść śmieci _- _nie kryje mama szczypiornistów.

Charakter jej najmłodszego syna przekładał się na jego zachowanie jako zawodnika. Jego wielka, ale czasami źle ukierunkowana energia i krnąbrność (np. nie chciał nosić worków z piłkami, nie przyjmował uwag, że coś zrobił źle na boisku) sprawiała, że trener Arkadiusz Sowa raz, drugi, usunął go z treningów.

Na szczęście Michał szybko trafił do Chrobrego, gdzie grał już Bartosz. A ten, będąc od początku jego mentorem, jeśli chodzi o piłkę ręczną, miał zbawienny wpływ na brata. Przynajmniej na boisku. Otoczył go swoistą kuratelą, podpowiadał, doradzał, uczył różnych zagrywek.

Mądry, cierpliwy, wyrozumiały brat to skarb. -___Zawsze był opanowany, spokojny - chwali Bartosza mama. -__Ja jestem nieustępliwy, a on potrafi ustąpić -_ chwali starszego brata Michał.

Razem w klubie i w reprezentacji
Bartosz grał coraz lepiej, Michał czynił ogromne postępy. Obaj mieli duży wkład w największy sukces Chrobrego - wicemistrzostwo Polski. W tym samym, 2006 roku, ich drogi się rozeszły. Bartosz trafił na 9 lat do SC Magdeburg, a od 2015 roku znów jest zawodnikiem Chrobrego. Michał grał jeden sezon w Vive Kielce i HSV Hamburg oraz dwa w TuS N-Lubeka, a w 2010 roku wrócił do Kielc. Razem grają tylko w kadrze.

Jako utytułowani zawodnicy z sentymentem wspominają młodzieńcze lata - te przed ich wielką karierą.

-___Największy wpływ na nas miała mama, która była jakby naszym pierwszym trenerem. Udzielała nam wskazówek, chodziła na nasze mecze, oceniała, dodawała nam wiary w siebie -_ mówi skromnie Bartosz. Michał zdradza, że od dziecka miał duże ambicje.

-___Gdy byłem smarkaczem, to oglądając koszykówkę, piłkę nożną czy inne dyscypliny, zawsze marzyłem, żeby być wielkim sportowcem. I jakoś mi się udało (śmiech). Ale gdy zaczynałem przygodę z piłką ręczną, nie myślałem, żeby grać w reprezentacji, nie miałem celu przed sobą. Chodziłem na treningi, starałem się robić to, co do mnie należy -_ opowiada Michał.

Bartosz jest taki, jakim zawsze był - ułożonym, spokojnym, przewidywalnym facetem.

A Michał? Gdy pierwszy raz grał w Kielcach, ostro pokłócił się z prezesem klubu Bertusem Servaasem i wyjechał do Niemiec. Po trzech latach znowu był „scyzorykiem”. Przeprosił szefa i od pół dekady jest podporą Vive Tauronu. To jeden z przykładów, że zmienia swą buńczuczną naturę. Pozostał jednak luzakiem, skorym do żartów, potrafiącym zaskoczyć słowem czy gestem.

-___Stał się trochę dojrzalszy, ale nadal jest dużym chłopcem- ocenia pani Aniela. -Może dlatego nosi przydomek „Dzidziuś”. Jest bardzo żywiołowy. Wszędzie go pełn_o.

Obaj szczypiorniści pasjonują się żużlem, kibicują Unii Leszno. Bartosz fascynuje się też rajdami samochodowymi, zdobywa nawet licencje, marzy o spróbowaniu swoich sił za kółkiem w jakimś wyścigu. - Interesują go stare amerykańskie samochody - mustangi. Marzy, żeby je mieć w garażu, polerować - zdradza jego mama.

W jeździe samochodem - i grze w piłkę ręczną - nie przeszkadza mu wada lewej stopy. Choć przez to, że nie może poruszać nią w pionie, mięśnie jego łydki nie do końca pracują prawidłowo. Przyznaje, że do bólu już dawno się przyzwyczaił. Czuje go rano, ale ma na niego rady. -___Muszę „rozchodzić” nogę -_ zaznacza. Ma naturalną siłę w rękach. Gdy koledzy zobaczyli, jakie ciężary dźwiga na siłowni, a potrafił podnieść na klatkę piersiową sztangę o ciężarze 130 kg, nazwali go „Shrek”.

Zakochani w żonach i córkach
Ale to „Dzidziuś” uchodzi za twardziela na boisku, jednego z największych wojowników w kadrze. Gladiatora, łobuza i zarazem wspaniałego zawodnika. To on na parkiecie daje upust swej niebywałej energii.

-__ W_iedziałam, że sport uczy dyscypliny, koleżeństwa, współpracy. I zajmuje czas, nie pozwala się włóczyć bez celu. Dlatego cieszę się, że synowie uprawiają piłkę ręczną. Bartek chce wkrótce zostać trenerem, więc będę mu kibicować i w tej roli. Michał pogra pewnie jeszcze kilka lat -_prognozuje mama.

Jest dumna, że synowie są kochającymi mężami i ojcami. Bartosz wraz z Magdaleną (absolwentką Akademii Rolniczej) mają 9-letnią Agatę, Michał wraz z Joanną (ma wykształcenie średnie) 8-letnią Oliwię i Julię, która dzień przed Wigilią skończyła roczek.

_-___Bartek jest bardzo opiekuńczy, a Agatka uwielbia tatę. Michał także bardzo kocha swe dzieci. Kiedy Julia miała trzy miesiące, śpiewał jej „Hej, hej, iskiereczka” (zawołanie kieleckich kibiców - przyp.). Obaj mają córki. Ich starszy brat Marcin ma 6,5-rocznego syna Mateusza, którego chrzestnym jest Michał - tłumaczy rodzinne powiązania pani Aniela.

Od początku kariery kibicuje synom. Jeździła nawet do nich do Niemiec, była - razem z trenerem Sową i obiema synowymi - na mistrzostwach Europy w Austrii, ale nie ukrywa, że mocno przeżywa ich występy. Zwłaszcza w styczniu, gdy każdego roku odbywają się na przemian MŚ i ME. Nie potrafi oglądać meczów na siedząco. Krząta się po mieszkaniu, robi herbatę, parzy kawę, podlewa kwiatki, zerka na telewizor z drugiego pokoju. Denerwuje się...

Ale teraz będzie inaczej. - Bo przyjadę do Krakowa, zamieszkam u bratanicy. Przyjedzie też Marcin i inni członkowie rodziny. Chciałabym tam zostać do 31 stycznia. Do finału - marzy mama braci Jureckich.

***

Bartosz Jurecki
Urodził się 31 stycznia 1979 roku w Kościanie. Jest obrotowym (kołowym) polskiej reprezentacji w piłce ręcznej. Ma 193 cm wzrostu, waży 100 kg. Kluby: Tęcza Kościan, Olimpia Piekary Śląskie, Chrobry Głogów, SC Magdeburg, Chrobry. W reprezentacji gra od 2004 roku.

Michał Jurecki
Urodził się 27 października 1984 roku w Kościanie. Jest lewym rozgrywającym polskiej reprezentacji w piłce ręcznej. Ma 202 cm wzrostu, waży 102 kg. Kluby: Tęcza Kościan, Chrobry Głogów, Vive Kielce, HSH Hamburg, TuS N-Lubeka, Vive Tauron Kielce. W reprezentacji występuje od 2005 roku.

Sukcesy w kadrze
Obaj bracia Jureccy zdobyli trzy medale w mistrzostwach świata: srebrny w 2007 roku w Niemczech oraz brązowe w 2009 roku w Chorwacji i w 2015 roku w Katarze. Grali na igrzyskach olimpijskich w 2008 roku w Pekinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski