Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarska odyseja na koniec sezonu

Redakcja
SPORT. Dzisiaj o godzinie 17 na boisku w Kocmyrzowie piłkarze Proszowianki zagrają mecz ostatniej kolejki klasy okręgowej z Jurą Łobzów. Termin zaległego meczu z Zieleńczanką ma zostać ustalony w poniedziałek.

Takiego zamieszania nie pamiętają najstarsi kibice. Jego kulminacją były wydarzenia z czwartkowego popołudnia, kiedy na stadionie w Opatkowicach miały wreszcie zagrać Proszowian-ka z Zieleńczanką. Spotkanie pierwotnie miało zostać rozegrane 12 czerwca.

Nie doszło do niego, bo boisko w Proszowicach zalała woda. Potem zarówno czas i miejsce były zmieniane kilkakrotnie. Wreszcie termin ustalono na czwartek, ale że stadion Proszowianki znów przypomina jezioro, trzeba było znaleźć boisko zastępcze. - Z przedstawicielami Wydziału Gier Małopolskiego Związku Piłki Nożnej ustaliliśmy, że zagramy w Opatkowicach. Mamy na to zgodę - mówił w środę prezes proszowickiego klubu Sławomir Mach.

Nazajutrz w Opatkowicach stawiły się obie drużyny, liczni kibice i sędziowska trójka. Sędzina główna Magdalena Syta nie chciała jednak dopuścić do rozegrania spotkania. - Brakuje protokołu odbioru boiska na klasę okręgową. Informacja na stronie MZPN nie jest dla mnie wystarczającą podstawą do tego, by wyrazić zgodę na rozegranie zawodów. Ani my, ani klub nie otrzymaliśmy żadnego pisma z Wydziału Gier o dopuszczeniu do gry - powiedziała.

Magdalena Syta przyznała jednocześnie, że w jej opinii obiekt nadaje się do rozegrania meczu. Boisko rzeczywiście prezentowało się dobrze.

- Przez pół dnia pracowało tutaj pięć osób, żeby wszystko było w porządku - mówi prezes Mach.

Próby przekonania sędziów, że wszystko zostało ze związkiem telefonicznie ustalone, nie zdały się na nic. Arbitrzy domagali się dokumentu. Dopiero po rozmowie z wiceprezesem MZPN Jerzym Kowalskim zdecydowali się dopuścić do gry. Mecz miał się rozpocząć o godz. 19, o ile obie drużyny złożą oświadczenie, że w razie nieprzewidzianego wypadku nie będą wnosić pretensji.

Kibice i zawodnicy obu drużyn następnie przez 30 minut czekali, aż sędziowie wrócą do Opatkowic w strojach służbowych. Gdy wybiła 19. ,okazało się, że czekali na darmo.

- Otrzymałam informację telefoniczną, że Wydział Gier odwołał mecz - powiedziała Magdalena Syta.

W tym momencie pomiędzy ekipami z Proszowic i Zielonek zaczęło "iskrzyć". Gospodarze obwiniali gości, że chcą uniknąć gry, licząc na punkty walkowerem. Dla Zieleńczanki mecz z Proszo-wianką ma ogromne znacznie. Zwycięstwo bardzo przybliża ich do awansu.

- To boisko nie jest przeznaczone do gry w V lidze. To na gospodarzach spoczywa obowiązek zapewnienia takiego obiektu, który spełnia warunki. My nawet zgodzilibyśmy się na grę, ale nie podpiszemy pisma, które oznacza, że w razie jakiegoś wypadku nie mamy możliwości ubiegania się o cokolwiek. Chcemy rozegrać spotkanie, ale na normalnych warunkach - przekonywał grający trener gości Krzysztof Szumiec.

Przewodniczący Wydziału Dyscypliny Małopolskiego Związku Piłki Nożnej Ryszard Kołtun zapewnił nas w czwartek, że nie dopuści, by spotkanie zakończyło się walkowerem. Nawet, gdyby miało to oznaczać konieczność przełożenia całej, zaplanowanej na sobotę, ostatniej kolejki okręgówki. Wczoraj Wydział zdecydował, że ta zostanie rozegrana zgodnie z terminarzem, natomiast Proszowianka z Zieleńczanką zagrają wyjątkowo później.

Aleksander Gąciarz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski